Złowrogo zabrzmiała przestroga Eugeniusza Kłopotka z PSL, który w niedzielę na antenie TVN24 powiedział, że w środowiskach antypisowskiej opozycji znowu „buzuje”. Rzecz jest o tyle warta uwagi, że to właśnie Kłopotek równo rok temu przewidział sejmowy „pucz”.
Oczywiście można sprowadzić wypowiedź Kłopotka do rangi ciekawostki, ale – gdyby przyjrzeć się uważnie temu, co dzieje się dookoła – to okaże się, że są pewne podstawy do tego, aby spodziewać się kolejnej fali niepokojów. Dlaczego? W tej chwili reforma sądownictwa znalazła się na finiszu, trwają prace nad samorządową ordynacją wyborczą i nie trzeba daleko szukać, aby dowiedzieć się, jak ogromny sprzeciw antypisowskiej opozycji wywołują te zmiany. Do wielkiej mobilizacji sił wzywa Jarosław Kurski i środowiska skupione wokół „Gazety Wyborczej”. Z kolei Nowoczesna oraz PSL zapowiadają, że zbojkotują wybory sędziów do KRS. Prawdopodobnie ich śladem pójdzie również PO.
Można zapytać: i cóż z tego? Jeśli nie chcą mieć wpływu na obsadę KRS, to ich sprawa. Owszem, ale tylko pod warunkiem, że Polska znajdowałaby się w politycznej próżni. Z nieoficjalnych doniesień wynika bowiem, że w najbliższych dniach rozpocznie się kolejna ofensywa zagranicy. Komisja Europejska szykuje się do uruchomienia procedury prowadzącej do nałożenia na Polskę sankcji. Do końca tej procedury droga jeszcze daleka, ale pozycja naszego państwa jest relatywnie słaba, opiera się bowiem jedynie na obietnicy danej nam przez Viktora Orbana, że Węgry zablokują wprowadzenie sankcji.
A zatem wzięcie udziału przez antypisowską opozycję w wyborach sędziów do KRS oznaczałoby legitymizację reformy i – co za tym idzie – osłabiłoby presję zagranicy. Antypis działa znowu – ręka w rękę – z nieprzychylnymi polskiemu rządowi strukturami unijnymi. Zapowiadane protesty i bojkot wyborów do KRS to rodzaj przygotowania artyleryjskiego przed ofensywą z zewnątrz. Wymarzony ciąg dalszy to zapewne nakręcenie ulicznych emocji i kolejne manifestacje. Kto będzie adresatem tej presji? Przede wszystkim prezydent. Bo to on ma wszystkie konstytucyjne klucze w rękach.
Obym się mylił, ale niewykluczone, że Andrzej Duda stanie wkrótce przed jeszcze większym wyzwaniem niż wtedy w lipcu, gdy zdecydował się zawetować ustawy reformujące sądy. Czy starczy mu sił, aby sprostać kolejnej – być może silniejszej – presji? Tego nie wiem, ale nie zazdroszczę mu.
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy prenumeratę „Sieci”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/370027-nie-zazdroszcze-prezydentowi-juz-wkrotce-moze-go-czekac-kolejna-wielka-proba