Wielu warszawiaków sądziło, że w sobotę 2 grudnia rozbłyśnie choinka na Placu Zamkowym i świąteczna oprawa reprezentacyjnych ulic i Starówki. Wszystko jest od dłuższego czasu przygotowane i gotowe do odpalenia.
Tłumnie przeżyli spore rozczarowanie i ja razem z nimi. Często chadzam na spacer na Krakowskie Przedmieście i Stare Miasto i to od tylu lat, że aż głupio wymieniać. W sobotni wieczór 2 grudnia poczułem się nie jak w moich ulubionych miejscach, a jak w scenerii upiornego horroru. Ulice i place, które powinno być radosne, wesołe i wciągać nas powoli w atmosferę Świąt Bożego Narodzenia, emanowały ponurą ciemnością. Szczególnie przygnębiająco działało wejście na pl. Zamkowy od strony Kościoła Świętej Anny. Oświetlony Zamek Królewski kontrastował z litą czernią placu, której okazałym elementem był smętny kontur choinki. Cienie ludzi przechadzały się jak na marach. Równie mało optymistycznie wyglądał Rynek Starego Miasta. Nawet uruchomiona ślizgawka nie była w stanie ożywić tego sympatycznego na co dzień miejsca. Najgorsze jednak było to, że idąc ulicą Świętojańską, mijało się przepełnione śmietniki otoczone wianuszkiem odpadków na chodniku.
Pamiętamy jak sprawnie służby miejskie potrafiły zbierać palące się jeszcze znicze i tulipany sprzed Pałacu Namiestnikowskiego po rocznicach smoleńskich. Ostatnio niektóre media kipiały oburzeniem, co powiedzą turyści na barierki ustawiane wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia. Natomiast to było nic nieznaczącym drobiazgiem w porównaniu ze wstydem, jaki odczuwałem wczoraj wobec rzeczywiście różnojęzycznego tłumu, który mijałem. Nawet byłem zdziwiony, że o tej porze roku można dosyć często usłyszeć angielski, hiszpański, włoski czy rosyjski. Szkoda, że ni mogliśmy się przed nimi pochwalić pięknym rozświetlonym wieczorem, który by mogli zapamiętać i uwiecznić za pomocą powszechnych dzisiaj niezwykle aparatów i kamer.
O tym, że Warszawa zaczęła już okres przedświąteczny świadczą jarmarki bożonarodzeniowe na Rynku Starego Miasta czy wzdłuż Barbakanu. Czemu wczoraj nie włączono iluminacji, tak jak w wielu innych miastach, trudno powiedzieć? Trzeba przyznać, że jest ona bardzo atrakcyjna i nadaje blasku Traktowi Królewskiemu i wielu innym miejscom stolicy.
Sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała, że Hanna Gronkiewicz-Waltz 2 grudnia obchodziła 11 rocznicę bycia prezydentem Warszawy. Czyżby obawiała się świętować to wydarzenie razem z mieszkańcami stolicy?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369973-w-warszawie-zamiast-swiatecznych-iluminacji-zafundowano-turystom-ciemnosci-egipskie-i-sterty-smieci-zdjecia