Nic tak nie sprzyja zbliżeniu stosunków polityczno-gospodarczych jak wspólni adwersarze - zwłaszcza ci polityczni. Po dojściu do władzy zarówno prezydenta Donalda Trumpa w USA, jak i Prawa i Sprawiedliwości w Polsce w obu przypadkach nowo powołane do życia administracje natychmiast poddane zostały brutalnemu atakowi. Ta sama wroga narracji i te same prowokacje z Putinem w tle wytoczone przez odsunięty od władzy etablishment liberalno-lewacki. Nawet symbole oraz hasła użyte podczas demonstracji i zamieszek na ulicach Warszawy i Waszyngtonu okazały się te same w treści…
Jednak, tak tu nad Wisłą, jak tam i nad Potomak, obóz prawicy zdołał skonsolidować władzę i wprowadził zmiany prowadzące do dynamicznego wzrostu gospodarczego, zwiększenia zatrudnienia, a w konsekwencji poprawy sytuacji materialnej suwerena. Jeszcze kilka miesięcy temu gadające głowy w liberalnych mediach poddawały w wątpliwość, czy wzrost gospodarczy w USA na poziomie 3 proc. - cel wyznaczony przez prezydenta Trumpa - będzie możliwy do osiągnięcia. Jednak od dwóch kwartałów jest to ekonomiczna rzeczywistość. A w Polsce? Też miało być źle… Tymczasem, najniższe w historii bezrobocie, nadwyżka w budżecie po październiku i prawie 5 proc. wzrostu PKB w III kwartale uczyniły z rzeczonych niedowiarków bandę pesymistycznych niezguł. A może gorzej - złodziei, którzy starali się ukryć frukta z przestępczego procederu karuzel VAT-owskich czy bez-akcyzowego handlu paliwami!
Przed USA, podobnie jak i Polską pozostaje wiele do zrobienia. Tam, reforma podatków przegłosowana przez Senat wróciła właśnie do Izby Reprezentantów. W naszym parlamencie czekają na rozstrzygnięcie, a potem na podpis prezydenta RP kluczowe ustawy o KRS, SN, ordynacji wyborczej oraz dekoncentracji mediów.
Nic też nie sprzyja tak strategicznemu przymierzu jak wspólne interesy. Oczywiście, chodzi między innymi o rynek gazu naturalnego w Europie Środkowo-Wschodniej. Niemcy, mimo trwającego kryzysu rządowego i potencjalnych przedterminowych wyborów, kolejny raz wyłożyły karty na stół. Niezależnie od układu politycznego prą niezmiennie do budowy Nord Stream II, co w zeszłym tygodniu nie omieszkał ogłosić w Moskwie wszem i wobec… Putina szef niemieckiego MSZ. Narasta też nacisk lobby rosyjskiego w Europie, KE i PE Unii, także wymierzony przeciw Polsce.
Teraz ruch należy do USA i prezydenta Donalda Trumpa, który może przeciąć chocholi taniec zwolenników Nord Stream. Czy prezydent podpisze do końca tego roku dokument przygotowany i przegłosowany przez obie izby Kongresu, wprowadzając tym samym w życie pakiet sankcji przeciw zachodnim firmom współfinansującym budowę rosyjsko-niemieckiego gazociągu? Jeśli tak uczyni, to tym samym strategiczne przymierze między USA a Polską nabierze realnego kształtu i szybko stanie się faktem wraz zyskami płynącymi z handlu gazem w regionie Trójmorza.
Jednak w obecnej sytuacji geopolitycznej, nie rachunek utraconych korzyści spowodowany brakiem podpisu prezydenta pod dokumentem o sankcjach, a przede wszystkim wynikające z tego potencjalne zagrożenia składają się na argument rozstrzygający. Po pierwsze, Polska i Ukraina utraciłyby siłę przetargową wobec Rosji i Niemiec wraz z oddaniem do eksploatacji Nord Stream II. Ukraina zostanie wręcz wystawiona na militarną agresję i imperialne zapędy Putina. Po drugie, dojdzie do dalszej militaryzacji regionu Morza Bałtyckiego, czego przedsmak doświadczamy już teraz. Po trzecie, niemiecko-rosyjski sojusz w dziedzinie energetyki może przełożyć się na inne obszary potencjalnego współdziałania, począwszy od współpracy militarnej kończąc na utracie wpływów przez USA w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Stąd już tylko krok do potencjalnego arcy-zagrożenia tj. współdziałania na osi Berlin-Moskwa-Pekin. Dla Polski byłoby to potężne niebezpieczeństwo o wymiarze egzystencjalnym. Dla USA katastrofa patrząc z perspektywy globalnych interesów USA - również tych w basenie Pacyfiku.
Te dwa alternatywne scenariusze wcale nie są tak odległe od siebie biorąc pod uwagę pro-niemieckie ćwierkanie przewodniczącego Rady Europejskiej Tuska na Twiterze, postawę totalnej Targowicy w Polsce, jak i ciągłe prężenia muskułów przez Berlin i Moskwę.
W pierwszym dobrym scenariuszu, prezydent Donald Trump siłą swego podpisu może dać wielu narodom wspaniały prezent na Boże Narodzenie: stabilność polityczną, bezpieczeństwo energetyczne oraz dobrobyt obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej wynikające z równowagi sił i nieskrępowanej współpracy gospodarczej w całym regionie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369958-strategiczne-przymierze-miedzy-usa-i-polska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.