Przez ostatni tydzień byliśmy świadkami kolejnego spektaklu niszczenia demokracji w wydaniu posłów Platformy i Nowoczesnej.
Celem cywilizowanej opozycji jest recenzowanie poczynań władzy, zwracanie uwagi na jej błędy i przedstawianie lepszych rozwiązań. Celem naszej opozycji jest uniemożliwienie naprawy państwa za wszelką cenę. Platforma, która przez osiem lat rządów nie zrobiła niczego korzystnego dla obywateli, teraz robi wszystko, żeby nie dać dobrej zmianie wprowadzić rozwiązań naprawiającej kraj po latach dewastacji. Wynika z tego, że jej zadaniem jak i powołanej w trybie przyśpieszonym Nowoczesnej, jest dywersja. Inaczej trudno nazwać te poczynania.
Mogliśmy to sobie uzmysłowić po raz kolejny obserwując posiedzenia komisji sejmowych do sprawy reformy sądownictwa i do spraw ordynacji wyborczej. Pomysł opozycji totalnej na udział w tych posiedzeniach zakładał wyłącznie obstrukcję i stworzenie atmosfery, że wprowadzane zmiany to mord na demokracji. Współgra to oczywiście z zakusami Unii Europejskiej by nas karać za to, co w krajach starej Unii jest przeważnie normą. Nasza V kolumna dwoiła się troiła, żeby storpedować reformy. Aż dziwne, że się im nie znudzi. Muszą mieć konkretną zachętę, żeby tak jak Kamila Gasiuk- Pichowicz czy Borys Budka przez wiele godzin obrad rwać się do głosu. Normalny człowiek wiedząc, że i tak PiS przegłosuje co będzie chciał, odstąpiłby po paru wejściach, a oni nie. Widać komuś się chcą pokazać, że nie zawiedli, że walczą z całych sił i nie ma co ich skreślać jak Kijowskiego czy Petru.
Okazuje się, że dla nas uczciwy wymiar sprawiedliwości i uczciwe wybory nie są w ramach norm unijnych przewidziane. Tak jak było do tej pory było dobrze i jakimkolwiek zmianom wszelkie siły „postępowe” muszą się przeciwstawiać zwierając szeregi.
I tu dochodzimy do problemu obcych mediów, które nam zainstalowano po 1989 roku i które są strzeżone z niezwykłym pietyzmem. Gdyby nie one, cała ta totalna opozycja po swoich wyczynach dawno by spadła poniżej progu wyborczego, a w najbliższych wyborach zniknęła w niechlubnym niebycie. To że PiS ma 47% może zaskakiwać, ale nie tak jak to, że PO ma jeszcze poparcie rzędu kilkunastu procent. Od dawana poparcie dla partii Schetyny jak i bliźniaczej Nowoczesnej, powinno być wstydliwym marginesem. Przecież już bardziej ewidentnej sytuacji nie może być. Głosowanie w Brukseli przez sześcioro Europosłów PO, za sankcjami dla Polski to jest taka zdrada polskich interesów, jakich było mało nawet w naszej momentami smętnej historii. Jednak w TOK FM redaktor Jacek Żakowski pochwala ten czyn. Co więcej, cała medialna sfora woli zająć się manifestacją, na której wieszano portrety zdrajców niż oceną czynu osób ze zdjęć. To przez niezwykle rozpowszechnioną antypolską narrację mamy nieustanie poczucie życia w kraju na krawędzi, wyprowadzanego z Europy. Notabene tak jakby nas można było wyekspediować na inny kontynent. Cały czas z premedytacją wprowadzany jest niepokój i poczucie zagrożenia. PiS jest przedstawiany, jako sezonowa efemeryda, a jego reprezentanci we wszelkich gremiach, jako kandydaci do postawienia przed Trybunałem Stanu i przyszli pensjonariusze zakładów penitencjarnych. Taki bezczelny ton obowiązuje w salonowych nadajnikach.
Podsumowując dwa lata rządów PiS niestety nie można za wiele dobrego powiedzieć o zmianach na rynku medialnym. Zapowiadana repolonizacja mediów nie została zrealizowana, a co gorsze jakby słuch o niej zaginął. Cały czas można mówić o przewadze na rynku mediów tych, którzy działają na szkodę rządu. To oni wszelkimi metodami, manipulując tytułami, zapraszając w „prime timie” ewidentnych agentów wpływu zatruwają umysły Polakom.
Tu należy wyrazić szacunek dla naszego społeczeństwa, że pomimo tak zmasowanego ataku potrafi rozróżnić prawdę od kuglarskiej propagandy.
Jednak fake media są cały czas gwarantem istnienia totalnej opozycji, której nieprzyzwoitość zwyczajnie psuje przestrzeń obywatelską. Demoralizuje, pokazując, że nawet taki chłamiarski makiawelizm można uprawiać w świetle reflektorów studiów telewizyjnych. Profesor uniwersytecki wymyśla w prywatnej telewizji dziennikarzowi od chamów i spotyka go tylko drobna reprymenda ze strony prowadzącej. Normalnie powinien być przeproszony ze studia w trybie natychmiastowym za fraki na zbity pysk.
Miejmy nadzieję, że gdy uda się uporać z reformą sądownictwa i ordynacji wyborczej, rząd weźmie się za media. Powinny być one jak najbardziej zróżnicowane, ale nie może być tak, że bez najmniejszej żenady, wręcz nie kryjąc tego, działają zupełnie nie niepokojone w imieniu obcych interesów.
Totalna opozycja i część mediów to jedno. Wszyscy odetchniemy, gdy ten konglomerat zdrady wreszcie zniknie raz na zawsze.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369906-repolonizacja-mediow-spowodowalaby-znikniecie-totalnej-opozycji-stosujacej-dywersyjna-taktyke-spalonej-ziemi