Ni stąd, ni zowąd pojawia się jakiś outsider, elegancki facet, który uosabia aspiracje klasy średniej. (…) To miała być taka lepsza Platforma. Trzeba było natychmiast zagospodarować część elektoratu, która nigdy nie zagłosuje na PiS. Nie ma miejsca na dwie partie, które głoszą podobne hasła
— powiedział publicysta Jan Pospieszalski w programie „Salon Dziennikarski” (TVP INFO), komentując sytuację Nowoczesnej i Ryszarda Petru.
Ekonomista, który nie jest w stanie przygotować audytu własnej partii? To jest totalny blamaż, nie mówiąc o tych lapsusach językowych. Obrońca demokracji, który w najcięższym momencie dramatu polskiej wolności wyjeżdża sobie za granicę w dwuznacznej sytuacji. Obrzydliwe!
— dodał.
Redaktor naczelna portalu wPolityce.pl, Marzena Nykiel, nie dostrzega specjalnie możliwości poprawy sytuacji Nowoczesnej pod przewodnictwem Katarzyny Lubnauer.
Wydaje mi się, że charyzma Lubnauer jest tak wielka, że jeszcze bardziej cofnie Nowoczesna. (…) Wystarczy spojrzeć na jej wczorajszy wywiad, kiedy mówi, że to oni są większością, bo PiS zdobył w wyborach 38 proc. głosów, a opozycja 62 proc., zatem to ona reprezentuje suwerenna. To jest absurdalna i bezczelna argumentacja. Lubnauer wchodzi w buty Ryszarda Petru. (…) Nie widzę w tej chwili, żeby Katarzyna Lubnauer była w stanie przejąć dowodzenie. Raczej podporządkuje się Platformie
— mówiła.
W zmianę charakteru Nowoczesnej za sprawą Katarzyny Lubnauer nie uwierzył również ks. Henryk Zieliński, redaktor Naczelny tygodnika „Idziemy”.
Zmieniła się rzeczywiście tak naprawdę nazwa. Nowoczesna została stworzona nie przez Ryszarda Petru, natomiast on został wynajęty do pełnienia tej funkcji, bo z moich informacji wynika, że szefem tej partii miał być zupełnie kto inny
— podkreślił. Dopytywany, kto miał być owym szefem partii, powiedział:
Ten, który już od lat musiał odejść, pewien profesor (zapewne chodzi o prof. Leszka Balcerowicza - przyp. red.).
W ciekawy sposób porażkę Ryszarda Petru skomentował Piotr Semka, publicysta „Do Rzeczy”. Otóż według niego, ta sytuacja jest przykładem na to, jak biznesmeni patrzą na politykę - starają się podchodzić do niej tak, jak do sprawnego kierowania firmą. Okazuje się, że to nie zdaje egzaminu.
Ci wszyscy ludzie, którzy kręcą się w tych Mordorach warszawskich zawsze tak patrzyli na politykę. Los sprawił, że jeden z nich dostał zadanie stworzenia partii. Okazuje się, że nie wie, kiedy był zamach majowy, ilu króli było u żłóbka, jaka była konstytucja
— mówił.
W polityce trzeba być długodystansowcem. Ryszard Petru nie potrafił znieść tego napięcia i to go zawiodło do samolotu lecącego na Maderę
— dodał.
as/TVP INFO
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369868-semka-w-polityce-trzeba-byc-dlugodystansowcem-petru-nie-potrafil-zniesc-tego-napiecia-i-to-go-zawiodlo-do-samolotu-lecacego-na-madere