Od pierwszego dnia mówiłem, że Platforma Obywatelska nie wyciągnie żadnych konsekwencji dyscyplinarnych wobec szóstki swoich euro posłów, którzy w Parlamencie Europejskim głosowali za przyjęciem rezolucji, potępiającej Polskę za nieprzestrzeganie praworządności. W rezolucji nagannie oceniono też Marsz Niepodległości z 11 listopada, jako „marsz faszystów”. Ta szóstka w kolejności alfabetycznej to: Michał Boni, Danuta Huebner, Danuta Jazłowiecka, Barbara Kudrycka, Julia Pitera i Róża Thun.
CZYTAJ WIĘCEJ: Chcą ukarać Polskę! Parlament Europejski przyjął skandaliczną rezolucję ws. praworządności i demokracji w naszym kraju
Jedna z tych obietnic Platformy, których nigdy nie miała spełnić. To specjalność tej partii. Zwykle, gdy pojawia się sprawa niekorzystna dla wizerunku PO, jej liderzy błyskawicznie zapewniają, że wyjaśnią, ukarzą, wyrzucą, a przynajmniej udzielą nagany, pogrożą palcem. W takich deklaracjach specjalizował się Donald Tusk. Jedna z najbardziej znanych obietnic, to zapewnienie latem 2014 roku, że do jesieni wyjaśni całkowicie tzw. aferę podsłuchową z restauracji :Sowa&Przyjaciele”, która wybuchła kilka tygodni wcześniej.
Niby dlaczego mieliby obecnie udzielać reprymendy swoim euro posłom, którzy namacalnie dowiedli, że pilnie realizują założenie Platformy, zawarte w haśle „ulica i zagranica”? Program ma doprowadzić do jak najszybszego odsunięcia PiS od władzy i przejęcie jej przez PO. Działania w tym kierunku mają się toczyć dwutorowo. W kraju trzeba mobilizować „ulicę”, aby wywierała stałą i skuteczną presję na władzę, przyspieszając jej ustąpienie. Nakazem jest też wspomaganie instytucji zagranicznych, które mogą naciskać na obóz władzy, tak aby paraliżowały jego aktywność oraz wskazywały na szkodliwość obecnego rządu dla Polski i Europy.
Wszak taką właśnie rolę do spełnienia mają euro posłowie. Za to więc, według założeń Platformy, że szkodzą Polsce winni być nagradzani, a nie napiętnowani. To, że Tomaszowi Siemoniakowi, spontanicznie wyrwało się z młodzieńczej piersi , że zarząd partii będzie się zastanawiał nad konsekwencjami wobec grupy euro posłów, którzy głosowali za rezolucją, mogącą skutkować w przyszłości sankcjami dla Polski, jak się okazuje nie miało znaczenia. Być może to były jakieś prywatne fanaberie Tomasza Siemoniaka. Albo niezrozumienie potrzeb politycznych przez wiceprzewodniczącego Platformy.
W tej sytuacji to raczej Siemoniakowi należy się nagana za sianie niepokoju w szeregach partii. Być może ktoś z tej brukselskiej szóstki zapowiedź Siemoniaka wziął poważnie. Całkiem niepotrzebnie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Wiemy kto z PO głosował „za” rezolucją. Przeciwko Polsce byli: Thun, Boni, Huebner, Jazłowiecka, Kudrycka, Pitera
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369494-za-co-karac-szostke-wspanialych