20 groszy od złotego chłopca. Maja Narbutt w „Sieci”: Trzaskowski nadzieją PO na powrót do walki o władzę

Kiedy ogłoszono, że Rafał Trzaskowski jest kandydatem Platformy w wyborach na prezydenta Warszawy, wydawało się, iż to start kampanii wyborczej. Jednak był to falstart. Po paru tygodniach okazało się bowiem, że sytuacja się zmieniła i Trzaskowski stał się wspólnym kandydatem PO i Nowoczesnej. To z pewnością nie koniec zaskoczeń, jakie czekają wyborców

— pisze w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Maja Narbutt.

Dziennikarka tygodnika zauważa, że Rafał Trzaskowski ma być nadzieją Platformy Obywatelskiej na odzyskanie inicjatywy i powrót do walki o władzę. Czy jednak już na starcie nie popełnił zbyt wielu błędów?

Ma ocalić Platformę przed ostateczną klęską, przełamać złą passę. Ale kiedy ogłosił, że startuje w wyborach, zachowywał się, jakby była to zabawa lub serial telewizyjny. „Żarty się skończyły”, „Winter is coming” – oświadczył Trzaskowski, cytując „Grę o tron”. – Nie podoba mi się, jak Rafał zaczął swoją kampanię. Nie umie trafić we właściwy ton powagi. Stara się o jedno z najważniejszych, przynajmniej protokolarnie, stanowisk w państwie, a zachowuje się w sposób, który zapewnił mu już, że trafił na plotkarskie portale. Stanowczo odradzałbym mu też to, co nie pasuje do społecznego klimatu, który jest w tej chwili zdecydowanie egalitarny – mówi specjalista od marketingu politycznego, prosząc o zachowanie anonimowości. Czuje się trochę niezręcznie, bo zna Trzaskowskiego, który – jak wiem z innych źródeł – konsultował się z nim przed podjęciem decyzji o kandydowaniu. Najwyraźniej jednak nie posłuchał dobrych rad specjalisty

— wyjaśnia publicystka.

Narbutt analizuje również autoprezentację, którą kandydat na prezydenta Warszawy zamieścił w Internecie.

„Stałem pod kamienicą. W młodości pijałem tanie wina, z rzadka paliłem »zioło«, byłem »niegrzeczny«” – wyznaje też w swej autolustracji Trzaskowski, demonstrując nonszalancki luz. Ta autolustracja obiegła media, zrobiła furorę. Niektórzy zachwycali się, że Trzaskowski zagrał na nosie sztywnym pisiorom. Ale inni – także z jego środowiska – uznali, że Rafał znów się popisuje, a hipsterska i pretensjonalna stylizacja nie przystoi kandydatowi na prezydenta Warszawy.(…) Trzaskowski jest uosobieniem „warszawki” i doskonale zdaje sobie z tego sprawę

— zauważa dziennikarka.

Publicystka zwraca już uwagę na ewidentne błędy popełniane przez jego sztab.

„Który powinien rządzić Warszawą?” – napisano na plakacie rozpowszechnianym przez Platformę Obywatelską w Internecie. Pod napisem są dwa zdjęcia. Na pierwszym, znacznie większym, oświetlony jasnym światłem Rafał Trzaskowski. Podpis głosi: „Chce, by stolica dalej się rozwijała!”. Na drugim zdjęciu spowity cieniem – najwyraźniej po ciemnej stronie mocy – Patryk Jaki. I podpis: „Chroni winnych dzikiej reprywatyzacji”. Plakat wydaje się szokujący. Nie tylko przez toporność propagandowego przekazu – a Trzaskowski ma się przecież kojarzyć ze świeżością i finezją. Zdumiewa odwrócenie pojęć – tuszowanie dzikiej prywatyzacji zarzuca się przewodniczącemu rozliczającej ją komisji weryfikacyjnej. – Fatalny plakat, amatorszczyzna pod każdym względem. Nie jest w interesie Rafała, by zestawiać go z Patrykiem Jakim. Sklejanie jego wizerunku z tematem reprywatyzacji, stawianie tego tematu w centrum kampanii, musi mu zaszkodzić. Będzie wykrwawiać go jako kandydata – przyznaje znajomy Trzaskowskiego, zajmujący się marketingiem politycznym

— czytamy w artykule.

Analiza autorstwa Mai Narbutt dotycząca kandydata „Zjednoczonej Opozycji” na prezydenta Warszawy już w najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci”, dostępnym w sprzedaży od 27 listopada, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.

Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji telewizji internetowej www.wPolsce.pl.