W piątek Sejm przegłosował wniosek opozycji by odrzucić już w pierwszym czytaniu projekt ustawy, zmieniającej przepisy w kodeksie wyborczym. Jak to na Wiejskiej, nie obyło się bez obstrukcji obrad, lawiny epitetów w stronę partii rządzącej oraz rzucania w protokolantkę dokumentami państwowymi. Ostatecznie projekt Prawa i Sprawiedliwości został przesłany do dalszego procedowania.
Opozycja, zamiast własnych projektów na demokratyzację kodeksu wyborczego ograniczyła się do kuksańców i podkręciła emocje do takiej temperatury, że rozsądne argumenty z trudem przedzierały się do zebranych. ”Typowy PiS-owski skok na samorząd!” – punktowali jedni, „z ust PiS-owskich płyną same kłamstwa!” – denerwowali się drudzy, „to przepis na PiS-yzację wyborów” - wykrzykiwali inni. I tak słowa lały się rzeką, a sens kapał kroplami, i nie usłyszałam jednego rozsądnego argumentu co zrobić, aby polski kodeks wyborczy z 2011 roku urealnić i zaktualizować. Władysław Kociniak – Kamysz skarżył się łzawo, że PSL bez żadnego powodu zostało oskarżone o sfałszowanie wyborów sprzed 3 lat, choć wszyscy wiedzą, że ta partia była głównym beneficjentem niejasnych i niezrozumiałych wyników z 2014 roku. Posłowie Kukiz 15 serwowali nam wiele pustych haseł, z których wynikało, że nie mają pojęcia jak naprawdę działają JOW-y, i które ugrupowanie na wprowadzeniu ordynacji większościowej by na tym zyskało. A ich lider zakończył swoją wypowiedź dramatycznym okrzykiem, „JOW-y albo śmierć!” - skontrapunktowanym listem otwartym Kornela Morawieckiego, gdzie ważne było zdanie „Paweł, przestań brnąć w doktrynerstwo!”
Jak bardzo potrzebna jest reforma kodeksu wyborczego, niech świadczą zdarzenia sprzed 3 lat – kilka milionów nieważnych głosów, bałagan w trakcie liczenia, brak nadzoru nad Krajową Komisją Wyborczą, najpierw wielodniowe liczenie, a potem zadziwiające wyniki. M. in. w Gdyni, gdzie dominują liberałowie, zanotowano dla ich kandydata wzrost poparcia o 1000%, a kiedy w rok później ten sam człowiek aspirował do Sejmu, dostał raptem 300 głosów. O co w sumie chodzi? O więcej transparentności oraz więcej demokracji. Co do tej pierwszej - przezroczyste urny, kamery w punktach wyborczych, podwójne komisje wyborcze, patrzące sobie na ręce – mam nadzieję, tylko do czasów, kiedy kultura polityczna w Polsce doścignie np. brytyjską. A co do poszerzenia stref demokracji - dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, rozpoczynając od 2018 roku. W tej chwili mamy wielu wójtów „dożywotnich”, lub kolejnego namaszcza poprzedni, cementując układ. W takim układzie beneficjentami są wyłącznie „ludzie z układu”, inni, jako „element wrogi”, nie uczestniczą w podziale dóbr, a lokalne media siedzą cicho w kieszeni władzy. Sprawa druga – wbrew temu, co plecie opozycja – nie ma symetrii między dwukadencyjnością w samorządach i w parlamencie. Na całym cywilizowanym świecie polityk, to zawód, do którego delikwent przygotowuje się latami, studia, staże, praktyki. Tylko w bardzo młodych demokracjach jak nasza, na Wiejskiej mogło znaleźć się tak wielu ludzi przypadkowych, amatorów. Jednak z czasem musi zapanować dobra zasada, którą zna świat - polityk, to zawód na całe życie. I po ostatnie – transfer procedury wyborów samorządowych z rąk samorządów do niezależnych komisji wyborczych. Nie może być tak, że samorząd organizuje wybory, w których sam siebie wybiera!
Tu należy dodać, że np. w Wielkiej Brytanii, której jeszcze nikt nie odebrał tytułu „kolebki demokracji”, wybory samorządowe odbywają się co roku. W maju każdy, kto jest uprawniony do głosowania, otrzymuje kartę wyborczą z informacjami gdzie i kiedy, i maszeruje do urn. Mer miasta oraz radni wybierani są na jednoroczną kadencję, właśnie żeby nie „cementować” lokalnych układów. A zarzut naszej opozycji o „upolitycznienie” przez PiS nowej ordynacji jest o tyle bez sensu, że np. w Niemczech, Francji czy na Wyspach Brytyjskich, wynik wyborów samorządowych jest zwierciadlanym odbiciem sił politycznych w okręgu. W Zjednoczonym Królestwie są miasta od dekad kierowane przez samorządy jednej partii. Np. w Brighton-Hove przez wiele lat miłościwie panowała Labour Party, potem na dwie kadencje miasto przejęli Zieloni, a teraz znowu laburzyści.
A teraz kilka zdań o JOW-ach. Przypomnijmy, że reforma PiS zmierza do likwidacji ordynacji większościowej w okręgach do 20 tys. wyborców. Otóż - surprise, surprise! - JOW-y są na Wyspach uznawane za niesprawiedliwe i niedemokratyczne, i wciąż głośno mówi się o zmianie tej ordynacji na proporcjonalną. Twierdzi się, że nie odzwierciedla reprezentacji wszystkich okręgów i wszystkich grup społecznych. Daje premię a/ zwycięskiej partii, aby mogła sformować sprawny, jednopartyjny rząd. Premiuje właściwie obie największe partie, rządzącą i opozycyjną, czyli torysów i laburzystów, które zyskują kosztem partii mniejszych. Ale JOW-y są także korzystne dla małych partii, pod warunkiem zgrupowania jej wyborców na niedużym terenie. Podam kilka przykładów: w 2015 roku UKIP zdobył 3.8 mln głosów, które – jest to partia ogólnokrajowa - dało mu tylko jeden mandat do Izby Gmin. Partia Zielonych otrzymała 1.5 mln głosów, co zaowocowało także jednym głosem do niższej izby Westminsteru. Za to Szkocka Partia Narodowa, która zdobyła ok. 1.5 mln głosów, otrzymała aż 56 mandatów. Dlaczego tak się dzieje? To ten skomplikowany system liczenia głosów! Jeśli więc chcemy np. , żeby Ruch Autonomii Śląska wprowadził do Sejmu 40 posłów, postawmy na JOW-y. Paweł Kukiz nie ma o tych komplikacjach najmniejszego pojęcia!
Wracając do wątku zasadniczego – chodzi o transparentność i demokratyzację procesu wyborczego. Choć to prawda, że wywożenie śmieci, dobre szkoły i żłobki na osiedlu, centra handlowe czy zieleń, to sprawa polityczna. Bo to przecież od ekipy rządzącej zależy jak dobre i wygodne będzie życia mieszkańców tego czy innego okręgu wyborczego. Jeśli – jak PO i PSL – ma ludzi w nosie – będzie gorsze. Mam nadzieję, że dla Prawa i Sprawiedliwości ta reforma kodeksu wyborczego, to dalszy ciąg pracy na rzecz Polaków, jak 500+ czy Mieszkania +. Za dwa lata wybory i wtedy, przy urnach ocenimy, czy rząd dbał o nas w sposób wystarczający, i czy istnieje partia, która byłaby w tej konkurencji lepsza?
-
Szukasz pomysłu na oryginalny prezent? Polecamy prenumeratę „Sieci”!
Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/369047-awantura-o-samorzady
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.