Nowoczesna postawiła kropkę na Ryszardzie Petru. Ma być teraz „mędrcem”. Jego miejsce zajęła posłanka Katarzyna Lubnauer, z domu z Libudzisz. Przez Polskę przetacza się wielka fala żalu. Może nie było mądrze, ale przynajmniej śmiesznie. I co teraz…?
„To jest takie pączkowanie, w ten sposób rozwija się każdy grzyb, prawda, ale głowa psuje się od góry”, że wspomnę jedną ze złotych myśli Petru. Co prawda dotyczyła prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ale pasuje jak ulał do Nowoczesnej już bez niego w nazwie. Nie był to dla Petru dobry rok: widoki na premierostwo szlag trafił, partia balansuje na krawędzi progu wyborczego, szmalu nie ma, na dodatek pochrzaniło mu się w życiu prywatnym… A propos, od głośnego wyskoku byłego przewodniczącego z posłanka Joanną Schmidt z domu Mihułki do Portugalii podczas sylwestrowej okupacji Sejmu przez jego ugrupowanie, nowowybrana szefowa Nowoczesnej uchodzi za kłamczuchę.
„Jest poza granicami kraju, udał się na wcześniej zaplanowany wyjazd w sprawach partyjnych”, kręciła Lubnauer bez zmrużenia oka. Dla dobra partii, ma się rozumieć, bo przecież nie polskich wyborców. Było, minęło, chociaż w tym kontekście należałoby dodać jej drugie zapewnienie o wielkim poświęceniu koleżanek i kolegów z .N:
„Musimy zostać w Sejmie dlatego, żeby Polacy mogli zostać na święta w domu”… Wtedy, niespełna rok temu, Petru, Lubnauer, Kamila Gasiuk-Pihowicz vel Myszka Agresorka i inni walczyli jeszcze ramię w ramię w obronie Trybunału Konstytucyjnego przeciw tym bezwzględnym pisowskim najeźdźcom.
„To jest jednostronny atak, to jest jak najazd Niemiec na Polskę w 39 roku”,
alarmowała pani Katarzyna, autorka doktorskiej dysertacji w zakresie teorii prawdopodobieństwa. Zna się, w końcu w polityce jest nie od dziś. Zanim odnalazła się w Nowoczesnej, była w Unii Demokratycznej, potem w Unii Wolności, potem w Partii Demokratycznej, startowała w wyborach z list Lewicy i Demokratów, z Platformy Obywatelskiej… - jest doświadczenie, jest moc! Wie, czego chce, czego nie chce, czego Polki i Polacy oczekują, a czego nie, bo wsłuchuje się w głos ludu:
„Coraz więcej Polaków jest zwolennikami zalegalizowania związków partnerskich i to powinno zadecydować o ich wprowadzeniu”,
wyłożyła z anteny TOK FM, dlaczego się angażuje na rzecz. Tak jak w sprawie wpływów Kościoła w naszym kraju:
„Rząd plasterek po plasterku chce zrobić z Polski państwo wyznaniowe”, alarmuje. Ma orientację, co dzieje się w kraju, ale także poza granicami. Doskonale zdiagnozowała na przykład porzucenie UE przez Wielką Brytanię:
„Tak naprawdę rzeczywiście przyczyną Brexitu była migracja, ale nie ta ostatnia związana z uchodźcami z Syrii, to ta migracja, której elementem na przykład byli Polacy… To, że w ostatnim czasie przyjechało więcej tych migrantów z nowej Unii Europejskiej”.
No, ale nie czas zajmować się wyspiarzami, gdy kraj w potrzebie, gdy w Rzeczpospolitej panoszy się jej największy wróg, Prawo i Sprawiedliwość.
„My staramy się stawiać opór. Stawiamy opór w tej chwili i zapewniam was, że spróbujemy naprawić to, co zepsuliście po tej kadencji. Na pewno nam się to nie uda…”,
zapowiadała PiS-owi od wczoraj nowa przewodnicząca Nowoczesnej. Rzecz jasna, z tym „na pewno nam się nie uda” to przejęzyczenie. Podobne jak wiecowe skandowanie innej gwiazdy tej wesołej partii Joanny Scheuring-Wielgus:
„Dość dyktatury kobiet, dość dyktatury kobiet, dość d…!”
— sama się poprawiła, że o mężczyzn chodzi, oczywiście. Czy w tym kontekście wróci do gry kandydatura nowoczesnego Pawła Rabieja na prezydenta Warszawy, zamiast Rafała Trzaskowskiego, uzgodnionego z Platformą tzw. Obywatelską jeszcze przez Petru? Czas pokaże. Tymczasem, pierś do przodu, lance do boju!
„Wyzwań jest wiele, a czasu mało”, rzuciła Lubnauer do mikrofonów tuż po głosowaniu. Że Nowoczesna to „wspólny, wielki, wyjątkowy projekt”, „nowe otwarcie”, że chce, „aby jak najszybciej zaczęła zyskiwać w sondażach”, a potem „sięgnęła po pierwsze miejsce”. Czyli z Lubnauer w roli premiera. Można rzec, zamienił stryjek kijek na siekierkę. Tak czy siak, Petru żal. Może nie było mądrze, ale przynajmniej śmiesznie. W każdym razie, ciąg dalszy nastąpi, jak amen w pacierzu…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368876-zamienil-stryjek-kijek-na-siekierke-katarzyna-lubnauer-nowa-szefowa-nowoczesnej-zapowiada-na-pewno-nam-sie-to-nie-uda