Wyniki głosowania w wyborach na przewodniczącego Nowoczesnej - Katarzyna Lubnauer pokonała w nich Ryszarda Petru - nie tylko były upadkiem dotychczasowego lidera, ale przede wszystkim odsunęły rozłam w partii, który wisiał w powietrzu od kilku miesięcy.
Szefowa Klubu Poselskiego Nowoczesnej Lubnauer wygrała z dotychczasowym liderem stosunkiem głosów 149 do 140 (pięciu delegatów wstrzymało się). Zanim jednak doszło do najważniejszego rozstrzygnięcia, delegaci przegłosowali zmianę w statucie ugrupowania, na mocy której z zarejestrowanej nazwy partii zostanie usunięte imię i nazwisko założyciela. Gdyby do tego nie doszło, to sukces Lubnauer byłby niepełny.
Być może nie byłoby w ogóle zmiany lidera, gdyby nie rezygnacja posła Piotra Misiło, który już ponad półtora miesiąca temu ogłosił, że będzie walczył o przywództwo w partii. Decyzję jednak zmienił. Podczas jej ogłoszenia zaznaczył, że swoje poparcie, czyli de facto głosy, przekazuje posłance Lubnauer. Trudno oszacować, ile tych głosów mogło być, może tylko kilka, ale biorąc pod uwagę nieznaczną przewagę nowej przewodniczącej nad Petru, to mogły się one okazać decydujące.
Wielu dziennikarzy relacjonujących sobotnie wybory w Nowoczesnej informowało, powołując się na zakulisowe wypowiedzi członków partii, że jeśli Petru przegra wybory, to z Klubu może odejść nawet 12 posłów. Tymczasem od kilku miesięcy docierały do nas sygnały, że czarny scenariusz jest inny - jeśli wygrałby założyciel partii, to wewnętrzna opozycja, licząca około kilkunastu posłów, mogłaby odejść i założyć nowy klub w Sejmie. Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że pojawiały się takie rozważania, sondowane były też możliwości przenosin do innych ugrupowań, ale posłowie .N, z którymi rozmawialiśmy, zastrzegali, że ewentualne roszady będą wykonywane po konwencji. Nie tylko Misiło, ale też Kamila Gasiuk-Pihowicz i Paweł Pudłowski stoją w kontrze do Petru (wszyscy ogłaszali start w wyborach i później rezygnowali).
Ich sprzeciw wobec lidera na dobre od blisko roku. Wszystko zaczęło się od pamiętnej podróży Petru i posłanki Joanny Schmidt do Portugalii, podczas trwającego kryzysu parlamentarnego, co podważyło wiarygodność partii. To wydarzenie nie umknęło też uwadze wyborców - poparcie .N w sondażach zaczęło w szybkim tempie topnieć i spadło z 20 proc. do 5-7 proc. Mimo, że upłynęło już wiele czasu, to lider nie potrafił wyrwać partii ze stagnacji, na rzecz Lubnauer stracił też funkcję szefa Klubu Poselskiego.
Po zmianie lidera nie można wykluczyć, że ktoś z posłów odejdzie, ale przejęcie steru przez Lubnauer stonowało nastroje i przynajmniej na razie zablokowało rozpad Klubu Nowoczesnej (liczy 26 posłów), na który od dawna się zapowiadało. Przy pesymistycznym założeniu, mógłby on się podzielić na dwie niemal równe części.
Na razie nie wiadomo, czym będzie zajmował się Petru, który zapewnił, że mimo porażki w wyborach, pozostanie w partii. Wolę dalszej współpracy wyraziła też nowa przewodnicząca, która zasugerowała, że założyciel Nowoczesnej może pokierować bliżej nie zdefiniowaną „Radą Mędrców” partii.
Co zmieni się w Nowoczesnej? Ze względu na fakt, że Lubnauer uchodziła dotychczas za najbardziej zaufaną osobę Petru, to nie należy spodziewać się rewolucji. Zmianie z pewnością ulegnie sposób zarządzania partią, gdyż z dotychczasowego modelu niezadowolona była coraz większa liczba posłów.
Choć PO uważa, że zmiany w .N nie wpłyną negatywnie na obustronne relacje, to można przypuszczać, że przewodnicząca Lubnauer będzie bardziej nieustępliwa w negocjacjach niż Petru. Przedsmak tego już mieliśmy - nowa liderka powiedziała w „Faktach po Faktach”, że Rafał Trzaskowski jest na razie tylko kandydatem na kandydata zjednoczonej opozycji w wyborach na prezydenta Warszawy.
Tuż po ogłoszeniu wyników, w oczy rzucił się pozornie nieważny obrazek: Lubnauer zaprasza na scenę Petru i Gasiuk-Pihowicz, we troje chwytają się za dłonie i unoszą je w geście zwycięstwa. Posłanka została już namaszczona na szefową Klubu w Sejmie, zatem jej wewnętrzna pozycja wzrośnie, co odsunie myśli o odejściu, nie tylko jej, ale też skupionych wokół niej posłów.
Może więc sromotna porażka Petru, jest paradoksalnie jego wygraną jako założyciela Nowoczesnej, która dzięki temu się nie rozpadnie. Przynajmniej na razie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368838-ryszard-petru-musial-przegrac-zeby-przetrwala-nowoczesna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.