Ciekawy ten listopadowy weekend.
— 1. Zmiana lidera Nowoczesnej jest jednak sporym zaskoczeniem. Będzie długo komentowana, nie tylko dlatego, że niesie ze sobą dość poważne konsekwencje polityczne, ale także dlatego, że kończy, a przynajmniej na długo zawiesza, w sumie bardzo dramatyczną karierę Ryszarda Petru. To był spektakl w naszych warunkach niezwykle widowiskowy, z szybkim awansem, wielkimi ambicjami, bardzo spektakularnym upadkiem, i dużą ceną w życiu prywatnym. Polityka potrafi odebrać wszystko, zwłaszcza ludziom, którzy wchodzą do niej z innego świata. Uprawianie polityki jest czymś zupełnie innym niż jej komentowanie czy obserwowanie. A hybris, owa zabójcza, tak dobrze znana starożytnym Grekom pycha, której Ryszard Petru nie uniknął, z jednej strony pcha do przodu, a z drugiej jest ostatecznie źródłem upadku. Los Petru jest komedią, ale również i tragedią.
— 2. W „Gazecie Wyborczej” tematem numeru jest pytanie: „Czy Tusk odbierze Polskę Kaczyńskiemu”. Z obszernego artykułu wynika, że trudno powiedzieć, choć w tle wyraźny ton: jeśli nie on, to kto? Szczególną uwagę zwraca jednak następujący cytat, zresztą wyeksponowany przez redakcję:
W PO można usłyszeć, że Tusk rozmawiał z Angelą Merkel i Emmanuelem Macronem i nie mają oni nic przeciwko temu, by wrócił do Polski wcześniej i pokonał Kaczyńskiego. A nawet go w tym wspierają.
Ciekawa formuła: liderzy mocarstw jako „wychowawcy” Tuska, planujący jego karierę. Tusk jako polityk, który swoje ruchy konsultuje z Merkel i Macronem. Prawica nie musi nic mówić, wystarczy czytać uważnie „Wyborczą”.
W artykule znajdujemy także sugestię, że Tusk może wrócić do Polski już wczesnym latem 2019 roku, zaraz po wyborze swojego następcy, o ile stanowisko szefa Rady Europejskiej nie zostanie zlikwidowane. W takim scenariuszu mógłby poprowadzić opozycję do wyborów parlamentarnych, a dopiero później prezydenckich.
— 3. Ewentualna wymiana premiera w Polsce - którego to tematu dziennikarze sobie nie wymyślili - z pewnością będzie czynnikiem istotnym przy podejmowaniu tej decyzji. Tusk liczy na odnowienie sporu personalnego, i powtórzenie scenariusza z lat 2005-2014, gdy wygrywał każde wybory w starciu z Jarosławem Kaczyńskim. Opozycja rezydująca dziś w Polsce też tak myśli, choć są w jej szeregach osoby mające inne zdanie, uważające, że nastąpiła u nas głębsza zmiana, nie dająca się sprowadzić do personaliów. Z pewnością Prawu i Sprawiedliwości służy spór programowy, który dziś w Polsce dominuje, i każde odejście od tej strategii jest bardzo ryzykowne. Niestety, nagle bardzo wielu ludziom prawicy władza i społeczne poparcie wydają się już pewnikiem, który jest gwarantowany. A to już pachnie hybris.
—4. Wspomniana zmiana wydaje się dziś bardzo prawdopodobna, choć teoria goni teorię, i coraz częściej można wyczuć zmęczenie tematem. Nie ma też tej ostatniej, ostatecznej kropki nad i. Najczęściej przytaczanym argumentem za zmianą jest konieczność pilnego wzmocnienia koordynacji prac rządu, złamanie resortowości, potrzeba daleko idącej przebudowy, możliwej - jak twierdzą zwolennicy zmiany - tylko przy objęciu sterów osobiście przez Jarosława Kaczyńskiego. Piątkowy event z prezesem czytającym „Atlas kotów” zdaje się owo prawdopodobieństwo jeszcze zwiększać; to wyraźne działanie na rzecz ocieplenia wizerunku prezesa PiS (choć słychać też zapewnienia, że to był czysty przypadek). Powodzenie tej konkretnej próby będzie z pewnością ważnym argumentem zwolenników tezy, że przy pewnym wysiłku sondaże nie tąpną. Atmosfera w Polsce rzeczywiście jest dziś inna niż w czasie dekady 2005-2014, ale czuję się w obowiązku zaznaczyć, że politycy powinni uważnie analizować każdą propozycję PR-owców, bo ci drudzy - niemal zawsze - przedkładają efekt krótkoterminowy nad długofalowe skutki, i podbudowani sukcesem mogą przesadzić. Tym bardziej, że pozytywne refleksy zazwyczaj wychodzą od i tak przekonanych.
— 5. Wspomniana „Wyborcza” żali się dziś na prezes Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską, która złożyła zawiadomienie do prokuratury (w imieniu kierowanej przez siebie instytucji) w związku z serią publikacji „GW”. „Nie złamiecie nas” - zapewnia Jarosław Kurski. Niestety, w jego wypowiedzi brakuje odniesienia się do sprawy zasadniczej: jaką drogę reakcji proponuje prezes TK, którą „Wyborcza” od tygodni obsadza w roli agenta służb specjalnych, i to w taki sposób, by nie napisać tego wprost, ale błotem obrzucić? Jaką drogę proponuje Trybunałowi, który według „GW” został rzekomo „przejęty” przez służby specjalne? Kierowanie spraw do prokuratury jest działaniem, którego osobiście nie zalecam, ale to, co robi „Wyborcza” wokół TK jest wyjątkowo brutalne, i jak mało co uderza w fundamenty państwa. Publikacje „GW” naprawdę wyglądają na działanie służb specjalnych, krajowych lub zagranicznych, tkających swoje intrygi bez żadnych wiarygodnych podstaw, za to z dużą pewnością siebie. „Wyborcza” ostatnio wręcz specjalizuje się w tego typu technikach, wystarczy przywołać przygotowaną na kremlowską modłę książkę Tomasza Piątka o Antonim Macierewiczu.
Jednocześnie polecam Państwu najnowsze wydanie tygodnika „Sieci” - bogaty, ciekawy numer, już jutro w kioskach!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368826-to-byl-ciekawy-weekend-piec-watkow-godnych-odnotowania-los-petru-jest-komedia-ale-rowniez-i-tragedia
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.