Oni jeszcze wierzą, że Polaków można okradać, okłamywać, bałamucić bez końca. Liczą na autorytety, które może kiedyś, choć trochę miały ludziom coś do powiedzenia. Ale minęło dwadzieścia pięć lat i więcej, ich słowa zamieniły się w trociny, a uczynki stanęły daleko od wygłaszanych na poczekaniu banałów o wolności, solidarności, kapitale, który nie zna ojczyzny i pannie bez posagu, o urodę której nikt nie zabiega.
Dwa lata innych rządów zniszczyły te obrazki kreślone przez hipokrytów utrzymywanych często dzięki rozmaitym stypendiom i fundacjom czerpiącym finanse z zagranicznych kas. Dwa minione lata pokazały, że można tak przeorganizować państwo, by nie było ono wielkim źródłem dochodu dla rozmaitych ciemnych typów i ich ciemnych interesów. Jawnie bronionych przez państwowe struktury, opanowane przez sprzedajnych pachołków. To nie może się podobać tym bardziej, że w grę wchodzi pewnie najważniejsza reforma, czyli zmiany systemu sądowniczego. Ów system miał się zdezynfekować sam. Tak przynajmniej marzył prof. Strzembosz. Niestety, przebierańcy dla zmylenia przeciwnika użyli tylko dezodorantów, a te żadnej zarazy wytępić nie mogą, bo też nie po to je stworzono. Na dodatek prędko tracą zmyłkową woń i skropiony nadal zionie tym, co poprzednio.
Z bagna usiłują pospiesznie wyskakiwać znane wszystkim upiory, marzące by reformatorów utopić, zanim skończą oni swe zadanie. Czołówka tych straszydeł jest nam dobrze znana, choć ciągle korzystają one z nowych rekwizytów i kostiumów. Jedno zapewnia, że znowu zejdzie do podziemia, drugie sufluje z Brukseli o powiązaniach PiS z Putinem, choć samo przekazało na kolanach smoleńskie śledztwo Kremlowi, trzecie próbuje budować sojusz z facetem od amorów na Maderze i – jak na razie – wspólnie nie wzięli udziału w głosowaniu potępiającym rewolucje bolszewicką. Pewnie jest im wciąż bliska i źródłem natchnienia.
I właśnie te typy i im ideologicznie bliskie, marzą jedynie o tym, by polityczna pokraczność stała się znowu praktykowaną normą. Liczą na kiepską pamięć Polaków i piętrowe manipulacje dokonywane w zaprzyjaźnionych mediach, także zagranicznych. To udać się nie może, tak jak obrona sponiewieranego przez kastę systemu sprawiedliwości. Owa kasta miała przez tyle lat Polaków w nosie i chciałaby teraz widzieć ich w roli swego obrońcy. Być może wątpliwe jest, by sędziego Żurka chciała bronić nawet rodzina, więc na kogo jeszcze może liczyć? Oto jest dość ważne pytanie. Dotyczące całej kasty.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368804-z-bagna-znowu-wylaniaja-sie-upiory-i-znowu-chca-aby-polityczna-pokracznosc-stala-sie-norma