Startowanie samodzielne byłoby samobójstwem. Mówię tutaj przede wszystkim o poziomie wojewódzkim, bo tutaj przy 3-4 mandatowych okręgach będzie obowiązywał nie próg 5 procentowy, ale 15 czy 20 procentowy. Nie jesteśmy samobójcami. Jednak chcę też powiedzieć, że nie chcielibyśmy wpisać się w scenariusz pisany na Nowogrodzkiej. Mianowicie taki, że będą dwa obozy – dzisiejszej władzy oraz wszystkie pozostałe ugrupowania w jednym worku
— powiedział w rozmowie w portalem wPolityce.pl Jarosław Kalinowski, europoseł PSL.
wPolityce.pl: Wczoraj miało miejsce pierwsze czytanie projektu nowelizacji Kodeksu Wyborczego autorstwa PiS-u. Państwo krytykują te zmiany. Czy rzeczywiście proponowana zmiany ordynacji wyborczej w wyborach samorządowych zaszkodzą demokratycznemu przebiegowi tych wyborów?
Jarosław Kalinowski: Opinie polityczne na ten temat są znane. Ja bym tutaj przede wszystkim słuchał opinii socjologów, ludzi którzy rzeczywiście zajmują się kwestiami organizacji wyborów i to jak kształt ordynacji może wpłynąć na wyniki głosowania. Opinie tych ludzi są jednoznaczne – pod szyldem większej transparentności szykuje się ordynację, która ma w sposób jednoznaczny preferować jedno ugrupowanie. Chociażby to, że szyld partyjny będzie mógł być umieszczony. Przecież wiadomo, że opozycja będzie tworzyć jedną listę, a zatem tam szyldu nie będzie. To jest też karygodna kwestia mianowania komisarzy wyborczych. Półtora miesiąca przed wyborami ci komisarze, którzy nie mieli do tej pory nic wspólnego z ordynacjami wyborczymi, będą kreślić okręgi wyborcze. Przewodniczący PKW zwracał uwagę, że tak skonstruowana ordynacja może w ogóle zagrozić przeprowadzeniu wyborów. Mam jednak wrażenie, że PiS się tym nie przejmuje. Cóż się stanie, jeśli wybory się nie odbędą? Kadencja obecnych władz minie i pani premier będzie mianować komisarzy. PiS jest zdolne do wszystkiego. Z natury jestem jednak optymistą. Wierzę, że po tej nocy pisowskiej słońce nad Polską zaświeci.
Jak rozumiem, wobec planowanych zmian w ordynacji, w wyborach samorządowych połączą Państwo jednak siły z innymi ugrupowaniami i wystawią wspólne listy wyborcze?
Przyjdzie moment, że zapadną decyzje w tej sprawie. Startowanie samodzielne byłoby samobójstwem. Mówię tutaj przede wszystkim o poziomie wojewódzkim, bo tutaj przy 3-4 mandatowych okręgach będzie obowiązywał nie próg 5 procentowy, ale 15 czy 20 procentowy. Nie jesteśmy samobójcami. Jednak chcę też powiedzieć, że nie chcielibyśmy wpisać się w scenariusz pisany na Nowogrodzkiej. Mianowicie taki, że będą dwa obozy – dzisiejszej władzy oraz wszystkie pozostałe ugrupowania w jednym worku.
Czyli PSL nie stworzy wspólnych list wyborczych z Platformą Obywatelską?
Tego nie powiedziałem. Na pewno nie pójdziemy sami. Pójście w koalicji tej obecnej opozycji parlamentarnej jest wielce prawdopodobne. Decyzje zapadną w odpowiednim momencie.
Jak pan odczytuje fakt, że Nowoczesna poparła kandydaturę Rafała Trzaskowskiego na prezydenta Warszawy?
Dla mnie to było oczywiste. Nawet patrząc na sondażowe szanse obydwu kandydatów. Poza tym obydwa ugrupowania muszą pamiętać, że za porozumienie dostaje się premię. Takie przeciąganie liny wcale dobrze nie musi się skończyć.
Skoro pan tak mówi, to PSL także powinno poprzeć Rafała Trzaskowskiego. Przecież wypada tak dobrze w sondażach.
Mówimy o Warszawie. Jeżeli pan uważa, że głosy sympatyków PSL-u rozstrzygną o wyniku wyborów na prezydenta Warszawy, to gwarantuję, że rozstrzygną na korzyść Trzaskowskiego.
Platforma Obywatelska wczoraj złożyła wniosek o wotum nieufności wobec rządu. Państwo nie poparli tego wniosku. Dlaczego?
Nie podpisaliśmy się pod tym wnioskiem. Natomiast trudno ugrupowaniu opozycyjnemu nie poprzeć wniosku o odwołanie rządu, który w naszej najgłębszej ocenie szkodzi Polsce. Wydaje mi się jednak, że będzie to kontynuacja czegoś, co do tej pory nie przynosi opozycji zysków w oczach opinii publicznej. To powtarzanie, skądinąd prawdy, o kruszeniu fundamentów państwa prawa, o marginalizacji Polski w Europie. Dla nas to będzie też okazja, żeby powiedzieć o rzeczach, które nie dotarły do świadomości społecznej. Na przykład mamy obecnie najlepszą koniunkturę gospodarczą od początku III RP. Przy tej najlepszej koniunkturze dług publiczny Polski w ubiegłym roku wzrósł o 94 miliardy złotych. Któż to będzie spłacał w przyszłości? To jest karygodne. Jarosław Kaczyński z całym szacunkiem nie martwi się o swoje dzieci i wnuki, że będą spłacały ten dług. Nie chcę być tutaj złośliwy.
Zagłosują Państwo za tym wotum nieufności?
Klub takiej decyzji jeszcze nie podejmował. Jako przedstawiciel opozycji tak czy inaczej zastanawiałbym się nad tym, w jaki sposób tę debatę wykorzystać, żeby pokazać ludziom inne aspekty tego co się dzisiaj w Polsce dzieje. Do tego na pewno będę prezesa i kolegów namawiał.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368775-nasz-wywiad-kalinowski-o-tym-co-dalej-z-psl-startowanie-samodzielne-byloby-samobojstwem-mowie-tutaj-przede-wszystkim-o-poziomie-wojewodzkim
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.