Poprzednim razem po wystąpieniu @bbudka prezes Kaczyński „bez żadnego trybu” krzyczał o „zdradzieckich mordach i kanaliach”. Dziś spokojnie czyta książkę o kotach, aby dowieść: mogę zostać premierem, nie zaszkodzę PiS, umiem nad sobą panować
— napisała na Twitterze Dominika Wielowieyska, komentując czytanie „Atlasu Kotów” przez Jarosława Kaczyńskiego.
Tę wątpliwej jakości psychoanalizę wyśmiał wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński.
Pani Redaktor błagam, niech już Pani da spokój z tą „gazetową” psychoanalizą PKJ bo aż brzuchy bolą od śmiechu
— napisał na TT Brudziński.
Dziennikarka „Gazety Wyborczej” chyba nie zrozumiała o co chodzi wicemarszałkowi Sejmu, bo stwierdziła, że „ktoś, kto z mównicy krzyczy ‘zdradzieckie mordy i kanalie’ to właściwie sam prosi się o psychoanalizę”.
Marszałek Brudziński szybko pospieszył więc z wyjaśnieniami.
Przecież wie Pani, że prezes Jarosław Kaczyński zareagował tak emocjonalnie na ciągłe grubiańskie ataki na jego śp. brata prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A co Pani powie o emocjach swojego szefa, którego dziennikarz (dalece bardziej kulturalniej niż zaczepiający PJK posłowie PO ) zapytał o jego brata?
— pytał polityk.
Wielowiejska próbując odwrócić wszystko tak, żeby wyszło na jej, napisała:
Natomiast wydaje się, że gdy Pan Marszałek z prezesem Kaczyńskim krzyczeli do demonstrantów: „Cała Polska z Was się śmieje, komuniści i złodzieje” to nie z nerwów, tylko z chęci obrażania ludzi protestujących przeciwko władzy
— pisze Wielowieyska.
Tu również dziennikarka nie wykazała się zbytnim rozumem. Brudziński przypomniał jej, ze to była demonstracja PiS, a okrzyki były cytowane.
A cóż też Pani opowiada? Do jakich demonstrantów? Przecież to była demonstracja PIS .A PJK w swoim wystąpieniu cytował okrzyki warszawiaków do ówczesnych liderów KOD którzy jak Pani wie, (nawet GW o tym pisała) mają postawione zarzuty o przywłaszczenie środków ze zbiórek KOD
— przypominał Brudziński.
Wielowieyska szła jednak w zaparte.
„Komuniści i złodzieje” wołał Pan do zwykłych obywateli, którzy korzystali ze swego prawa do demonstrowania przeciwko władzy. Czy ja też mogę powiedzieć, że jakiś polityk PiS jest „złodziejem”, a potem tłumaczyć, że ktoś tak powiedział na ulicy?
— dopytywała.
Pomimo prób tłumaczeń podjętych przez wicemarszałka Sejmu, że wcale nie było tak, jak twierdzi dziennikarka „Wyborczej”, Wielowieyska dalej tkwiła przy swoim.
wkt/Twitter
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368669-wielowieyska-chciala-zablysnac-brudzinski-niech-juz-pani-da-spokoj-z-ta-gazetowa-psychoanaliza-pkj-bo-az-brzuchy-bola-od-smiechu