Ależ beksa z tego Kijowskiego! Zamiast wziąć się do pracy, najlepiej jest usiąść i płakać nad swoją rzekomą niedolą. Były lider KOD lubi mówić o swoich problemach w mediach. Nie inaczej było i tym razem. W jednym z wywiadów postanowił ponarzekać na swój ciężki los.
Nie mam żadnych dochodów. Żyję dzięki wsparciu rodziny i przyjaciół. Czasami ktoś mi przywozi zakupy spożywcze. Dziś spotykam się ze znajomymi, zapraszają mnie na obiad
— mówił ze łzami w oczach najsłynniejszy alimenciarz w kraju.
Skoro jego sytuacja jest taka zła, to dlaczego nie weźmie się do pracy? Również na to pytanie Kijowski znalazł odpowiedź:
Próbuję od roku znaleźć zatrudnienie. Ale dorobiono mi gębę. Kto zatrudni tego Kijowskiego? Każda firma, z którą współpracowałem w 2016 r., ma kontrolę skarbową. (.) W PRL mówiono, że ktoś ma wilczy bilet. To dzisiaj znowu funkcjonuje. Inaczej, mniej oficjalnie. Ja się nawet nie dziwię, że przedsiębiorcy nie chcą się narażać władzy
— mówił Kijowski.
Sam nieudolnie zapewniał, że marzy wręcz o tym, żeby zacząć pracować, dlatego rozważa emigrację - zapewne do Londynu i podkreślił, że jest „złotą rączką”.
W zasadzie umiem robić wszystko. Murować, układać kafelki, w grę wchodzi też elektryka i hydraulika
— stwierdził Kijowski, co ciekawe, z wykształcenia informatyk.
Ktoś zapewne zapytałby, jak się mają sprawy z jego alimentami. W tym przypadku, nic nowego. Dalej ich nie płaci, przy czym serwuje wyuczoną śpiewkę:
Ja nie należę do tych setek tysięcy, którzy nie płacą alimentów. Płacę, tylko że nie w całości, bo mnie nie stać
— mówił Kijowski.
Przypomnijmy, że jego dług alimentacyjny wynosi prawie ćwierć miliona złotych.
Czekamy na to, aż były lider KOD zacznie wszem i wobec głosić, że w Polsce jest duże bezrobocie, bo on sam nie może znaleźć pracy, albo całą winą obarczy za to rząd. Nic tylko współczuć…
wkt/se.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368642-kijowski-zali-sie-ze-nie-moze-znalezc-pracy-i-rozwaza-emigracje-place-alimenty-ale-nie-cale-nie-stac-mnie