Pani Lubnauer próbuje w ten sposób wznowić negocjacje z Grzegorzem Schetyną. Nowoczesna może próbować, gdyby doszło w niej do rewolucyjnych zmian, wyzwolić się z objęć PO
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Rafał Chwedoruk.
wPolityce.pl: Katarzyna Lubnauer, kandydatka na szefa Nowoczesnej, przed sobotnimi wyborami, ostro krytykuje posunięcia Ryszarda Petru. Mówi, że nie wierzy w sojusz samorządowy z PO. Co tymi wypowiedziami próbuje uzyskać pani poseł?
Dr hab. Rafał Chwedoruk: Pani Lubnauer próbuje w ten sposób wznowić negocjacje z Grzegorzem Schetyną. Nowoczesna może próbować, gdyby doszło w niej do rewolucyjnych zmian, wyzwolić się z objęć POAle wówczas musiałaby oddać się w objęcia innych formacji.
SLD?
Przede wszystkim SLD, które dysponuje słabnącymi, ale wciąż ogólnokrajowymi strukturami. Oznaczałoby to jednak kompletną niekoherencję elektoratów. 30-40 latkowie ze strzeżonych osiedli w wielkich miastach oraz emerytowani pułkownicy wojska czy milicji to są dwa świata. A tak w dużym skrócie wyglądają elektoraty obu partii. Pojawia się też pytanie o spójność programową.
Sprzeciw wobec PiS nie połączy tych partii?
To za mało. To być może pomysł na przetrwanie na zapleczu polityki. Na pewno nie jest to pomysł na zwycięstwo w żadnych wyborach. Jeżeli pani Lubnauer zostanie przewodniczącą może zapisać się do grona wierzących w przybycie Donalda Tuska w roli mesjasza opozycji. Gdyby to on ponad partiami politycznymi decydował o wszystkich sprawach politycznych, programowych czy kadrowych osłabiałoby to siłę PO. W naturalny sposób zapleczem Tuska staliby się politycy i ugrupowania, które są poza PO. Ale raczej Tuisk nie wróci do polskiej polityki do przyszłego roku (śmiech).
Wypowiedź pani Lubnauer ma podbić stawkę. Każdy upływający dzień działa na korzyść PO. Za chwilę trzeba będzie ustalać listy wyborcze, mieć działaczy w skali całego kraju.
PO nie ma z tym problemu.
Choćby ze względu na sprawowanie władzy w samorządach Platforma ma do dyspozycji olbrzymie zasoby finansowe i ludzkie. Nowoczesna, która była częściowo stylizowana na reguły korporacyjne, przeniesione do świata polityki okazała się być jedną wielką improwizacją. Przypadek w tej partii goni przypadek. Ciężko ranna PO, momentami ledwo oddychająca po wyborach w 2015 r. okazuje się być politycznie skuteczniejsza.
Może jutro głosującym dopisze humor i wybiorą pana Piotra Misiłę?
Wybór pana Piotra Misiły na szefa Nowoczesnej na krótki czas przykułby uwagę do tej partii. Natomiast patrząc na perypetie politycznych debiutantów w kolejnych kadencjach przypominają mi się słowa Jacka Kuronia. Świadom swojego braku doświadczenia, kiedy rozpoczynał karierę ministra powiedział – Na pewno nie będzie lepiej, ale będzie śmieszniej. Polska potrzebuje profesjonalizacji. Politycy przejść drogę, jaką przebyła pani premier Szydło. Dobrym rozwiązaniem jest rozpoczęcie kariery politycznej od lokalnego samorządu i kadencja po kadencji wspinać się wyżej. Wizja, że ludzie z ulicy, czy jak w tym przypadku z korporacji, wchodzą do Sejmu i tworzą nową jakość, jest mrzonką. Nowoczesna może stać się dla PO tym, czym Solidarna Polska i Porozumienie Jarosława Gowina jest dla PiS.
Panie profesorze, Nowoczesna schodzi ze sceny politycznej. Czego zabrakło partii Ryszarda Petru, żeby umocnić się na scenie politycznej?
Być może oglądamy nie koniec, ale początek końca samodzielnej formacji pod nazwą Nowoczesna. Casus Nowoczesnej pokazuje, że droga od obrzeży polityki bądź spoza niej do profesjonalnego działania w Sejmie jest bardzo długa. Często krytykując polityków nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele musieli przejść. Nowoczesna wpisuje się w szlak znaczony Ruchem Palikota, Samoobroną oraz wieloma zapomnianymi już formacjami z wcześniejszych kadencji Sejmu, które nie potrafiły pokonać tej drogi. Przypadek Nowoczesnej pokazuje, że droga z korporacji czy kancelarii prawnych na forum Sejmu pokonana przez liczną grupę przedstawicieli nowej klasy średniej okazuje się być bardzo kręta. Okazuje się również, że formy sympatii czy patronatu znanych polityków i ekonomistów z lat 90. nie przekładają się na możliwość funkcjonowania.
Obserwujemy w tej chwili przyjęcie przez Nowoczesną warunków postawionych przez PO.
Wydaje się, że nadzieje działaczy Nowoczesnej na samodzielność polityczną, na bycie hegemonem wśród opozycji, jakie mogli mieć na początku tej kadencji Sejmu, wynikały jedynie z chwilowych zmian nastrojów części wyborców. Po raz kolejny potwierdza się teza, że nie mogą obok siebie istnieć dwie partie o niemal takiej samej tożsamości programowej. Różnice między nimi były bardzo niewielkie. W zasadzie największą z nich było to, że Nowoczesna szukała kontaktu z międzynarodówką liberałów, a PO jest już od dawna związana z EPP.
Wpadki pana Petru też zrobiły swoje…
Dziś jest się politykiem 24 godziny na dobę. Każde najdrobniejsze przejęzyczenie może urosnąć do rangi symbolu. Na dodatek, jeżeli przejęzyczenia stają się seryjne, to w dzisiejszym świecie politycznym bardzo trudno jest przetrwać.
Dysproporcje między PO a Nowoczesną są większe niż pokazują to sondaże. W sondażach jest to wartość trzykrotna, czasami czterokrotna. Nie odzwierciedla przewagi PO nad Nowoczesną w skali kraju.
PO ma rozbudowane struktury partyjne.
Ma również olbrzymią władzę obecnie w Polsce. Współuczestniczy jako główny podmiot we władzy w większości sejmików wojewódzkich. Rządzi w wielu dużych i średnich miastach. Mówiąc w skrócie – jest wszędzie. Jej problemem jest rozliczanie się ze skutkami własnych rządów. Natomiast w dalszym ciągu jest to ugrupowanie, które ma możliwość przetrwania różnych politycznych zawirowań.
Wielkim sprawdzianem dla Nowoczesnej będą wybory samorządowe w 2018 r.
Nowoczesna po wyborach samorządowych najpewniej mogłaby zniknąć z polskiej polityki. To będzie wielkie sprawdzam dla tej partii. Nie wystarczy mieć wysokie poparcie w sondażach, żeby poradzić sobie w wyborach samorządowych. Największym błędem Nowoczesnej po ostatnich wyborach było to, że wiosną 2016 r., kiedy miała olbrzymią przewagę nad PO, nie zdecydowała się na mariaż z ugrupowaniem Grzegorza Schetyny. Wtedy zmieniłoby się kierownictwo i Ryszard Petru dyktowałby PO warunki porozumienia i drogi zjednoczeniowej.
Nowoczesna bardzo zaostrzyła swój język w wymiarze programowym. Czemu to ma służyć?
Nowoczesna powraca do bardzo mocnych liberalnych pomysłów w gospodarce. Dobitnie pokazuje, że nikt z nich nie liczy na kilkunastoprocentowe czy ponad dwudziestoprocentowe poparcie. Nowoczesna próbuje ratować to, co uzyskała w ostatnich wyborach. Powab polskiego liberalizmu jest już trochę wyczerpany, żeby przetrwać w polityce trzeba być bardziej eklektycznym.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368623-nasz-wywiad-prof-chwedoruk-nowoczesna-moze-stac-sie-dla-po-tym-czym-solidarna-polska-i-porozumienie-jaroslawa-gowina-jest-dla-pis