Powaga Sejmu to powaga państwa. Zawsze można łatwiej podważać i wzywać do nieposzanowania ustaw uchwalonych w atmosferze żałosnej krotochwili. Sejm ma do końca roku przegłosować niezwykle ważne ustawy. Ma być dokończona reforma sądownictwa i uregulowane kwestie ordynacji wyborczej, istotne w kontekście zbliżających się wyborów samorządowych. Czy opinia publiczna ma szansę na przeanalizowanie proponowanych zmian? Znikome. Podstawowe informacje, jakie docierają z Sejmu są nowinkami godnymi bulwarówek.
Z tego posiedzenia na pierwszym miejscu relacji znalazł się, co za przypadek, poseł Michał Szczerba. Zgodnie z ćwiczonym już wcześniej scenariuszem puczu wszedł na mównicę, by zamieszać i storpedować obrady. Prowokacja był wyjątkowo prymitywna. Rzucił tekstem ustawy o sądownictwie, krzycząc w wariackim uniesieniu, że prezydenckie projekty to „bujdą na resorach”. Cały jego misterny plan rozbił się o jedno przeoczenie. Na fotelu Marszałka Sejmu nie zasiadał akurat nikt z PiS, tylko Małgorzata Kidawa-Błońska z Platformy i gdy ta nakazała mu aport papierów, musiał to zrobić z podkulonym ogonem. Niestety w cały ten skecz zupełnie niepotrzebnie dał się wciągnąć poseł PiS, Piotr Kaleta:
Dzisiaj pokazał pan, że jest pan zwykłym szczeniakiem. Należy się panu prezent
— powiedział, wymachując pampersem z mównicy sejmowej. Powagi obradom to nie dodało.
Jeszcze ciekawszy performens miał miejsce podczas obrad trzech połączonych komisji, gdzie dyskutowano nad rządowym projektem ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych, czyli GMO. Najpierw ktoś z sali zaintonował „Boże coś Polskę” z wersją „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie”, a potem jedna pani będąca gościem, wygłosiła krótki, ale znaczący speech z ważną konkluzją:
Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza.
Obrazoburcza prowokacja szyta grubymi nićmi. Gdyby „Matka Boska” była sama, to można podejrzewać, że to rozstrojenie umysłowe, ale ponieważ to była cała ekipa, najwyraźniej tę sytuację dokładnie zaaranżowano.
Była to trudna sytuacja, ośmieszyła komisję, która pracowała nad ważnym projektem
— stwierdziła wiceprzewodnicząca komisji, posłanka PO Dorota Niedziela.
Przecież o to chodziło. Cel został osiągnięty.
Niestety te ewidentnie dywersyjne zachowania nie napotykają na zdecydowaną reakcję partii rządzącej. Po grudniowym puczu profanującym najważniejsza izbę w Polsce, w zasadzie nie ukarano nikogo, a jeśli już to symbolicznie. Teraz też jakoś nie słyszy się o ukaraniu posła Szczerby, a powinno to być zrobione jak to się kiedyś mawiało „z bomby”.
Dziwi, że kamera na sali gdzie obradowały komisje w sprawie GMO nie obejmowała miejsca gdzie stała „Matka Boska”. Cały czas mówimy o tajemniczej kobiecie. Przecież wchodząc do Sejmu trzeba mieć przepustkę albo, chociaż okazać dowód osobisty. Poza tym po takim incydencie straż marszałkowska powinna sprawdzić dokładnie personalia tych osób, a odpowiednie służby sprawdzić, kto zacz.
Tym bardziej trzeba reagować, gdy najwyraźniej działania w obrębie Sejmu są inspirowane przez zawodowców od hybrydowych ataków. Wspierane przez wycia pod sejmem.
W specjalnym wydaniu Kroniki Sejmowej - Dwa lata reform. Półmetek VIII kadencji - wydrukowanej na kredowym papierze, jest pełno zdjęć, pełno optymistycznych zestawień statystycznych. Ani słowem o tym, że w atmosferze skandalu trzeba było przenosić obrady z sali głównej do sali kolumnowej, że parę tygodni trwała okupacja sali sejmowej przez opozycję.
Można pudrować rzeczywistość, ale chyba lepiej wziąć się za efektywne przeciwdziałanie kreciej robocie w Sejmie. To jest element walki o dobre imię państwa polskiego, tak chętnie i z rozmysłem deprecjonowanego przez fachowców od hejtu na całym świecie.
Z jakiej racji V kolumna udająca opozycję ma działać kompletnie nie niepokojona?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368544-gorszace-spektakle-w-sejmie-to-nie-sa-wyczyny-amatorow-tylko-celowe-dzialania-obnizajace-prestiz-podejmowanych-tam-ustaw