Trwa casting na przewodniczącego partii Nowoczesna, ale przebiega w tak nudny sposób, że postanowiłem partii (już niedługo) Ryszarda Petru pomóc i wprowadzić wyraźnie zaniedbywany ostatnio element ludyczny. Jest znakomity kandydat, który się marnuje i trzeba by go wykorzystać. 22 listopada w Sejmie ten kandydat znowu popiskiwał nad upadkiem wszystkiego w związku z projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. I swoim popiskiwaniem przykrył sejmowe lamenty innej wielkiej postaci świata polskiej rozrywki – Kamili Gasiuk-Pihowicz. Mój kandydat na przewodniczącego Nowoczesnej nazywa się Borys(ław) Budka i obecnie jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Budka dlatego, że Grzegorz Schetyna nigdy nie da mu szansy zamienienia go na stanowisku szefa partii, a sam Borys(ław) zgłasza wodzowskie aspiracje. Poza tym PO i Nowoczesna od kilku tygodniu mówią o zjednoczeniu opozycji, ale tylko mówią. Budka jako szef Nowoczesnej byłby gwarantem, że gadanie się skończyło i dwie partie faktycznie się zjednoczyły.
Borys(ław) Budka znacznie bardziej pasuje do Nowoczesnej niż do PO, a Kamila Gasiuk-Pihowicz byłaby zapewne znacznie bardziej skłonna w nim widzieć wodza (i nie tylko) niż w Ryszardzie Petru. Budka wyzwala te wszystkie wesołe reakcje, jakie wywołują Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Mieszkowski czy Piotr Misiło, a nawet weselsze. W sferze mimiki, gestów czy stylu publicznych wystąpień jest krwią z krwi Nowoczesnej, i to znacznie bardziej niż partyjne smutasy. Ryszard Petru jest wielkością samą w sobie, ale przewodzenie partii go najwyraźniej nudzi, więc mógłby być przewodniczącym honoris causa. A Borys(ław) Budka ma w sobie ten komsomolski zapał, jakiego Petru nigdy nie będzie miał, bo jest najzwyczajniej w świecie zblazowany. Budka zblazowany nie jest, a gdyby został szefem partii, miotałby się jak Kazimierz Marcinkiewicz w czasach premierostwa i związku z ludową poetką Isabel. Z Budką Nowoczesna odżyłaby i zyskała spiritus movens (ewentualnie sam spiritus). A wtedy droga do jedności PO i Nowoczesnej stanęłaby otworem.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Trwa casting na przewodniczącego partii Nowoczesna, ale przebiega w tak nudny sposób, że postanowiłem partii (już niedługo) Ryszarda Petru pomóc i wprowadzić wyraźnie zaniedbywany ostatnio element ludyczny. Jest znakomity kandydat, który się marnuje i trzeba by go wykorzystać. 22 listopada w Sejmie ten kandydat znowu popiskiwał nad upadkiem wszystkiego w związku z projektami ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. I swoim popiskiwaniem przykrył sejmowe lamenty innej wielkiej postaci świata polskiej rozrywki – Kamili Gasiuk-Pihowicz. Mój kandydat na przewodniczącego Nowoczesnej nazywa się Borys(ław) Budka i obecnie jest wiceprzewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Budka dlatego, że Grzegorz Schetyna nigdy nie da mu szansy zamienienia go na stanowisku szefa partii, a sam Borys(ław) zgłasza wodzowskie aspiracje. Poza tym PO i Nowoczesna od kilku tygodniu mówią o zjednoczeniu opozycji, ale tylko mówią. Budka jako szef Nowoczesnej byłby gwarantem, że gadanie się skończyło i dwie partie faktycznie się zjednoczyły.
Borys(ław) Budka znacznie bardziej pasuje do Nowoczesnej niż do PO, a Kamila Gasiuk-Pihowicz byłaby zapewne znacznie bardziej skłonna w nim widzieć wodza (i nie tylko) niż w Ryszardzie Petru. Budka wyzwala te wszystkie wesołe reakcje, jakie wywołują Joanna Scheuring-Wielgus, Krzysztof Mieszkowski czy Piotr Misiło, a nawet weselsze. W sferze mimiki, gestów czy stylu publicznych wystąpień jest krwią z krwi Nowoczesnej, i to znacznie bardziej niż partyjne smutasy. Ryszard Petru jest wielkością samą w sobie, ale przewodzenie partii go najwyraźniej nudzi, więc mógłby być przewodniczącym honoris causa. A Borys(ław) Budka ma w sobie ten komsomolski zapał, jakiego Petru nigdy nie będzie miał, bo jest najzwyczajniej w świecie zblazowany. Budka zblazowany nie jest, a gdyby został szefem partii, miotałby się jak Kazimierz Marcinkiewicz w czasach premierostwa i związku z ludową poetką Isabel. Z Budką Nowoczesna odżyłaby i zyskała spiritus movens (ewentualnie sam spiritus). A wtedy droga do jedności PO i Nowoczesnej stanęłaby otworem.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368252-nowym-szefem-nowoczesnej-powinien-byc-borys-budka-gorzej-nie-bedzie-a-na-pewno-weselej