Myślę, że w Radzie zorientowano się, co tak naprawdę zrobiono. Oszukano wszystkich tych, którzy palili świeczki w rzekomej obronie niezawisłości sądownictwa, a tak naprawdę bronili korporacyjnego interesu. KRS zmieniła zdanie pod wpływem społecznego oburzenia. Sami przyznali się do swojego błędu
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Marcin Horała, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Panie pośle, dzisiaj I czytanie prezydenckich projektów reformy KRS i SN. Opozycja zapowiedziała protest pod Pałacem Prezydenckim na piątek. Myśli Pan, że może dojść do podobnych protestów jak w lipcu, a może nawet w grudniu ubiegłego roku?
Marcin Horała: To pytanie do ludzi, którzy uczestniczyli w lipcowych protestach, czy zauważyli działania, które miały miejsce w następnych miesiącach.
Jakie działania ma Pan na myśli?
Mówię chociażby o blokowaniu przez Krajową Radę Sądownictwa asesorów. Pamiętajmy, że ustawy pierwotnie przedstawione przez Prawo i Sprawiedliwość zostały zmienione. Nie ma już w nich przepisów, które wzbudzały największe kontrowersję. Opozycja nadal jednak protestuje, co każe zapytać, czy faktycznie walczą o niezawisłość sądów, jak przekonują, czy o zachowanie status quo nadzwyczajnej kasty, której zależy, aby było tak jak było.
W samej nadzwyczajnej kaście, też doszło ostatnio do sporych rozbieżności. Po tym jak opinia publiczna dowiedziała się, że doszło do porozumienia między Pałacem Prezydenckim a PiS ws. reform, I prezes SN Małgorzata Gersdorf sama złożyła swój projekt reformy Sądu Najwyższego, który z kolei skrytykowało Stowarzyszenie Iustitia…
A na koniec sama prezes Sądu Najwyższego przyznała, że nie zgadza się ze swoim projektem. Myślę, że w pewnej części środowiska sędziowskiego mogło dojść do refleksji. Mówię tutaj o sędziach, którzy sprawują funkcje kontrolne czy władcze jak w KRS czy SN. Być może część z nich pogodziła się z myślą, że reforma jest nieuchronna i jedyną formą obrony jest przedstawienie własnych reform. Inni jednak dalej stoją na stanowisku, że żadnych reform być nie powinno. To ich problem, my tę reformę doprowadzimy do końca.
Prezes Gersdorf ostatnimi czasy mocno lawiruje. Pamiętamy wszyscy jej obecność w Pałacu Prezydenckim na zaprzysiężeniu sędziego Trybunału Konstytucyjnego i późniejsze tłumaczenia. Myśli Pan, że I prezes SN pójdzie z Waszą zmianą, aby tylko obronić stanowisko?
Po ostatnich zachowaniach pani prezes Gersdorf widać, że jest podatna na opinię publiczną. Pamiętamy przecież jak tłumaczono obecność pani prezes na zaprzysiężeniu sędziów Trybunału w Pałacu Prezydenckim. W przypadku prezes jest tak, że w zależności, co powiedzą w mediach, tak się ona zachowuje. Trudno więc powiedzieć, jak postąpi w tym przypadku.
Pewnemu lawirowaniu poddała się również Krajowa Rada Sądownictwa, która zmieniła swoje zdanie ws. asesorów. Jak Pan to odbiera?
Myślę, że w Radzie zorientowano się, co tak naprawdę zrobiono. Oszukano wszystkich tych, którzy palili świeczki w rzekomej obronie niezawisłości sądownictwa, a tak naprawdę bronili korporacyjnego interesu. KRS zmieniła zdanie pod wpływem społecznego oburzenia. Sami przyznali się do swojego błędu.
Wejdźmy w szczegóły projektów ustaw o SN i KRS. Reforma Sądy Najwyższego zakłada, że sędziowie, którzy osiągną wiek emerytalny mają odejść do spoczynku. Według wyliczeń takich sędziów jest 38. Pytanie brzmi, ilu z nim prezydent pozwoli pozostać na swoim miejscu. Czy jeżeli odejdzie załóżmy 18 czy 18, reforma będzie głęboka?
To jest ważne pytanie. Osobiście mam wątpliwość co do tego. PiS zakładało przejście w stan spoczynku wszystkich sędziów. Pan prezydent się do tego nie przychylił, ale podpis prezydenta jest niezbędny do wejścia w życie reformy, więc przy wszystkich obawach czy zastrzeżeniach, to jest największa zmiana jaką możemy realnie osiągnąć.
Wyciągnęliście również rękę do opozycji, która będzie mogła wskazać swoich kandydatów do Rady. Pana zdaniem opozycja skorzysta z tej oferty?
To jest problem opozycji. To pokazuje również pewną hipokryzję i ośmiesza te argumenty, które podnosiła opozycja, że nie będzie jej przedstawicieli w KRS, a teraz, kiedy dajemy im taką szansę, to oni są wobec niej niechętni. To jednak nie jest nasz problem.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368204-nasz-wywiad-marcin-horala-mysle-ze-w-czesci-srodowiska-sedziowskiego-nastapila-refleksja-ze-nie-obronia-sie-przed-reforma