Trudno się dziwić, że bierze w niej udział Donald Tusk. Czy robi to na ochotnika czy mają na niego dobre „kwity” smoleńskie, to nie jest ważne. Skala wyrządzanych przez niego szkód państwu polskiemu sięgająca „Nocnej zmiany” jest wręcz imponująca.
Najwyraźniej nie czuje się jeszcze w pełni usatysfakcjonowany, bo szarżuje bez skrupułów. Jego tweet szkalujący Polskę pojawił się w bardzo odpowiednim momencie. Oczywiście odpowiednim dla tych, którzy życzą nam jak najgorzej. Po wygranych przez PiS wyborach możemy mówić o stałym nękaniu Polski, a w przypadku niektórych urzędników Unii, nawet o czymś na kształt „mobbingu państwowego”. Cały aparat brukselski skoncentrował się stanie praworządności, przestrzeganiu konstytucji i samopoczuciu kornika w Polsce. Żaden tam Brexit, żadna Katalonia, żaden stan wyjątkowy we Francji, żadne setki tysięcy imigrantów zalewających miasta zachodu, żadne ataki terrorystyczne… Nic, to wszystko nic. Polska, Polska i jeszcze raz Polska. Prysł czar idyllicznej Unii Europejskiej. Mit o nieskazitelnych politykach zachodu możemy wsadzić między bajki. Gdy się patrzy na zawziętość, z jaką niektóre znaczące postacie Parlamentu Europejskiego biorą udział w nagonce na nasz kraj, to można się tylko zastanawiać czy jest kwestia ekstra gaży czy sfilmowano ich we „frywolnych” sytuacjach.
To co się dzieje w związku z naszym Marszem Niepodległości nie ma chyba porównywalnego odpowiednika w cywilizowanym świecie. Żeby naród, który ucierpiała z rąk faszystów, nazywać faszystami to montaż wyższej kategorii. Poza tym cały czas jesteśmy traktowani jak niesforny Dyzio, którego trzeba wreszcie wychować. Najlepiej systemem kar. Nawet w sprawie Puszczy Białowieskiej trzeba nas straszyć, sprawiając satysfakcję stacji TVN i pokrewnym mediom, że będziemy płacić 100 tys. Euro kary dziennie. I to za co? Za wycinanie własnych drzew!!! To jest chyba jakaś forma pogwałcenia naszej eksterytorialności. Mimo wszystko, jeszcze mamy własne państwo i chyba możemy decydować czy chcemy mieć puszczę czy nie? Co więcej, my tę puszczę ratujemy, ale to też nie jest żaden argument.
Najbardziej jednak odraża, że w Unii są hołubieni i szanowani pospolici zdrajcy. Wspomniany już Donald Tusk nie wymaga dodatkowych rekomendacji, ale choćby cała ekipa Europosłów Platformy to wyjątkowe kreaturki i oni są bardzo dobrze widziani w Brukseli. Prawdziwi Europejczycy.
Jaki ma cel ten najwyraźniej sterowany atak na nasz kraj? Jaki ma cel robienie z nas faszystów, nazistów, antysemitów, nacjonalistów, rasistów czy wreszcie odpowiedzialnych za obozy śmierci w czasie II Wojny Światowej? Przecież nikt by nie angażował takich środków bez sensu. Sprawa jest prosta. Chodzi o dalsze grabienie Polski. Nawet kolejkę na Kasprowy Wierch nam podwędzili. „Ciech”, czyli dwadzieścia parę (sic!) zakładów chemicznych też poszło całkiem niedawno w „dobre ręce”. A cała ta nieludzka reprywatyzacja w Warszawie i innych miastach, za którą parę osób nie powinno się wygrzebać z więzienia. Długo by wymienić.
Wniosek jest jednak przygnębiający. Wolna i szczęśliwa Polska jest nie do zaakceptowania dla naszych sąsiadów i różnych światowych macherów symbolizowanych przez Georga Sorosa.
Jak widać nie odpuszczą nam i można się spodziewać, po dywanowym nalocie propagandowym spróbują znowu jakiegoś ulicznego puczu.
Tutaj trzeba krzyczeć: Alarm! Tutaj należy być czujnym, tym bardziej, że w naszej polityce wewnętrznej dzieją się rzeczy, co najmniej zadziwiające. To że pan prezydent dobrze wypada wręczając puchary skoczkom narciarskim nie zatuszuje ewidentnej zmiany kursu w stosunku do dobrej zmiany.
Musimy być przygotowani, że nie będzie w najbliższych miesiącach sielanki. Każda próba reform, czy to dokończenie tej sądownictwa, czy poprawienie ordynacji wyborczej czy repolonizacja mediów będą wykorzystywane do wzniecania awantur.
Jest pewna nadzieja w tym, że wiele osób przejrzało na oczy i dostrzega osaczające nas groźne mechanizmy. Władza jednak nie może dać się uśpić fantastycznym sondażom.
Potrzebna jest pełna mobilizacja, bo jak widać z tamtej strony ktoś rzucił hasło: „Wszystkie ręce na pokład”. A że to są to najwyraźniej brudne łapska wyciągnięte po nasz majątek narodowy, tym bardziej trzeba być ostrożnym.
Największym sukcesem tych ostatnich dwóch lat, jest to, że nie daliśmy się, jako społeczeństwo wciągnąć w burdy uliczne. I oby tak zostało. Potrzebna jest jednak większa praca, choćby w mediach publicznych, uświadamiająca, co tu się dzieje. Brutalna wojna o stan umysłów, a de facto o miliardy z naszych kieszeni trwa nieustanie i o tym nie wolno zapominać.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/368007-polska-wolna-i-szczesliwa-wywoluje-furie-i-hybrydowy-atak-porownywalny-z-nalotem-dywanowym-w-wojnie-konwencjonalnej