Słyszę, że swoimi wypadami nad Wisłę i trollowymi wpisami w internecie pan Donald Tusk testuje możliwość powrotu do kraju po zakończeniu kadencji. I że skoro wystarczy dwieście znaków w internecie, by się zagotowało, to kiedy już trwale stanie na ziemi ojczystej i zacznie wygłaszać mowy, triumf będzie pewny. I na początek z dwie setki zdobytych pisowskich sztandarów rzucone zostaną do jego stóp, jak kiedyś rzucano hitlerowskie pod Kremlem. A potem pisowski okres zostanie nazwany epizodem w historii III RP. I będzie, jak było.
Być może. Kto wie. W polityce wszystko jest możliwe w pewnych okolicznościach. Czysty cynizm wsparty potęgami ościennymi, a to właśnie reprezentuje pan Donald Tusk, potrafił przynosić w Polsce porażające efekty.
Ale możliwe, że będzie całkiem inaczej. I te dwa lata będą wyglądały tak:
-
ponawiane sugestie o możliwym powrocie, składane regularnie, ale bez żadnych dalszych czynów, budują środowiskom opozycyjnym złudzenie możliwej, szybkiej odmiany losu. Więc po co teraz pracować?
-
nikt nie pracuje nad strukturami, nikt nie buduje programu, nikt się na serio nie bije - bo przecież przyjdzie Tusk i posprząta, a przede wszystkim wszystko pozmienia. Czy warto się zatem teraz przejmować?
-
żaden lider nie jest prawdziwym i uznawanym całkowicie przywódcą, władza każdego jest iluzoryczna, awanse i wyroki banicji są umowne - bo przyjdzie Tusk ze swoimi medialno-finansowymi dywizjami niemieckimi i tę obecną hierarchię wartości wywróci. Czyż warto się więc teraz stresować?
-
wszystkie rozmowy o wspólnej liście czy choćby połączeniu mniejszych podmiotów kończą się po pierwszych spotkaniach. Bo jak Tusk wróci, to połączy i tak, na dodatek po swojemu. Po co więc komu obecne negocjacje? Skupić się trzeba na trwaniu.
I tak dalej. I tym podobnie. Oczekiwanie na Mistrza z Brukseli wpycha opozycję w lenistwo, podważa przywództwo, demoralizuje.
Możliwy jest oczywiście blietzkrieg, szybkie wejście, zjednoczenie rozbitego obozu, wspólne listy. Ale tu wątpliwość: współczesna polska polityka nie zna takich przykładów. Każde zwycięstwo nad silnym przeciwnikiem, każde przejęcie władzy, poprzedzone było długim, wytrwałym marszem, a zjednoczenia dokonywały się przez wymuszoną kooptację (AWS, SLD, PO, PiS).
Bardziej prawdopodobny jest odwrotny scenariusz: przez najbliższe dwa lata wszystko po stronie opozycyjnej będzie umowne, względne, zawieszone w oczekiwaniu na wymarzony powrót Tuska. Nawet ta niewielka energia i nawet słabe (ale jednak istniejące) przywództwo Schetyny i Petru (to inna sprawa, ale niech będzie), zostanie roztrwonione. A Tusk i tak nie wróci.
A co, jeśli jednak wróci? Były lider Platformy już wyjeżdżał zniechęcony, zmęczony, bez pomysłów. Nie widać, by mu energii mu przybyło.
Jednak kto wie - może będzie musiał. Może ci, którzy go tam za zasługi w Polsce powołali, nakażą podjęcie próby odzyskania Polski by przywrócił podział na strefy wpływów niemieckich i rosyjskich? To prawdopodobne. Ale to nie znosi wcześniejszej analizy. Czy da się pokonać Prawo i Sprawiedliwość, mocno siedzące w siodle, wchodząc z marszu? Bez struktur? Czy założenie, że wszyscy po stronie opozycyjnej chętnie poddadzą się jego władzy, w tym Grzegorz Schetyna i jego środowisko, jest przemyślane i pewne? Wątpię.
Jak widać, powrót może nie być wystrzałem z Aurory, ale plaśnięciem kapiszona. Jednak przede wszystkim jest to miraż, który zawiesza pracę opozycji nad samą sobą i nad programem wyborczym, którego tam wciąż nie ma. Takie jakby przedłużenie bezproduktywnej kodziarskiej kijowszczyzny. To szansa dla PiS, że opozycja zmarnuje kolejne dwa lata.
Kiedy więc ludzie opozycji tak się cieszą z tych wizyt i wpisów Złotego Donalda, powinni dobrze wiedzieć, z czego tak naprawdę się cieszą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367994-tusk-dobije-opozycje-oczekiwanie-na-mistrza-z-brukseli-wpycha-ja-w-lenistwo-podwaza-przywodztwo-demoralizuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.