Kto bowiem jest Polską ostatnio najbardziej zaniepokojony? Właśnie Rosja. Z tego powodu, że nasze wojsko otrzyma system Patriot, a także najnowocześniejsze drony. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku otrzymamy broń defensywną, ale dla Kremla nie ma broni defensywnej. Gdybyśmy nawet wykopali wzdłuż granicy rów i wypełnili go łajnem, to on będzie odbierany na Kremlu jako broń ofensywna
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Rafał Brzeski, specjalista w dziedzinie wojny informacyjnej.
wPolityce.pl: Ktoś mógł wpłynąć na Donalda Tuska, by napisał tweet atakujący Polskę?
Dr Rafał Brzeski: Działania służb zostały kiedyś porównane przez bardzo mądrego człowieka, z nich się wywodzącego, do pustyni luster. To znaczy, że to, co widzimy nie jest odbiciem rzeczywistości, tylko którymś z rzędu odbiciem rzeczywistości gdzie indziej i przez kogoś innego sterowanej. I w tym przypadku mamy do czynienia z pustynią luster.
W jakim sensie?
Stwierdzenia, które znalazły się w tym tweecie, zostały moim zdaniem napisane na zlecenie Kremla. Kto bowiem jest Polską ostatnio najbardziej zaniepokojony? Właśnie Rosja. Z tego powodu, że nasze wojsko otrzyma system Patriot, a także najnowocześniejsze drony. Zarówno w jednym, jak i drugim przypadku otrzymamy broń defensywną, ale dla Kremla nie ma broni defensywnej. Gdybyśmy nawet wykopali wzdłuż granicy rów i wypełnili go łajnem, to on będzie odbierany na Kremlu jako broń ofensywna, gdyż będzie przeszkadzał żołnierzom rosyjskim w pomaszerowaniu tam, gdzie mają pomaszerować i zagrażał bezpieczeństwu Rosji. Zwróćmy więc uwagę na moment tego ataku.
Wpis Tuska pojawił się praktycznie natychmiast po ogłoszeniu informacji o systemie Patriot. Te rzeczy naprawdę należy łączyć?
Plan Kremla jest porosty: zarzucić rządowi PiS kopiowanie planu Kremla. Moskwie potrzebny jest atak na rząd polski w Warszawie i jego politykę. Co więc czyni? Prosi swojego partnera strategicznego, czyli Berlin, żeby wywarł nacisk na przewodniczącego Rady Europejskiej lub go poprosił, żeby ten z kolei zaatakował rząd w Warszawie argumentując jednak, że to jest zbliżone do Kremla. Jest to obliczone na deprecjonowanie, zdemaskowanie, zohydzanie Warszawy, że ona nie tylko ma spór z Ukrainą i jest izolowana w UE, co też jest dyskusyjne, ale odchodzi od rządów prawa, niezawisłości sądów, atakuje wolne media i chce je sobie podporządkować, więc takiemu krajowi nie można dać do ręki nowoczesnej broni, bo nie wiadomo co z nią jeszcze zrobi. Przy założeniu takiego scenariusza odbić w pustyni luster, wszystko zaczyna powoli do siebie pasować.
Tusk nie boi się jednak powrotu porównań do „naszego człowieka w Warszawie”? Sam sobie szkodzi takim tweetem.
Wykorzystano tutaj element niesłychanie istotny z punktu widzenia gry wywiadowczej, a mianowicie frustrację. Tusk jest ewidentnie sfrustrowany, bo co go czeka? Po zakończeniu kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej otrzyma zapewne jakąś funkcję np. w Burkina Faso czy w równie podobnym kraju, niesłychanie istotnym dla przyszłości UE i jej interesów. Wie, zwłaszcza po ostatnim przyjeździe do Polski 11 listopada, że tutaj nie ma po co wracać, bo ani ludzie go nie chcą, ani nawet we własnej partii. Tutaj użyto go więc jako narzędzia, jak kiedyś używało się „Trybuny Ludu”. Poszedł na to, nie wiem czy z irytacji czy z poczucia własnej bezsilności, w każdym razie zrobił to. Tym bardziej, że całość wpisuje się w 11 listopada i marsz rzekomo 60 tysięcy faszystów i skrajnych prawicowców, ksenofobów, który przeszedł ulicami Warszawy. Komu na tym zależało, by tak to odebrano na świecie, kiedy to się zaczęło? Okazuje się, że już 10 listopada.
Twierdzi Pan, że atak na Polskę był wcześniej zaplanowany?
Tak, według mnie było to celowe. „Faszyści i inni skrajnie prawicowi ekstremiści mają się zebrać w sobotę w Warszawie na marszu”- tak doskonale poinformowana była korespondentka mocno zlewicowanej Associated Press w Warszawie. Associated Press dała tę wiadomość w swoich dwóch serwisach: hiszpańskojęzycznym i angielskojęzycznym, co rzadko się zdarza, żeby przypadkiem nikt w USA nie miał żadnych wątpliwości Drugie medium., które miało tę „proroczą wizję” to był londyński „Independent”. On również już 10 listopada napisał, że „zbiera się marsz faszystów i neonazistów”. To liberalna gazeta, która ukazuje się już tylko w wydaniu elektronicznym, bo papierowa wersja zbankrutowała, a od 2010 roku jej właścicielami są Alekxander i Jewgienij Lebiediew, a także sułtan Muhammad Abdul Dalej. Od tych dwóch źródeł rozeszła się ta informacja. Dalej – na zasadzie mechanizmu rezonansu- podała ją BBC, piszcząca lewicowo, która ma jednak stale renomę niezależnej, FOX News, czy brytyjski dziennik „Daily Mail”.
Chodzi tylko o atak na Polskę, która w regionie staje się coraz bardziej liczącym państwem, czy szerzej o destabilizację w UE?
Nie tylko. Jest kilka celów, a tutaj uderzanie w Polskę zawsze przynosi „profity”. Wspomniałem już, że taka kampania dezinformacyjna w USA ma służyć temu, by może nie dawać nam nowoczesnego uzbrojenia. Natomiast, co do Europy. Z jednej strony wywołuje się chaos w UE, który jest na rękę Niemcom, bo sami mają chaos u siebie i nie bardzo mogą sterować całą Unią. Po dzisiejszej klapie rokowań nad formowaniem rządu nie wiadomo już, czy Angela Merkel będzie jeszcze długo kanclerz, czy będzie to rząd mniejszościowi, czy też zostaną rozpisane nowe wybory i nie wiadomo jaki będzie ich wynik. Po drugie uderzenie w Polskę, która w UE uważana jest obecnie za kraj, który „najbardziej wierzga” trafia najbardziej do normalnych ludzi. Należałoby temu dać w Polsce jakiś instytucjonalny odpór, wspierając tych wszystkich młodych Polaków, którzy znając dobrze angielski obnażają w internecie kłamliwe zarzuty pod naszym adresem.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367893-nasz-wywiad-dr-brzeski-stwierdzenia-ktore-znalazly-sie-w-tym-tweecie-zostaly-moim-zdaniem-napisane-na-zlecenie-kremla