Nie zamierzam komentować wypowiedzi pana prezydenta, bo wydaje mi się, że nie wypada mi nawet wypowiadać się na ten temat. Natomiast trzeba wiedzieć, że w Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy i to parlament oraz rząd odpowiadają za reformy. Pan prezydent wyraża swój sprzeciw wtedy, gdy dochodzi do naruszenia jego zdaniem istotnych spraw z punktu widzenia funkcjonowania demokracji, zgodności z konstytucją
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Stanisław Piotrowicz, poseł PiS.
wPolityce.pl: W wywiadzie dla „DGP” prezydent stwierdził, że jeżeli idee, które przedstawił w projektach o SN i KRS, zostaną wypaczone w sposób, którego nie będzie mógł zaakceptować, to zawetuje i te ustawy. Pan brał udział w rozmowach z prezydenckim ministrem Muchą na temat tych ustaw. Czy jest pan pewien, że do takiego wypaczenia nie dojdzie?
Stanisław Piotrowicz: Jestem przekonany, że reforma będzie dogłębna, taka jakiej Polacy oczekują. Warunki brzegowe pana prezydenta są nam znane z jego wcześniejszych wypowiedzi. Pewne uzgodnienia zostały poczynione. Myślę, że im mniej na ten temat komentarzy, tym lepiej. Nie zamierzam komentować wypowiedzi pana prezydenta, bo wydaje mi się, że nie wypada mnie nawet na ten temat się wypowiadać. Natomiast trzeba wiedzieć, że w Polsce mamy system parlamentarno-gabinetowy i to parlament oraz rząd odpowiadają za reformy. Pan prezydent wyraża swój sprzeciw wtedy, kiedy dochodzi do naruszenia jego zdaniem istotnych spraw z punktu widzenia funkcjonowania demokracji, zgodności z konstytucją. Tak bym chciał to postrzegać.
Z wcześniejszych wypowiedzi pana oraz ministra Muchy wynika, że te warunki brzegowe prezydenta zostały już uzgodnione. Czy to oznacza, że one nie zostaną naruszone w wyniku prac nad prezydenckimi projektami w parlamencie?
Uzgodniliśmy najważniejsze kwestie. Trzeba poczekać na przebieg posiedzenia Sejmu. Myślę, że nie ma co wybiegać z komentarzami na przyszłość. W pracach parlamentarnych będą uczestniczyć przedstawiciele Kancelarii Prezydenta. O różnych szczegółowych rozwiązaniach będzie mowa. Spodziewamy się, że będą pewne zmiany do projektów sugerowane przez posłów, ale i też myślę, że będą ze strony wnioskodawcy. To jest zresztą normalne, ponieważ niektórych rzeczy się teraz nie przewiduje, jeżeli chodzi o drobne rozwiązania. Chodzi o problemy natury stricte legislacyjnej. Z doświadczenia wiem, że na początku wydawać się może, że projekt jest tak dopracowany, że już żadne zmiany w nim wystąpić nie mogą, a okazuje się, że również Biuro Legislacyjne zwraca uwagę na konieczność innego rozwiązania z punktu widzenia czysto legislacyjnego.
Zmienię temat. Rzecznik KRS Waldemar Żurek dzisiaj po raz kolejny wypowiedział się na temat zmiany decyzji KRS ws. asesorów. Stwierdził, że jest taka teoria, że w sporze między ministrem Ziobro a prezydentem KRS była pewnym zakładnikiem. Jak by pan się odniósł do takich słów? Czy to prawda?
Przede wszystkim KRS nie może się z tym pogodzić, aby jej uprawnienia były w jakimś stopniu ograniczone. KRS przez lata przyzwyczaiła się decydować o wszystkim, co w wymiarze sprawiedliwości ma miejsce. To KRS decyduje o tym, kto w Polsce może zostać sędzią. Powstała nowa jakość, instytucja asesorów, których może mianować zgodnie z ustawą minister sprawiedliwości. W związku z tym wbrew postanowieniom ustawy KRS postanowiła temu sprzeciwić się. Sposób w jaki to uczyniła pokazał, że nie chodzi o meritum sprawy, ale o to, kto tu jest ważniejszy i wypowiedziała po prostu walkę ministrowi sprawiedliwości.
Sędzia Żurek twierdzi, że jest wręcz odwrotnie – to minister postanowił uderzyć w Radę, aby pokazać, że „okopana stara kasta nie dopuszcza młodych”.
Właśnie z tego tak wyszło, że nie chcą dopuścić do zawodu ludzi młodych. Jestem członkiem KRS. W ciągu niespełna 3 godzin Rada omówiła wedle ściśle założonego scenariusza 265 kandydatur, co pokazuje, że działano ze z góry założonym scenariuszem: „Należy sprzeciwić się wszystkim nominacjom”. Opinia publiczna dowiedziała się, co jest rzekomo powodem tego – brakuje w aktach zaświadczenia lekarskiego i psychologicznego. Chodziło o to, aby znaleźć jakiś powodów, żeby zastosować sprzeciw. To, że KRS toczy walkę polityczną z ministrem sprawiedliwości wiadomo przecież nie od sprawy asesorów. Każdy projekt ministra sprawiedliwości jest kwestionowany przez KRS.
W dyskusji na temat reformy sądownictwa w Polsce często pojawia się argument, że w krajach zachodnich minister sprawiedliwości ma większe uprawnienia, jeśli chodzi o nominacje sędziów.
Na posiedzenie KRS, które miało miejsce zdaje się wiosną tego roku, przyjechał przedstawiciel holenderskiego KRS. Uczestniczyłem w tym i słyszałem, jak ten przedstawiciel mówił, jak dobrze układa się w Holandii współpraca między Radą a ministrem sprawiedliwości. Mówił, że jeżeli Rada zamierza podjąć jakąś uchwałę, to najpierw konsultuje projekt tej uchwały z ministrem, tak żeby mógł on nanieść swoje uwagi. Pomyślałem sobie, że szkoda, iż w Polsce tak nie jest. Zastanawiałem się, co jest tego powodem. Czy to dobra wola tamtejszej Rady, czy są jakieś inne powody. Oczywiście, jak mogłem przypuszczać, są inne powody – w Holandii z wnioskiem o nominację na stanowisku sędziowskie występuje minister sprawiedliwości. To wymusza odpowiednią kulturę współpracy pomiędzy środowiskami sędziowskimi a ministrem sprawiedliwości. W Polsce środowiska sędziowskie chciałyby, ażeby człowiek który jest konstytucyjnym jest konstytucyjnym organem państwa polskiego, nie miał nic do powiedzenia w zakresie wymiaru sprawiedliwości.
Rozmawiał Adam Stankiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367871-nasz-wywiad-piotrowicz-krs-toczy-walke-polityczna-z-ministrem-sprawiedliwosci-kazdy-jego-projekt-jest-kwestionowany
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.