Widocznie wielu Polaków lubi żyć w iluzji. Tylko że długo się w niej żyć nie da. Bo 1939 rok pokazał, jak to jest, kiedy jesteśmy „silni, zwarci i gotowi” i nie oddamy ani guzika
— alarmuje Agnieszka Holland, udzielając kolejnego w ostatnich dniach wywiadu, w którym narzeka na sytuację w Polsce.
Pani reżyser nawiązuje do ostatnich kontrowersji wokół Marszu Niepodległości:
Przeraża mnie to, że władze świeckie i kościelne przyzwalają na zło. W Polsce przez wieki były napięcia między Żydami a Polakami, ale poza incydentalnymi pogromami ludzie nie mordowali jedni drugich. (…) Dopóki nie przyszedł okupant i nie dał przyzwolenia na zbrodnie
— porównuje w skandaliczny sposób Holland.
Na pytanie, czy to obóz lewicowo-liberalny nie powinien uderzyć się w piersi w sprawie rosnących notowań PiS, Holland odpowiada nerwowo:
Do jasnej cholery, ile można się bić w piersi? Stoimy naprzeciwko tsunami i nic dziwnego, że nie wiemy, co robić. Popatrzmy na wszystkie kraje, w których dzieje się to samo lub coś bardzo podobnego, mimo że sytuacja społeczna była tam inna niż tutaj
— czytamy.
Nadzieja pani Agnieszki? Wybory. Ale już nie te w 2019, tylko 2023 roku.
Nie wiem, co powiedzieć. Uważam, że PiS przegra. Może nie w najbliższych wyborach, ale w kolejnych na pewno. I będzie to haniebna przegrana. Jestem przekonana, że ludzie, którzy teraz rządzą Polską, przejdą do historii jako rodzaj targowicy. Historia ich rozliczy
— przekonuje Holland.
wwr
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367839-alarm-holland-znow-nadaje-ile-mozna-sie-bic-w-piersi-stoimy-naprzeciwko-tsunami-i-nic-dziwnego-ze-nie-wiemy-co-robic