Cóż za koszmarny typ: brytalny rasista, ksenofob, antysemita, homofob…, że też taki jeszcze po tej ziemi chodzi. Od razu wyjaśnię, ten ktoś, to ja, bo w taki właśnie sposób przedstawia mnie polskojęzyczny tabloid Springera. Można rzec, jaki „Fakt”, takie „fakty”…
Rzecz o moim twitterowym wpisie, tu cytat z „Faktu”:
Andrzej Morozowski, dziennikarz TVN został brutalnie zaatakowany przez korespondenta wPolityce.pl - Piotra Cywińskiego. >>Zakłamany człowieku z umysłową zaćmą, za PRL w ‘68 takich jak Ty wydalano z kraju, nie pisnąłbyś słowa przeciw władzy<< - napisał na swoim profilu Cywiński, wywołując oburzenie wśród internautów”.
Ot, takie „małe niedomówienie”, jak mawiał majster Kobuszewski, bowiem mój cały wpis brzmi następująco:
Bezimienny autor „Faktu” pominął w tekście, który na portalu tego tabloidu pojawia się pod hasłem: „antysemicki tweet o Morozowskim”, to oto zdanie: „Dziś snujesz nieskrępowanie swe bzdury publicznie i jęczysz o przerażeniu? Mam odruch wymiotny”.
Bo mam. Mam go także na dziennikarstwo w springerowskim wydaniu, na takie właśnie manipulacje, jak dosadnie mawiał ks. Józef Tischyner, „półprawdy i gównoprawdy”. W kwestii formalnej, na 80 tys. odsłon mojego wpisu i lawinę tzw. lajków, głosy tych, którzy usiłowali przyprawić mi antysemicką gębę, stanowią słownie może jeden czy dwa procent. Prawie nikt nie miał kłopotów ze zrozumieniem, za wyjątkiem tych, którzy mają problemy z logicznym myśleniem bądź – co gorsze - dokonują świadomej manipulacji. Wśród tychże nielicznych znalazł się Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej”, który wywodził:
„Patriotyczny dziennikarz” portalu wPolityce.pl proponuje wyrzucanie niepokornych z kraju jak podczas antysemickiej czystki w 1968. Gomułka & Moczar wiecznie żywi”
Moja odpowiedź była następująca:
Bartoszu, przez ten podły i kłamliwy wpis zaryzykowałeś, że zostaniesz pociągnięty do odpowiedzialności za publiczne rozpowszechnianie nieprawdy i zniesławienie.
Wywiązał się też mój krotki dialog z rzecznikiem PO, posłem Janem Grabcem, który napisał:
Mentalność zaplecza PiSu niczym specjalnym nie różni się od bolszewików i nazistów. „Takich jak Ty wydalano z kraju” „Tacy jak Ty ginęli w obozach” Mamy się cieszyć, że lepszy sort jeszcze nas toleruje?”
Oto treść mojej odpowiedzi, po której pan poseł sam zwątpił w swój przekaz:
Przyznaję Panu tytuł Mistrza Najbardziej Prymitywnej Manipulacji. Tak, za PRL Żydów wydalano z kraju tylko dlatego, że byli Żydami. Nie słyszałem by teraz ktoś został z Polski wydalany. Tak, za PRL krytyka władzy była niemożliwa. Ktoś teraz zabrania Panu pisania tych bzdur…?
Mniejsza z tym, wróćmy do „faktów” z „Faktu”. Obłuda i głupota są ponadnarodowe, nie mają pochodzenia ani semickiego, ani aryjskiego, ani nordyckiego itd. Zarzucanie mi antysemityzmu to umysłowa zezowatość. Też o tym pisałem. Chodzi o postawę cierpiącego na „pisofobię” Andrzeja Morozowskiego, o jego absurdalne porównywanie dzisiejszej Polski do czasów „głębokiej PRL”. Odniosłem się do tego także w moim komentarzu wPolityce.pl, pt. „Rzeczpospolita skundlona.
Najtrudniejszym zadaniem dla rządu jest dziś etyczno-moralna odnowa w polskim społeczeństwie”:
Gdy wytknąłem Morozowskiemu obłudę i zakłamanie, przypomniawszy, że za „głębokiej PRL” wydalano polskich Żydów z kraju (ja wówczas straciłem w szkole wielu przyjaciół, którzy musieli wyjechać do Izraela, i po raz pierwszy oberwałem milicyjną pałką podczas ulicznych protestów), on zaś, Morozowski, może dziś nieskrępowanie pleść swe piramidalne idiotyzmy, posądzony zostałem przez niektórych o… antysemityzm. (…) Kłamstwo i dyskredytacja są dziś głównym orężem „totalnej opozycji” i jej medialnych kauzyperdów, tak w kraju jak i poza granicami, bez względu na koszty i skutki tego działania.
Tu całość tego tekstu do przeczytania: Rzeczpospolita skundlona. Najtrudniejszym zadaniem dla rządu jest dziś etyczno-moralna odnowa w polskim społeczeństwie
A „Fakt” swoje i pomstuje: „Przełożeni Cywińskiego nie komentują sprawy”. Po pierwsze, „przełożeni”, którzy dają wytyczne dziennikarzom jak Mark Dekan są w springerowskim „Fakcie”. W naszym tygodniku „Sieci prawdy”, ani na naszym portalu wPolityce.pl, gdzie jestem publicystą, komentatorem od początku ich istnienia, takie ubezwłasnowolnienie i sterowanie dziennikarzami słowne czy listowne w niemieckim stylu jest nie do pomyślenia. Ale rozumiem tradycje właścicieli polskojęzycznego tabloidu, Ordnung muss sein. Po drugie, co podpowiadam przełożonemu Dekanowi, autor tego nonsensownego tekstu nie zadał sobie nawet trudu sprawdzenia o czym i o kim pisze. Oczekiwał m.in. interwencji Polskiego Radia Szczecin, gdzie z Piotrem Semką prowadzimy gościnnie Magazyn Międzynarodowy. Niestety, i tam dostał odpór, bowiem redaktor naczelny Przemysław Szymańczyk nie chciał odnosić się do tak kuriozalnych insynuacji, a przy okazji zwrócił uwagę na moją niezależność, jako publicysty, co dla zespołu „Faktu” jest nie do pomyślenia.
Polskojęzyczny tabloid Springera usiłuje mnie zdyskredytować poprzez paskudną manipulację. Pudło! Przy okazji nie kryje też swej dezaprobaty wobec mojej charakterystyki „pisofobii” Morozowskiego:
Choć minęła przeszło doba, od kiedy umieścił wpis w sieci, wciąż wisi on na jego profilu.
Otóż oznajmiam: „wisi” i będzie wisiał. Bo wbrew temu, co imputuje Morozowski, nie żyjemy w „głębokim PRL-u”, a my, dziennikarze, na szczęście nie pracujemy według reguł Springera. Oczywiście z wyjątkiem tych, którym marzy się, żeby było jak było…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367710-jaki-fakt-takie-fakty-polskojezyczny-tabloid-springera-usiluje-mnie-zdyskredytowac-poprzez-paskudna-manipulacje-pudlo