Tego rodzaju wypowiedzi świadczą o tym, że opozycja, która kiedyś była totalna, ale wydawała się pewna siebie, traci nerwy i głowę. Powiedziałbym nawet więcej- wydaje się, że traci rozum. To wynika zapewne z sondaży, które pokazują malejące poparcie dla Platformy Obywatelskiej
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS.
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna oskarżył Prawo i Sprawiedliwość o faszyzm i zażądał dymisji rządu. Jak ocenia Pan jego słowa w kontekście haniebnej rezolucji PE ws. demokracji w Polsce i głosowania za nią europosłów PO?
Prof. Zdzisław Krasnodębski: Tego rodzaju wypowiedzi świadczą o tym, że opozycja, która kiedyś była totalna, ale wydawała się pewna siebie, traci nerwy i głowę. Powiedziałbym nawet więcej- wydaje się, że traci rozum. To wynika zapewne z sondaży, które pokazują malejące poparcie dla Platformy Obywatelskiej. Myślę, że to jest także reakcja na to, co się stało w Parlamencie Europejskim i bardzo jednolitą postawą polskiego społeczeństwa, które z oburzeniem przyjęło sposób, w jaki przewodniczący delegacji PO- w imieniu grupy EPL- występował przeciwko Polsce w debacie w PE. Oczywiście wcześniej odbywały się już wysłuchania publiczne dotyczące różnych aspektów życia politycznego w Polsce, ale to jest zupełnie co innego. Pani premier Beata Szydło była na pierwszej debacie na temat Polski i usiłowała -moim zdaniem bardzo skutecznie- wyjaśnić stanowisko rządu polskiego. Rozróżniajmy jednak wysłuchania publiczne, konferencje, czy dyskusje w ramach grup politycznych, lub plenarnych od procedury, która ma prowadzić do sankcji przeciwko Polsce w postaci odebrania jej głosu, lub do kar finansowych, co jest niedopuszczalne. Dlatego uważam, że to raczej Grzegorz Schetyna powinien podać się do dymisji i wycofać z życia publicznego.
Jak długa jest droga od rezolucji PE do faktycznych sankcji wobec Polski?
Parlament uchwalił na sesji plenarnej, że Komisja praw obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych ma się tym zająć. To znaczy przygotuje ona wniosek na następne posiedzenie plenarne, że PE zwraca się do Rady Europejskiej o rozpoczęcie procedury przeciwko Polsce. Będzie to krok bezprecedensowy. On oczywiście nie będzie miał znaczenia, bo wtedy sprawa przejdzie do RE, co odciąży w jakimś sensie pana Timmermansa i Komisję. KE nie była skłonna do tej pory tego kroku uczynić, ale zrobi to teraz PE. Głosowanie nad rezolucją pokazało, że przeciwnicy Polski mają większość. Gdy sprawa trafi do RE będziemy wówczas zależeli od naszych przyjaciół z państw z nami zaprzyjaźnionych. Na szczęście posłowie Fideszu zdecydowanie głosowali przeciwko rezolucji. To potwierdza, że możemy liczyć na Węgry, ale także na inne państwa. A już w pierwszym kroku w Radzie potrzebna jest większość kwalifikowana. Czy ta większość będzie, czy nie, dopiero zobaczymy.
A jaki wpływ na podjęcie przez PE rezolucji miała Platforma Obywatelska?
To wszystko nie byłoby możliwe bez działań PO. Mówienie w rezolucji PE o rzekomym marszu nazistów jest próbą ich usprawiedliwienia. Próbą równie oburzającą, jak to wszystko, co padało z ust europosłów PO. Równie oburzające, jak te wszystkie działania, które do tej pory podejmowali przeciwko własnemu krajowi. Dziś Grzegorz Schetyna brnie nadal w tę narrację. To skandaliczny precedens, że w zasadzie odbywają się seanse nienawiści wobec naszego kraju, które nie mają zupełnie pokrycia w rzeczywistości. Wiemy przecież, jak w wielu innych krajach europejskich wygląda praworządność, prawa człowieka i działania władz. My na tym tle wyróżniamy się i powinniśmy być raczej nagradzani i chwaleni w PE, niż ganieni. To, co się stało wczoraj, to nie jest oczywiście żaden wielki dramat, ale jest to jednak kolejny krok piętnujący Polskę. W zasadzie od polskich europosłów można było oczekiwać, że wszyscy będą zgodnym chórem ostro protestować przeciwko takiej rezolucji. Niestety tak się nie stało.
Co mówi się o rezolucji w kuluarach PE. Traktuje się to może jako zwycięstwo niemieckiej narracji, która wspiera totalną opozycję w Polsce?
Jeżeli chodzi o PE to dominują tu oczywiście grupy liberalne i lewicowe, plus oczywiście Chrześcijańscy Demokraci, gdzie rzeczywiście główną rolę odgrywaj posłowie z Niemiec. Uważam, że na pozycję tej grupy wpływa głównie postawa PO, bo ona jest ważnym ogniwem tej rodziny partyjnej na poziomie europejskim. Gdyby Chrześcijańscy Demokraci przeciwstawiali się atakom na Polskę, to razem z nami i jeszcze prawą stroną na pewno bylibyśmy w stanie powstrzymać wszystkie te debaty wokół naszego kraju, nie mówiąc już o rezolucjach. Natomiast oni tego niestety nie robią i stąd twierdzę, że odpowiedzialność polityczna spoczywa tutaj na PO. Bo gdyby europosłowie Platformy sprzeciwiliby się się swojej grupie, to na pewno podobnej rezolucji, w której odmalowuje się obraz Polski jako kraju autorytarnego, by nie było. To niedopuszczalne, bo nawet jeżeli ktoś ma zastrzeżenia do ustaw dotyczących systemu sprawiedliwości czy Trybunału Konstytucyjnego, to go nie usprawiedliwia, że na forum międzynarodowym przedstawia swój kraj w sposób całkowicie niezgodny z faktami.
Premier Szydło stwierdziła, że „politycy szkalujący swój kraj na forum międzynarodowym, nie są godni jego reprezentowania”. Zgadza się Pan z tym?
Niestety ci europosłowie mają mandat, ktoś na nich głosował. Mogę tylko mieć nadzieję, że w przyszłym Parlamencie Europejskim tacy ludzie się już nie pojawią. Że społeczeństwo będzie w stanie ocenić ich działalność i albo będą stanowili margines, albo w ogóle nie będą reprezentowani. Mam nadzieję, że wynik wyborów do PE w 2019 roku, jak i w kraju będzie jednoznaczny. Stąd ta histeria pana przewodniczącego Schetyny. Miejmy nadzieję, że jego formacja będzie powoli znikać, odchodzić w przeszłość z haniebną reputacją.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367374-nasz-wywiad-prof-krasnodebski-uwazam-ze-to-raczej-grzegorz-schetyna-powinien-podac-sie-do-dymisji-i-wycofac-z-zycia-publicznego