Nie da się przykryć kompromitacji europosłów PO w Strasburgu wnioskiem o wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło.
Grzegorzowi Schetynie tak się pali ziemia pod nogami, że postanowił sam wystrzelić się w kosmos. I to z pomocą północnokoreańskiej rakiety, która ma tę właściwość, że dokądś leci, tylko nie bardzo wiadomo dokąd. Tylko desperacką próbą ucieczki z Ziemi w kapsule ratunkowej można tłumaczyć treść oświadczenia Schetyny z 16 listopada 2017 r. Przewodniczący PO stwierdził, że rząd PiS jest odpowiedzialny za „przyzwolenie dla mowy nienawiści podczas Marszu Niepodległości”. Jeśli zatem Beata Szydło sama nie poda rządu do dymisji, PO razem z Nowoczesną i PSL zgłosi wniosek o konstruktywne wotum nieufności. Już z podróży na orbitę okołoziemską Schetyna dostrzegł, że „PiS jest odpowiedzialny za przyzwolenie dla agresji i wewnętrznej wojny, dla hołubienia bojówek, które z nacjonalistycznych haseł próbują tworzyć język polityczny”. „To brak reakcji ze strony premier Szydło jest odpowiedzią na tę hańbę i wstyd, który widzieliśmy 11 listopada. Dlatego żądam od premier Szydło podania się do dymisji, podania do dymisji całego rządu. Jeżeli nie nastąpi ten gest, symboliczny i honorowy, to w przyszłym tygodniu zgłosimy wniosek o konstruktywne wotum nieufności i odwołanie tego rządu” – zauważył kosmonauta Schetyna.
Gdyby przyjąć orbitalny punkt widzenia, Grzegorz Schetyna jest odpowiedzialny za wszelkie marsze opozycji, w tym te komunistyczne oraz te wszystkie, gdzie dochodziło do prowokacji, przemocy i łamania prawa. A jeszcze bardziej jest odpowiedzialny za wszystko, co na ulicach działo się od listopada 2007 r. do listopada 2015 r., a szczególnie do 13 października 2009 r., kiedy to był wicepremierem i ministrem spraw wewnętrznych. Oczywiście nie chodzi o odpowiedzialność za marsz, którego rząd nie organizował, a nawet nie miał na niego wpływu. Zresztą hurtowy atak na Marsz Niepodległości jest taką samą demagogią jak ta, którą szermierze postępu zaprezentowali 15 listopada w europarlamencie w Strasburgu. Ale nie o to chodzi. Po prostu Schetyna zauważył, jaką katastrofę europosłowie PO zgotowali swojej partii przyłączając się do najnowszej odsłony nagonki na Polskę, a wręcz ją inicjując. Schetyna wyczuł, że wystąpienia Janusza Lewandowskiego, Michała Boniego czy Barbary Kudryckiej to strzał nawet nie w kolano, a w skroń. Podobnie jak głosowanie przeciw Polsce przez Michała Boniego, Danutę Huebner, Danutę Jazłowiecką, Barbarę Kudrycką, Julię Piterę i Różę Marię Barbarę grafinię von Thun und Hohenstein. Platforma w Strasburgu załatwiła się „na cacy” i teraz Grzegorz Schetyna chojractwem postanowił tamtą klęskę przykryć.
Po 11 listopada i ostatnich obchodach Święta Niepodległości nastroje w Polsce są takie, że zdecydowana większość obywateli jest wielokrotnie bardziej wyczulona na klimaty zdrady i denuncjacji niż w poprzednich latach. Dlatego atak na Polskę w wydaniu europosłów PO został odebrany znacznie dosadniej niż wcześniejsze. A wręcz został odebrany jako wykluczenie się z polskiej wspólnoty. Wykluczenie z przytupem. Jestem pewien, że PO straci wiele punktów procentowych poparcia, gdyż ludzie wcześniej obojętni albo zaciskający zęby, tym razem postanowili dać Platformie nauczkę. Grzegorz Schetyna za długo jest na szczytach polskiej polityki, żeby tego nie dostrzec. I postanowił zapobiec katastrofie zderzeniem ze ścianą, czyli wnioskiem o wotum nieufności. A przynajmniej postanowił osłabić efekty zderzenia PO z postawami patriotycznymi, ze świąteczną erupcją poczucia godności i honoru Polaków. Tyle że posunięcie przewodniczącego PO jest wyjątkowo nierozsądne. Schetyna i jego partia niczego nie przykryją, a zderzenie ich głów ze ścianą będzie całkiem realne. A wręcz orbitalny pomysł z wotum nieufności jeszcze bardziej zwraca uwagę na to, co europosłowie PO zrobili w Strasburgu.
Wnioskiem wotum nieufności Schetyna po prostu krzyczy, że w europarlamencie doszło do katastrofy z udziałem jego ludzi. Tym samym na tę katastrofę zwraca jeszcze większą uwagę. Nauczka jest taka, że trzeba być mądrym przed szkodą, tyle tylko, że to się do PO nie stosuje. Ta partia programowo wręcz nie chce być mądra przed szkodą, więc teraz bardzo mocno odczuje skutki zderzenia ze ścianą. Ze ścianą patriotyzmu oraz poczucia godności i honoru Polaków. Ale jak się zadziera z takimi wartościami, trzeba się liczyć z konsekwencjami. I żadne desperackie działania w postaci wystrzelenia w kosmos w rakiecie Kima nic tu nie zmienią.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367369-schetyna-w-rakiecie-kima-wystrzelil-sie-w-kosmos-ale-rakieta-spadnie-i-szef-po-poczuje-twardy-kontakt-z-ziemia