Zeznania prawniczki z Zarządu Gospodarki Nieruchomościami warszawskiego ratusza przed Komisją Weryfikacyjną to prawdziwa bomba w aferze reprywatyzacyjnej. To ona samotnie walczyła w sądzie przeciwko handlarzowi nieruchomości, gdy ten domagał się milionowych odszkodowań na podstawie świstku papieru, na którym spisał „umowę”, zgodnie z którą którą za udział w nieruchomości zapłacił 50 złotych!
Potwierdzają się wczorajsze doniesienia portalu wPolityce.pl, który ujawnił wczoraj kulisy batalii sądowej między Izabellą Korneluk, radcą prawnym ZGN, a Markiem Mossakowskim. Świadek zeznała dziś, że w grudniu 2010 roku sama informowała Centralne Biuro Antykorupcyjne o podejrzanych działaniach handlarza nieruchomościami, ale oprócz jednego spotkania z funkcjonariuszem CBA, biuro nie podjęło żadnych działań. Przyznała też, że sprawa interesowała się policja. Prawdziwą bombą był jednak fragment zeznań mec. Korneluk, która opowiedziała o dziwnie przychylnym zachowaniu sądu wobec Mossakowskiego.
Proces przed Sądem Okręgowym toczył się bardzo długo. Ciekawostką było to, że Mossakowski został zwolniony z kosztów, jako osoba „uboga”. Podniosłam, że jest właścicielem kilkudziesięciu udziałów w różnych kamienicach warszawskich.(…)Mossakowski powiedział i zeznał, że niewiele ma, bo te wszystkie kamienice poprzepisywał na mamę i na pytanie dlaczego to zrobił, to odpowiedział, że „matkę ma się tylko jedną”.
– relacjonowała Izabella Korneluk przed Komisją Weryfikacyjną.
Szokujące są także, a ujawnione także przez nasz portal niektóre aspekty samego procesu.
Mossakowski zażądał zapłaty odszkodowania za bezumowne korzystanie przez miasto nieruchomości przy Hożej 25. Nabył prawa wynikające z dekretu za 50 złotych, a w zamian za to żądał 5 mln. zł odszkodowania! Gdy zapoznałem się z materiałem,uznałam, że taka umowa jest dotknięta wadą nieważności. Zawiadomiliśmy prokuraturę, CBA, urząd skarbowy. Ta umowa nosiła cechy umowy pozornej. Prokuratura umorzyła śledztwo, my złożyliśmy zażalenie do sądu. Sąd oddalił zażalenie. Proces po paru latach zakończył się wyrokiem, od miasta zasądzono odszkodowanie w wysokości ponad miliona złotych.
– zeznawała pani mecenas, która relacjonowała, iż proces zakończony został ostatecznie decyzją, że wypłacenie Mossakowskiemu gigantycznej kwoty jest bezzasadne.
W uzasadnieniu podniesiono, że taka umowa jest nieważna ze względu na to, że narusza podstawowe zasady współżycia społecznego.
– relacjonowała mec. Korneluk.
Ratusz musiał więc ponownie wystąpić do sądu o zwrot wypłaconego Mossakowskiemu odszkodowania.
W zeznaniach Izabelli Korneluk pojawia się także słynny Jakub R. - były wiceszef Biura Gospodarki Nieruchomościami, który obecnie przebywa w areszcie i który stał za decyzją zwrotową w sprawie Hożej 23/25. Ta postać pojawia się jeszcze za rządów prezydenta Jakubiaka, późniejszego szefa KNF.
Zgłaszaliśmy wątpliwości wobec rozwiązań prawnych i wiceprezydent Jakubiak zaprosił mnie i dr Mazur do gabinetu. Przyszedł Jakub R. i przekazaliśmy mu wątpliwości odnośnie trybu przekazywania nieruchomości, czy nie należałoby wystąpić z projektem zmian, itd. Rudnicki zachował się niegrzecznie. Powiedział, że „tak jak jest, to jest w porządku i zaczął rozmawiać z prezydentem o czymś innym.
– mówiła Izabela Korneluk.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY! CBA już w 2010 wiedziało o nieprawidłowościach ws. nieruchomości przy Hożej! Kim jest tajemnicza prawnik, która jutro stanie przed komisją?](https://wpolityce.pl/polityka/367121-ujawniamy-cba-juz-w-2010-wiedzialo-o-nieprawidlowosciach-ws-nieruchomosci-przy-hozej-kim-jest-tajemnicza-prawnik-ktora-jutro-stanie-przed-komisja)
Sebastian Kaleta ujawnił też, że Izabela Korneluk była szantażowana przez Marka Mossakowskiego. Handlarz miał złożyć skargę na radcę prawnego ZGN, że ta działa bezprawnie, a on traci przez to spore dochody. Na szczęście korporacja radcowska odrzuciła pomysł karania uczciwego prawnika z ratusza. Przy okazji wyszło na jaw, że zdecydowane działania przeciwko handlarzom nieruchomości można było prowadzić w ratuszu bez przeszkód. Tymczasem urzędnicy ratusza zeznawali wcześniej, że „nic się nie dało zrobić”.
Gdyby urzędnicy zakwestionowali taką umowę, to nie doszłoby do decyzji reprywatyzacyjnej?
– pytał Sebastian Kaleta.
Ja bym zakwestionowała, mogę odpowiadać za siebie.
– odpowiedziała.
Marcin Bajko (były szef BGN, który twierdził, że urzednicy nie mogli blokować reprywatyzacji - red.) nie mógł dojść do takiej konstatacji, do jakiej doszła pani.
– podsumował Sebastian Kaleta.
Działania Izabeli Korneluk zasługują na najwyższe uznanie. To w teorii, bo okazało się, ze mec. Korneluk została zwolniona z pracy w warszawskim ratuszu. Z jakiego powodu zwolniono najskuteczniejszego prawnika ZGN, która wygrała dla miasta milionową sprawę?
Teoretycznie ze względu na odchudzenie administracji. Dzięki ugodzie sądowej z ratuszem, mec. Korneluk wróciła na swoje poprzednie stanowisko pracy. Zdaniem części członków komisji, zwolnienie świadka z pracy wiązało się właśnie z jej skutecznością i walką z handlarzami. Z kolei zaś przywrócenie mec. Korneluk do pracy, wynikało z faktu, że pod koniec 2015 i na początku 2016 roku afera reprywatyzacyjna była już powszechnie znana.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367328-sad-zwolnil-bajecznie-bogatego-handlarza-kamienic-z-kosztow-cba-ogluchlo-a-prokuratura-umarzala-tak-prawnik-z-ratusza-obnaza-bezprawie-reprywatyzacyjne