Komisja Weryfikacyjna rozpoczęła dzisiejszą rozprawę w sprawie Hożej 23/25 od zeznań Jolanty Mizerskiej - lokatorki z kamienicy przy Hożej, która przestawiła szokujący, w którym Marek M. - znany warszawski handlarz nieruchomościami, sięgał po brutalne metody jeśli, chodzi o gnębienie lokatorów. Okazało się tez, że mieszkańcy reprywatyzowanych kamienic byli całkowicie bezradni w zderzeniu z handlarzami. Ratusz nie zajmował się ich gehenną, a prokuratura umarzała kolejne sprawy.
W styczniu 2013 próbowały wejść do nas osoby, które starały się zaatakować sąsiada. Po zapowiedzi wezwania policji wycofały się. Wśród tych osób rozpoznany został Marek M. Sąsiad nie chciał ich wpuścić na piętro. Podniesiona została na niego ręka. Wiedzieliśmy co dzieje się w kamienicach sąsiednich. Pisały tez o tym media. Wyłączona była woda, podnoszone czynsze, niszczone stropy. Ostatnią osobą, która się wyprowadziła, to starsza pani, która w kamienicy mieszkała ponad 60 lat.
– opisywała Mizerska.
Widzieliśmy zdjęcia, wiedzieliśmy, że były wynajmowane osoby, by dokuczyć lokatorom, osoby bezdomne. Płacono im za to, by przeszkadzali. Zostawiali puszki, butelki po alkoholu, sufit był podpierany na klatce, Wiem, że lokatorzy zgłaszali to i do prokuratury i do policji. Nie było odpowiedzi.
– stwierdziła.
Świadek ujawnił, że kamienica została całkowicie odbudowana po wojnie na koszt państwa. To lokatorzy ustalili też, że budynki znajdowały się na gruntach miejskich, a urzędnicy od 1997 roku blokowali wykup mieszkań, twierdząc, że może dojść do reprywatyzacji.
Miasto nie uznawało nas za stronę, gdy inwestor Marek M. zaczął budowę nowego piętra (nadbudowę). Interweniowaliśmy w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego, bezskutecznie. Nadbudowa blokuje nam kominy, które są niedrożne. PINB nakazał nam podwyższenie kominów.
– mówiła Mizerska.
Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej nawiązał tez do transakcji, którą zawarł Marek M., w której za 500 złotych kupił prawa do nieruchomości przy Hożej. Jaki pytał, czy gdyby świadek miała taką możliwość, to jak by się zachowała.
Gdybym mogła kupić udziały w kamienicy za 500 złotych? Krzywdząc innych ludzi? Nie.
– odpowiedziała.
W trakcie posiedzenia komisji, Sebastian Kaleta poinformował, ze to lokatorzy ustalili już wiele lat temu podejrzane działania ważnych urzędników warszawskiego ratusza. Początkiem listopada tego roku, na podstawie ustaleń mieszkańców, prokuratorzy postawili tym urzędnikom zarzuty. Okazuje się tez, że lokatorzy prosili o pomoc Bronisława Komorowskiego, który skierował ich do Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Zawiadamialiśmy o naszej sytuacji wiele podmiotów, daliśmy wiarę Pani Prezydent, chyba byliśmy naiwni. Dziś jesteśmy przed Komisją.
– zeznała Jolanta Mizerska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367305-swiadek-komisji-weryfikacyjnej-ujawnia-brudne-metody-kolekcjonera-kamienic-przyszedl-z-bojowkarzem-gotowym-do-bicia