Napisać, że Zjednoczona Prawica zrobiła przez dwa lata więcej, niż Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe przez osiem, to jakby nic nie napisać. Nie oznacza to jednak, że udało się wszystko. Półmetek kadencji jest doskonałą okazją, żeby podsumować dotychczasowe osiągnięcia i porażki „dobrej zmiany”.
Kryteria oceny mogą być różne, bo polityka to nie matematyka, ale niezależnie od miejsca siedzenia i stosunku do rządzącej formacji, punktem wyjścia zawsze powinien być stopień realizacji programu wyborczego. Ten w przypadku PiS jest niespotykanie wysoki. Zrealizowanych postulatów kampanijnych jest tyle, że już samo ich wymienienie jest czasochłonne i męczące.
Jest ich naprawdę niemało, a to przecież dalece nie wszystkie: 500+, Mieszkanie+, obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej i konsekwentne podnoszenie płacy minimalnej (od 2018 roku 2100 zł i 13,7 zł/h), wyższa emerytura i renta minimalna, bezpłatne leki dla seniorów 75+ (powinno być ich zdecydowanie więcej!!!), rekompensaty dla emerytów górniczych z tytułu utraconych w czasach PO-PSL praw nabytych, niższy CIT dla małych przedsiębiorców, reforma edukacji, zniesienie przymusu szkolnego dla sześciolatków, Wojska Obrony Terytorialnej, przywracanie posterunków policji, Krajowa Administracja Skarbowa, dekomunizacja przestrzeni publicznej, podatek bankowy, tzw. pakiet paliwowy, poprawa ściągalności podatków.
Mógłbym tak jeszcze długo, ale osobny akapit muszę poświęcić mojemu konikowi, czyli zmianom w szeroko pojętym wymiarze sprawiedliwości, bo dorobek resortu Zbigniewa Ziobro, od czarnego poniedziałku dnia 24 lipca 2017 roku, bywa kwestionowany nawet przez ludzi, przynajmniej formalnie, należących do obozu „dobrej zmiany”. Według mnie od samego początku jest to jedno z trzech najlepiej pracujących ministerstw w rządzie premier Beaty Szydło.
To tylko niektóre z rozwiązań przygotowanych lub zainicjowanych w resorcie, za który odpowiadają politycy Solidarnej Polski: bieda przestała być samoistną przesłanką umożliwiającą odbieranie dzieci, stworzono skuteczny bat na alimenciarzy, powstał tzw. rejestr pedofilów, cofnięto szkodliwe zmiany w procedurze karnej, wydłużono okresy przedawnień, odblokowano system dozoru elektronicznego osadzonych, program Praca Dla Więźniów, jawność oświadczeń majątkowych sędziów i prokuratorów, losowanie składów sędziowskich, przywrócenie urzędu asesora, Komisja Weryfikacyjna, konfiskata rozszerzona, zaostrzenia kar za wyłudzenia VAT czy w końcu Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Ponadto na mocy nowej ustawy o prokuraturze doszło do połączenia urzędów Ministra Sprawiedliwości i Prokuratura Generalnego, dzięki czemu dobrą zmianę dostrzegamy też w prokuraturze, co najlepiej widać po śledztwach dotyczących: katastrofy smoleńskiej, mafii vatowskich i złodziejskiej reprywatyzacji.
Tyle o zrealizowanych postulatach na półmetku kadencji. Wymieniłem pewnie z trzydzieści konkretnych, ale mógłbym i ze trzy razy tyle, co pokazuje jak kłamliwa jest narracja opozycji i sprzyjających jej mediów, które wciąż starają się wmawiać ludziom, że PiS dotrzymał tak naprawdę tylko jednej obietnicy, wskazując na program 500+.
Nie jest jednak tak, że wszystko przez te dwa lata się udało. Osobiście za największą porażkę Zjednoczonej Prawicy uznaję niemoc na poletku medialnym. Przede wszystkim brak opłaty audiowizualnej i kolejne kompromitacje Rady Mediów Narodowych oraz coraz niższą jakość programów mediów narodowych. Nie udało się też wprowadzić podatku od sklepów wielkopowierzchniowych. Negatywnie oceniam również kluczenie ws. wolnych niedziel. Obietnica była prosta – nie dla handlu w niedzielę. Każdą! Dziś proponuje się „kompromis” - dwie niedziele dla Boga i rodziny, dwie dla pracodawcy i mamony. To nie kompromis, to kompromitacja – jak słusznie spuentował szef „Solidarności” Piotr Duda. Jestem rozczarowany też faktem, że z porządku prawnego nie usunięto wciąż przesłanki eugenicznej, jako jednego z trzech wyjątków w ustawie dotyczącej aborcji. Martwię się też tym, że obecnie nic nie słychać o obiecanym programie wsparcia dla emerytów, który miał być po 500+ kolejnym poważnym wsparciem dla dużej grupy społecznej. Tyleż socjalnym, co przywracającym tym ludziom po prostu godność. Nie widać też na horyzoncie realizacji dwóch ważnych obietnic programowych i zawartych w expose: przywrócenia stawek VAT do poziomu sprzed kryzysu i znacznego podniesienia kwoty wolnej. Spore zastrzeżenia mam też, co do żółwiego tempa zmian w MSZ.
Oczywiście te minusy nie przysłaniają zdecydowanie liczniejszych plusów i ocena dwóch lat rządów Zjednoczonej Prawicy, z perspektywy wyborcy utożsamiającego się z jej programem, musi być jednoznacznie pozytywna. W skali uniwersyteckiej (2-5) wystawiłbym solidną 4.
W przededniu rekonstrukcji nie można uciec od ocen personalnych i nie zauważyć jak nierówna jest ekipa rządowa. Do jej liderów zaliczam samą premier Beatę Szydło (5), minister Rafalską (5-), wicepremiera Morawieckiego (4+) czy ministrów Kamińskiego (4+) i Ziobro (4+). Do autsiderów, przede wszystkim poruszających się jak słoń w składzie porcelany, ministrów Szyszko (2) i Waszczykowskiego (2+) oraz wicepremiera Glińskiego (2+).
Nie mam cienia wątpliwości, że od 16 listopada 2015 do 15 listopada 2017 roku, Zjednoczona Prawica zrobiła przynajmniej dwa kroki w kierunku IV RP. Nie tak duże i pewne jak mi się marzyło, ale ostateczny cel jest coraz bliżej. Mam tylko nadzieję, że epizod z hamulcowym w roli głównej mamy już za sobą i w drugiej połowie kadencji będziemy świadkami harmonijnej współpracy dwóch ośrodków władzy, a nie wkładania kija w szprychy, jak zdarzało się w drugim roku rządów PiS. Czego Polsce, Wam i sobie życzę.
Jaś Wędrowniczek (@IncognitusPL on Twitter)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367212-dwa-lata-na-duzy-plus-ale-nie-bez-minusow
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.