Na naszych oczach wali się mit gospodarki opartej wyłącznie na usługach. W Europie i USA przez lata stopniowo likwidowano kolejne gałęzie przemysłu, który u schyłku XX w. kojarzył się z brudnymi technologiami, dwutlenkiem węgla, odpadami i zacofaniem. Receptą miały być usługi, handel i bankowość
Niestety nie wzięto pod uwagę, że przemysł to przede wszystkim trwałe miejsca pracy, których nie mogły zapewnić wyłącznie galerie handlowe i banki. Przemysł okazał się również remedium na kryzys gospodarczy. Kraje silnie uprzemysłowione poradziły z nim sobie lepiej niż te, w których dominowała gospodarka oparta na usługach. Obecnie wysokorozwinięte państwa znowu zaczynają doceniać możliwości, jakie daje posiadanie własnego, silnego przemysłu.
Polska jest w nieco innej sytuacji niż stare potęgi gospodarcze. Na obecny kształt uprzemysłowienia kraju wpływ miało w dużej mierze przejście z gospodarki sterowanej do rynkowej. Nagle się okazało, że praktycznie cały przemysł jest zacofany, nierentowny, nastawiony jedynie na kooperację z ZSRS. Wolny rynek i konkurencja wymiotły wtedy wielu graczy. Kolejnym ciosem była bezrefleksyjna niekiedy prywatyzacja mająca często na celu jedynie likwidację polskich przedsiębiorstw, tak padł m.in. przemysł włókienniczy czy stoczniowy. Mimo tych wszystkich klęsk, a może dzięki nim, panująca w Europie moda na likwidację przemysłu dotknęła nasz kraj w mniejszym stopniu niż bardziej uprzemysłowionych sąsiadów.
Obecnie (dane Eurostatu na 2015 r.) udział przemysłu w tworzeniu wartości dodanej brutto wynosi w Polsce 26,6 proc. w porównaniu z rokiem 2000, kiedy wartość ta stanowiła 24,3 proc. Wzrost o ponad 2 pkt procentowe w ciągu 15 lat stawia nasz kraj w czołówce europejskich liderów reindustrializacji. Dla porównania, w ciągu ostatnich dwóch dekad udział przemysłu w tworzeniu wartości dodanej zmniejszył się w przypadku Wielkiej Brytanii i Łotwy o 8,9 pkt procentowych, najwyższy wskaźnik odnotowano w przypadku Malty – z 23,1 do 11,4 proc. Średnio w krajach Unii Europejskiej udział przemysłu w tworzeniu wartości dodanej brutto zmalał w latach 1995–2015 z 23,3 do 19,3 proc.
Nie można zapominać również o dużym udziale firm zagranicznych, które postanowiły rozwijać produkcję w naszym kraju, dając polskiej gospodarce mocny impuls. Oczywiście to tylko liczby, nie ma tu rozróżnienia na przemysł innowacyjny, montownie czy małe dynamiczne przedsiębiorstwa. Powyższe dane uzmysławiają jednak, że możemy z całym naszym potencjałem stać się niedługo ważnym graczem na światowych rynkach. Mówiąc o potencjale, mam na myśli także kwalifikacje i doświadczenie polskich pracowników, w tym przede wszystkim inżynierów, oraz długie przemysłowe tradycje na ziemiach polskich. Z drugiej strony są przedsiębiorcy, którzy coraz częściej dostrzegają, że aby być konkurencyjnym, nie wystarczy obniżać kosztów pracy. Coraz częściej polskie firmy wygrywają swoją innowacyjnością.
Doświadczenie pokazuje, że odejście od gospodarki opartej na przemyśle było błędem. Komisja Europejska oraz polski rząd przynajmniej w tej kwestii się zgadzają. Przyszłością Europy jest przemysł, choć może nieco inny niż standardowe wyobrażenie dymiących kominów, zatrutego środowiska i duszącego smogu. Przemysł czysty, ekologiczny i – co najważniejsze – innowacyjny. Plan Morawieckiego pozwala mieć nadzieję, że sfery decyzyjne rozumieją, co może być w przyszłości siłą naszego kraju. Wskazanie na innowacyjność jako dźwignię, która poruszy tryby polskiej gospodarki, to dobry znak. Skończył się czas tanich montowni, paliwożernych technologii i eksportu surowców – tym nie wygramy na międzynarodowych rynkach. Szacuje się, że 1 kg polskiego eksportu kosztuje 2 euro. Dla porównania – w Niemczech to już 4 euro, a w Szwajcarii – 6. Oczywiście to tylko średnia, ponieważ 1 kg eksportu towarów wytworzonych w PZL-Świdnik to 720 euro.
A jeśli odniesiemy to przeliczenie do najnowszej wersji wymyślonego i produkowanego w Polsce śmigłowca SW-4 (w tym w wersji bezzałogowej), to otrzymamy 1,2 tys. euro za 1 kg. Ten przykład pokazuje, że przyszłość należy do przemysłu nowoczesnego, bazującego na najnowszych technologiach. W tym widzę szansę dla Polski. Nie w tym, żeby mozolnie doganiać liderów, ale w tym, aby od razu przeskoczyć o kilka szczebli wyżej, w przemysł 4.0, czyli internet rzeczy, automatykę produkcji, robotykę i nowe technologie. Polski przemysł musi wejść od razu na wyższy etap i przeskoczyć zapóźnienia. Moim zdaniem możliwe jest przyspieszenie gospodarcze oparte na stworzeniu sprzyjających warunków dla wybranych dziedzin. Według założeń Planu Zrównoważonego Rozwoju reindustrializacja, innowacje, budowanie oszczędności, wsparcie eksportu i rozwój społeczny to pięć filarów, na których w przyszłości ma się opierać rozwój gospodarczy naszego kraju. Wicepremier wskazał także branże, które mogą się stać lokomotywami polskiej gospodarki, jedną z nich jest przemysł lotniczy. Dlaczego? Dlatego, że w sektorze tym łączy się dziesiątki lat tradycji i wiedzy inżynierskiej, silną pozycję na rynkach międzynarodowych oraz powiązania, często kapitałowe, z największymi graczami światowego przemysłu lotniczego. Nie przypadkiem firmy sektora lotniczego należą do liderów polskiego eksportu, a „1 kg eksportu” w tej branży, zwłaszcza w sektorze śmigłowcowym, kosztuje kilkaset razy więcej niż polska średnia. Nie do pominięcia jest też to, że większość polskiego przemysłu lotniczego jest zlokalizowana w regionach Polski wschodniej, co pozytywnie oddziałuje na konkurencyjność tej części kraju. Poza dobrymi intencjami budowanie silnej gospodarki to również inwestycje w infrastrukturę twardą oraz naukową. Dostęp do dobrego wykształcenia, a przez to dobrej pracy, w każdym regionie Polski. To równomierne rozłożenie akcentów, pobudzanie rejonów z mniejszym zapleczem przemysłowym, ułatwienia dla inwestorów. To bardzo złożony proces, ale jako przedstawiciel biznesu jestem pewien, że przy odpowiednich warunkach polska gospodarka może stać się liczącym graczem na europejskich i światowych rynkach.
Krzysztof Krystowski,
wiceprezes Leonardo Helicopters (spółki, do której należy PZL-Świdnik)
Panel „Reindustrializacja Europy zaczyna się w Polsce?” odbędzie się w ramach Kongresu 590 w Rzeszowie, 16 listopada 2017 r., o godz. 11.00 (Sala B).
Serdecznie zapraszamy!
-
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów roczną prenumeratę naszego pisma a oszczędzisz nie tylko czas, ale i pieniądze! Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku nawet o 40%! E-Prenumerata do 58% rabatu!
Więcej informacji o warunkach prenumeraty na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367174-reindustrializacja-europy-zaczyna-sie-w-polsce