Cały czas padały jakieś monstrualne i obraźliwe oskarżenia, a my mielibyśmy siedzieć i kiwać głową. Oni to nazywają debatą? Powiedziałem, że to nie jest żadna debata. To psychodrama i grillowanie. Pokazuje to degenerację obyczajów politycznych instytucji unijnych
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, komentując debatę, która poprzedziła przyjęcie przez PE rezolucji wymierzonej w Polskę.
wPolityce.pl: Czy po tej debacie i przyjętej rezolucji odczuwa Pan Profesor może złość, rozgoryczenie, czy też jakieś inne emocje?
Prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS: Jestem już zbyt doświadczonym człowiekiem, by odczuwać tutaj jakieś emocje. Przecież było wiadomo, że to się stanie i będzie się odbywało w takiej tonacji. Z punktu widzenia tego, co dzieje się wokół Polski w Unii Europejskiej, co pisze się o naszym kraju, w obliczu tej nagonki i tylu fałszerstw, trudno było się spodziewać czegoś innego.
Natomiast wydaje się, że obserwujemy tutaj dość szczególną grę pomiędzy Komisją Europejską a Parlamentem Europejskim. Wygląda na to, że KE – czyli Timmermans, który tak strasznie ryczy od czasu do czasu – nie zdecydowała się na wniosek do Rady o uruchomienie art. 7 TUE, by ten ruch wyszedł raczej przez Parlament, ponieważ byłaby duża szansa, że stałoby się to porażką Komisji. I zdaje się, że Timmermans nie bardzo chce się tam pchać, a Parlament jest dla niego wygodnym ciałem – z tym całym nabuzowaniem i silnym elementem informatyzmu.
W czasie debaty Pan Profesor mocno skomentował wystąpienie eurodeputowanego z PO Janusza Lewandowskiego.
Ton wypowiedzi ze strony Janusza Lewandowskiego był zdumiewający, a wręcz obrzydliwy. Myślę, że w Polsce zapłacą za to politycznie. Takimi wystąpieniami zrażą do siebie ludzi.
W obronie Lewandowskiego stanął Guy Verhofstadt, który – podobnie jak inni europosłowie – zarzucali Panu Profesorowi, że wyszedł Pan z sali. To forma protestu
To jest żałosna wypowiedź. Przecież na prawie dwugodzinną debatę, nie było dla nikogo z nas czasu na jakąkolwiek odpowiedź, replikę i polemikę. A oni się obrażali, myśląc, że będziemy tam siedzieć przez nich grillowani? Cały czas padały jakieś monstrualne i obraźliwe oskarżenia, a my mielibyśmy siedzieć i kiwać głową. Oni to nazywają debatą? Powiedziałem, że to nie jest żadna debata. To psychodrama i grillowanie. Pokazuje to degenerację obyczajów politycznych instytucji unijnych. Jeżeli jesteśmy uczestnikami dyskusji, to powinniśmy mieć możliwość obrony. W związku z tym wyszedłem z sali.
Mimo, że większość europosłów PO wstrzymała się od głosu nad rezolucją, to jednak część polityków tej formacji, poparła ją. Premier Szydło napisała wcześniej na Twitterze, że „politycy, szkalujący swój kraj na forum międzynarodowym, nie są godni jego reprezentowania”. Kolejna odsłona metody „ulica i zagranica”?
Ulica przestała działać i politycy opozycji nie są już zdolni do mobilizacji jakiegokolwiek protestu, ponieważ nie ma dziś do nich żadnych podstaw. Rząd ma świetne notowania, sytuacja gospodarcza jest coraz lepsza, a reformy, choć z pewnymi oporami, ale jednak są realizowane i przynoszą korzyści. W związku z tym opozycji zostaje staczanie się na pozycję Targowicy. Wystąpienie Lewandowskiego z pewnością będzie pamiętane jako wyjątkowe obrzydliwe. Są to więc już histeryczne ruchy, które próbują coś odwrócić. I zgadzam się ze słowami premier Szydło. To ludzie niegodni reprezentowania Polski.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Rozmawiał ak
-
Super oferta dla czytelników tygodnika „Sieci”! Zamów roczną prenumeratę naszego pisma a oszczędzisz nie tylko czas, ale i pieniądze! Tylko dla prenumeratorów ceny niższe niż w kiosku nawet o 40%! E-Prenumerata do 58% rabatu!
Więcej informacji o warunkach prenumeraty na http://www.wsieci.pl/prenumerata.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367168-nasz-wywiad-prof-legutko-oni-to-nazywaja-debata-powiedzialem-ze-to-nie-jest-zadna-debata-to-psychodrama-i-grillowanie