W Parlamencie Europejskim w Strasburgu miała miejsce debata o praworządności w Polsce. Uczestniczyli w niej m.in. wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans i - w imieniu prezydencji w Radzie UE - wiceminister ds. europejskich Estonii Mati Maasikas.
Po godz. 12.30 planowane jest głosowanie nad rezolucją PE˙w tej sprawie.
Wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, wymieniając zarzuty wobec Polski, mówił nie tylko o ustawach sądowych autorstwa PiS z lipca, ale również o projektach prezydenckich.
Sprawa dotycząca praworządności nigdy nie dotyczy tylko konkretnego państwa, lecz całych struktur UE. Dlatego zaangażowanie PE jest tak ważne
— mówił Timmermans.
Wiceszef KE mówił o ustawach sądowych z lipca, które w jego opinii zagrażają polskiemu sądownictwu.
KE zwraca także uwagę na systemowe zagrożenie, jeżeli chodzi oz miany w składzie TK wbrew zwykłej procedurze mianowania sędziów
— dodał.
Polski rząd odmawia opublikowania szeregu orzeczeń TK
— zarzucał.
Prezydent Duda zaprezentował nowe projekty ustaw ws. SN i KRS. KE wnikliwie je analizuje i ocenia, że niektóre kwestie mogą budzić poważne obawy
— dodał wiceszef KE.
Polskie władze powinny przywrócić niezawisłość TK jako strażnika polskiej Konstytucji. Polskie władze powinny dostosować prawo o sądach powszechnych do prawa UE. Znieść wpływ prokuratora generalnego na nominacje i odwoływanie prezesów sądów. Polska powinna dostosować prawo dot. szkół sądowniczych do prawa europejskiego. Dwa nowe prezydenckie projekty ustaw powinny zostać dostosowane do prawa europejskiego, jeżeli chodzi o niezawisłość sądów
— ciągnął Timmermans.
Wystąpił także europoseł PO Janusz Lewandowski, zaczynając od oburzającego wykorzystania tragedii Piotra S., który dokonał samopodpalenia!
To co czuje wyrażę słowami mojego rodaka, który dokonał desperackiego aktu samospalenia w centrum Warszawy: „Wstydzę się, że znajomym z zachodu muszę tłumaczyć, że Polska to nie to samo co polski rząd”
— mówił Lewandowski.
Jako zarzuty wobec rządzących, wymienił m.in. wycinkę Puszczy, tolerowanie aktów ksenofobii i neofaszyzmu, a także deptanie konstytucji.
To widać dokładnie, nie da się spuścić nowej żelaznej zasłony. Demokracja w Polsce ma się dobrze tylko w zmyślonym świecie, kreowanym przez media, także zawłaszczone
— dodał.
Pojawia się pytanie o przyszłość Polek i Polaków, nie chodzi tylko o wpływy, ale bezpieczeństwo. Samowykluczenie Polski jest sprzeczna z polską racją stanu. To tak, jakby ktoś prosił się, by wróciło przekleństwo polskiego losu i geopolityki
— stwierdził.
Polska ma przyjaciół w wolnej i demokratycznej Europie, a nie w Turcji
— dodał europoseł PO.
Polski obóz rządzący czuje się niewygodnie, gdy przypominamy, jak zachowywali się kiedyś, gdy tu w PE, wszczynali różne wysłuchania, co nie miało nic wspólnego z rzeczywistością
— powiedział Lewandowski.
Politykowi opozycji odpowiadał prof. Ryszard Legutko z PiS.
Jako człowiek trochę doświadczony w polityce myślałem, że jest jakaś granica bezwstydu. Ale po tym, co usłyszałem od kolegi Lewandowskiego, zmieniam zdanie, nie ma tych granic. Nie myślałem, że można jeszcze niżej upaść, niż to, co pan powiedział, że można gadać tak obrzydliwe i nieprawdziwe rzeczy. To jest oburzające!
— mówił prof. Legutko.
Na tej sali nie chodzi o żaden dialog, to nie jest żadna debata. To kolejny orwellowski seans i pokaz siły wobec Polski i polskiego rządu. Nie chodzi o prawo, ale o władzę
— dodał.
Macie jakąś obsesję i uporczywe natręctwo, jeżeli chodzi o Polskę. Ciągle do tego wracacie. Ludzie, zmiłujcie się!
— wołał
Europoseł PiS zwrócił również uwagę na „antypolską orgię” w niemieckich mediach.
To kompletne dyrdymały i Niagara kłamstw. Musiałby mieć nie 6,5 minuty ale 6,5 miesiąca, żeby to odkłamać
— dodał.
Widzę tutaj stare kolonialne nawyki. (…) Proszę przyjąć do wiadomości, że trwa proces przywracania podmiotowości
— podkreślił.
Prof. Legutko zwrócił się także do Fransa Timmermansa.
Proszę nie mówić, że pan reprezentuje prawo. Wszystkie działania KE są bezprawne, łamie traktaty, a że są tutaj w PE przyklepywane, to nie czyni je mniej bezprawnymi. Macie tu większość, możecie przyjąć nawet, że 2+2=5
— mówił prof. Legutko.
To są te podwójne standardy, nieodłącznie związane w Polsce z pana nazwiskiem. Jak się w Polsce działo coś niedobrego, to pan milczał (…) Gdyby dziesiąta część tego, co działo się w Hiszpanii, wydarzyłoby się w Polsce, to zamieniłby się pan z św. Jerzego, który walczy ze smokiem
— mówił europoseł PiS.
To nie jest dialog, ani zaproszenie do rozmowy. Ale ultimatum - to ma być zrobione, a jak nie, to będziemy ukarani. To jest dialog w systemie KE. (…) To taka bezczelność władzy, wszystko możecie zrobić i uważacie, że wszystko możecie nakazać
— dodał.
To nie zaszkodzi Polsce, to zaszkodzi Unii. (…) Dla niszczenia wizerunku Unii, zrobił pan więcej niż Nigel Farage i Marine Le Pen
— mówił do Timmermansa prof. Legutko.
Do europosła PiS z pytaniem zwróciła Barbara Kudrycka z PO.
Czy traktujecie UE jak dojną krowę, z której można wyciągać jedynie pieniądze, czy raczej jako wspólnotę prawa, w której obowiązują nas te samy zasady cywilizacji i zachodnie wartości?
— pytała.
Europoseł Legutko odpowiadał:
Nie, nie traktujemy UE jako dojnej krowy. Jeżeli chodzi o TK, to przecież pani partia chciała przejąć w całość trybunał, ale jakoś tego pan Timmermans nie zauważył. Nie dostrzegł pan tego, powiedział pan jakieś słowo? Może się pan uśmiechać drwiąco, ale nic pan nie powiedział.
Mocną odpowiedzią europosła PiS na słowa Lewandowskiego, oburzył się Guy Verhofstadt.
To skandaliczny atak
— krzyczał w stronę europosła Legutki.
Jeśli jest na sali jakiś rozsądny kolega, czasami na granicy z nudą, to właśnie pan Lewandowski. Powiedzenie, że postradał zmysły, jest sprzeczne z prawdą. To polski rząd postradał zmysły
— powiedział Verhofstadt.
Mieliśmy kilka tysięcy faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy na ulicach Warszawy. (…) Marsz rozciągał się 300 km od obozu koncentracyjnego w Auschwitz. To nie powinno wydarzyć się w Europie, a już tym bardziej w Europie
— atakował.
Nie chodzi o pouczenie Polski. (…) Polski jako kraju nikt nie atakuje. To, co mówimy, dot. ostatnich dwóch lat i tego, co zrobił rząd, a chodzi zwłaszcza o Jarosława Kaczyńskiego,który kopiuje Orbana, tworząc nieliberalnego państwo. To chyba nie leży w interesie polskich obywateli
— pouczał europoseł z frakcji liberałów.
W takiej sytuacji trzeba będzie prosić o uruchomienie Art. 7 TUE. Gdy będą sankcje, chcemy by polskie społeczeństwo dostawało bezpośrednio unijne pieniądze. Polacy nie mogą paść ofiarą reakcyjnego programu polskiego rządu i Jarosława Kaczyńskiego
— dodał, po czym skandaliczne wystąpienie spotkało się ze stanowczą odpowiedzią Marka Jurka.
To niedopuszczalne aluzje do obozu Auschwitz! Proszę prezydium o zajęcie się jego wypowiedziami. Ten język nienawiści musi się wreszcie skończyć
Pod koniec dyskusji głos zabrał również Jacek Saryusz-Wolski.
Wobec problemów korupcji i naruszeń rządów prawa na Malcie pan milczy i nie uruchomia unijnej procedury. Czy dlatego, że jest to rząd z pańskiej rodziny politycznej socjalistów? Nie miał pan takich zahamować, by wytoczyć działa kłamliwych oskarżenia wobec Polski, przepisując słowo w słowo, kopiując fałszywe zarzuty totalnej opozycji, broniącej patologii minionych rządów i pozostałości po komunizmie
— mówił były europoseł PO.
Nazywam do paradoksem Timmermansa
— dodał.
To niezrozumienie, że w Polsce dokonuje się sanacja chorego państwa i naprawa wymiaru sprawiedliwości; to dokończenie nieskończonej rewolucji Solidarności, spóźnionej o 20 lat
— podkreślił Jacek Saryusz-Wolski.
Na koniec w imieniu KE głos zabrał Frans Timmermans.
Jeśli chcecie grać państwo w piłkę nożną, to trzeba stosować się zasad gry i tego, że jest sędzia, który pilnuje tych reguł. (…) Unia nie może funkcjonować, jeśli państwa członkowskie wybierają, jakich zasad będą stosować. To powinien być punkt wyjścia w naszej debacie
— mówił.
Wiceszef KE wspomniał o wypowiedzi prof. Ryszarda Legutki.
Szkoda, że poseł Legutko wyszedł. Powiedziałbym mu, że mówił przez przez 7 minut, ale nie odniósł się do niczego, co mówiłem o zagrożeniu sądownictwa. Powiedziałbym również po jego straszliwy atak na posła Lewandowskiego, by Lewandowski obnosił się tym z dumą. Bo ostatnie dwa lata pokazały, że jeśli nie ma się argumentów, to zaczyna się od ataków personalnych. To również moje doświadczenie
— ciągnął arogancko Timmermans.
Jak we wtorek podał europarlament, „oczekuje się, że Parlament wezwie do uruchomienia wobec Polski procedury zgodnej z artykułem 7 Traktatu (o UE), mówiącym o ryzyku poważnego naruszenia wartości europejskich”.
Jeśli tak się stanie, Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych PE przygotuje „uzasadnioną propozycję” w tej sprawie, którą następnie przedłoży Radzie UE. Procedura może doprowadzić do zawieszenia części praw Polski jako członka Unii Europejskiej
– czytamy w komunikacie europarlamentu.
Pod projektem rezolucji podpisało się kilkudziesięciu europosłów reprezentujących zdecydowaną większość PE, w tym chadecy, socjaliści, liberałowie oraz Zieloni. W dokumencie autorzy wskazują, że sytuacja w Polsce stwarza ryzyko naruszenia unijnych zasad. Kładą nacisk na kwestie dotyczące reformy sądownictwa, ale również wzywają do dostosowania się do wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i wstrzymania wycinki w Puszczy Białowieskiej.
Dokument zawiera też wniosek do Komisji Wolności Obywatelskich PE, by przygotowała sprawozdanie na temat praworządności w Polsce.
Oznacza to, że PE zamierza, nie czekając na Komisję Wenecką (organ doradczy Rady Europy - PAP), która w grudniu ma wydać kolejną opinię w sprawie Polski, wystąpić do Rady UE o wszczęcie procedury z art. 7
— powiedział w poniedziałek anonimowo PAP przedstawiciel Parlamentu Europejskiego.
Gdy takie sprawozdanie komisji PE będzie gotowe, zostanie ono poddane pod głosowanie na sesji plenarnej PE. Jeśli poprze je większość europosłów, będzie to oznaczało, że PE formalnie zwraca się do Rady UE o rozpoczęcie procedury praworządności. Jeśli taka procedura na wniosek PE zostanie uruchomiona, będzie ona prowadzona równolegle do podobnej procedury, którą wszczęła już Komisja Europejska.
Własny projekt rezolucji w sprawie praworządności w Polsce przygotowali też europosłowie PiS. Wskazują oni na stosowanie podwójnych standardów przez KE oraz że kompetencje dotyczące kwestii naruszania zasad praworządności leżą w gestii jedynie Rady UE i Rady Europejskiej.
Art. 7 traktatu o UE to tzw. opcja atomowa, w wyniku której kraj może zostać objęty sankcjami. Celem procedury ochrony praworządności, która może prowadzić do uruchomienia tego artykułu, jest umożliwienie dialogu z danym państwem członkowskim, aby zapobiegać „wyraźnemu ryzyku poważnego naruszenia” przez to państwo wartości, o jakich mowa w Traktacie o UE.
Decyzję o tym, że wyraźne ryzyko poważnego naruszenia wartości UE istnieje, podejmują państwa członkowskie większością czterech piątych głosów po uzyskaniu uprzednio zgody PE. Wcześniej Rada wysłuchuje danego państwa członkowskiego, może też skierować do niego zalecenia. Do nałożenia sankcji, w tym zawieszenia prawa danego kraju członkowskiego do głosowania na forum UE, wymagana jest jednomyślna zgoda szczytu unijnego. Węgry wielokrotnie powtarzały jednak, że będą głosować przeciw takiemu rozwiązaniu.
ak/PAP/wPolityce.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367095-burzliwa-debata-o-polsce-w-pe-verhofstadt-ulicami-warszawy-przeszlo-tysiace-faszystow-legutko-macie-jakas-obsesje?strona=2