Trzeba mieć rozmach intelektualny Ryszarda Petru oraz temperament Kamili Gasiuk-Pihowicz, aby zelektryzować jednym postem połowę użytkowników Twittera. A jednak Sylwii Krajewskiej, szerzej dotąd nieznanej ursynowskiej radnej PO, ta sztuka udała się.
Pani Sylwia przedstawia się jako ekonomistka i absolwentka Podyplomowego Studium Public Relations. Posiada – jak pisze – doświadczenie w pracy w korporacjach międzynarodowych i instytucjach państwowych. Szczegółów nie podaje, te można znaleźć w jej oświadczeniu majątkowym za 2016 rok, z którego wynika, że dietę radnego uzupełnia wysokokaloryczną pensją 178 tys. zł rocznie z tytułu pracy w Agencji Nieruchomości Rolnych.
Pani Sylwia nie czuje się jednak spełniona. Przeciwnie, z jej wpisów na Twitterze wynika, że przeżywa bardzo silne wzmożenie. Roi się wśród jej postów od rozmaitych screenów z TVP opatrzonych przenikliwymi analizami w rodzaju: „kłamią, kłamią, kłamią” albo „dzyń, dzyń, dzyń, Kulson”, które przeplatane są cytatami z klasyków w rodzaju Grzegorza Schetyny, Bogdana Klicha oraz – oczywiście – samego Donalda Tuska. Nie brakuje też antykościelnej ironii oraz głębokiej niezgody na rasizm. Wynika z tego, że pani Sylwia bardzo chce zostać zauważona przez liderów swojej partii i – kto wie – może nawet spróbować swoich sił w kolejnych wyborach parlamentarnych. Przeglądając jej wpisy, nie mam wątpliwości, że jako posłanka PO byłaby poważnym wyzwaniem dla bezkonkurencyjnych dzisiaj rywalek z Nowoczesnej.
I trzeba powiedzieć uczciwie, że pani Sylwia odniosła na drodze do wielkiej kariery pierwszy sukces. Oto – w ramach piętnowania faszyzmu – opublikowała na Twitterze rysunek stylizowany na Banksy’ego, który przedstawia mężczyznę kopiącego z furią skuloną ofiarę. Rysunek ten zadedykowała ministrowi Mariuszowi Błaszczakowi, komentując błyskotliwie: „Banksy przewidział”. Post pani Sylwii został zaraz polubiony przez Tomasza Lisa i ruszył na podbój Twittera.
Warto tu przy okazji zauważyć, że naczelny „Newsweeka” hurtowo promuje wszelkie antypisowskie treści. Można odnieść wrażenie, że zamienił się już w internetowego bota, który wychwytuje zestawienia „Kaczyński-faszysta”, „PiS-Majdan” itp. i natychmiast się pod nimi podpisuje. Mogą Państwo sami spróbować i napisać dowolną bzdurę na temat prezesa PiS, np. „Oszalały Kaczyński buduje nową Berezę pod Grójcem”, a na pewno po kilku chwilach pojawi się Tomasz Lis i polubi wasz post. To dobra metoda promocji dla oszczędnych lub skąpców, nie muszą bowiem za nic płacić Twitterowi.
Pani Sylwia skorzystała więc z tej darmowej promocji, ale nie zorientowała się zawczasu, że zamieszczony przez nią rysunek nie jest dziełem Banksy’ego lecz jedynie stylizacją. O to pretensji do pani Sylwii mieć nie można, w końcu nie jest marszandem lecz aktywistką i na sztuce znać się nie musi. Niestety, nie zauważyła również, że rysunek jest graficzną przeróbką znanego ujęcia z Marszu Niepodległości z 2011 roku, gdy policjant na oczach kamery brutalnie skopał bezbronnego uczestnika marszu. Mówiąc krótko, pani Sylwia swoje pretensje kierować powinna nie do ministra Błaszczaka lecz do Jerzego Millera (tego od komisji smoleńskiej), bo to za jego urzędowania w MSW policja glanowała uczestników opozycyjnych manifestacji. No ale skąd pani Sylwia ma to wiedzieć? Z TVN? Biedaczka tak głęboko uwierzyła, że opozycja jest potwornie prześladowana, że obrazki z czasów, gdy rządziła jej własna partia, wzięła za teraźniejszość.
Przypadek pani Sylwii daje nam interesujący wgląd w umysły działaczy partyjnych. Nienachalny stosunek do wiedzy nie jest pewnie niczym odkrywczym, ale w połączeniu z ogromnymi ambicjami może dawać wybuchową mieszankę. Zwłaszcza gdy pojawi się w przestrzeni publicznej. Liderom PO (i nie tylko im) daję to pod rozwagę. Ale na razie niech pani Sylwia nacieszy się do syta mołojecką sławą.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/367064-banksy-jako-prorok-polskiego-faszyzmu-czyli-o-pewnej-radnej-po-ktora-bardzo-chciala-zablysnac