Poseł Mularczyk wskazał, że ściganie zbrodniarzy wojennych nie przedawnia się.
Ma słuszność. Ściganie zbrodniarzy oskarżonych o popełnienie zbrodni ludobójstwa, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości nie przedawnia się. Pomimo Konwencji o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości z 1968 r. członkowie niemieckiego Bundestagu odrzucili ratyfikację tej Konwencji w 1969 r. Dopiero 10 lat później, po wieloletnich burzliwych dyskusjach, przyjęto nowelizację niemieckiego kodeksu karnego uwzględniającą tylko nieprzedawnialność zbrodni ludobójstwa i kwalifikowanego zabójstwa. Świadczy to o tendencjach władz niemieckich zmierzających do ochrony interesu własnych obywateli przed odpowiedzialnością karną za dokonanie najpoważniejszych zbrodni i budzi uzasadniony niesmak światowej opinii publicznej.
Czym się kierowały Niemcy w swoim orzecznictwie?
Zasadami pozytywizmu prawniczego, z których wynikał zakaz możliwości oskarżenia o popełnienie wspomnianych zbrodni, ponieważ… nie zdefiniowano ich w aktach prawnych przed ich dokonaniem. Trudność z udowodnieniem tej tezy polega na tym, że zbrodnie te były potępione przez zwyczajowe prawo międzynarodowe i na tej podstawie odbyły się m.in. procesy zbrodniarzy w Norymberdze. Klauzula Martensa załączona do preambuły IV Konwencji haskiej z 1907 r., ratyfikowanej przez władze Cesarstwa Niemieckiego, umożliwiała postawienie w stan oskarżenia zbrodniarzy dokonujących czyny, nieobjęte przepisami tej Konwencji, a sprzeczne z „zasadami humanitarności i wymaganiami społecznego sumienia”.
Władze niemieckie realizują strategię przyznawania się do odpowiedzialności moralnej, która niewiele kosztuje i wpisuje się w tzw. „kicz pojednania” (twórcą tego określenia jest profesor Klaus Bachmann). Starają się również osłabić pozycję negocjacyjną władz polskich, argumentując m.in. że Polacy uzyskali rekompensatę w postaci nabytków terytorialnych po 1945 r., z terenów polskich wysiedlono wielu Niemców, a niektórzy robotnicy przymusowi otrzymali zadośćuczynienie wypłacane przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Co polski rząd powinien zrobić, żeby skutecznie domagać się roszczeń od Niemiec?
Jeśli przedstawiciele polskich władz poważnie myślą o uzyskaniu reparacji wojennych należałoby ustalić jednolite prawnicze stanowisko w tej sprawie i zastanowić się nad kwestią egzekwowalności ewentualnego korzystnego dla Polski orzeczenia…
Aktualne pozostają słowa poety Zbigniewa Herberta, iż „oprawcy śpią spokojnie sny mają różowe […]”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Maciej Mazurkiewicz, historyk i europeista. Przygotowuje rozprawę doktorską pt. „Od pogwałcenia praw i zwyczajów wojennych do ludobójstwa. Niemieckie zbrodnie na Polakach (1939-1945). Studium historyczno-prawne”, w której rozważa możliwą kwalifikację zbrodni niemieckich na Polakach z perspektywy prawno-międzynarodowej. Współpracuje z Ośrodkiem Badań nad Totalitaryzmami im. W. Pileckiego w Warszawie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Poseł Mularczyk wskazał, że ściganie zbrodniarzy wojennych nie przedawnia się.
Ma słuszność. Ściganie zbrodniarzy oskarżonych o popełnienie zbrodni ludobójstwa, zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości nie przedawnia się. Pomimo Konwencji o niestosowaniu przedawnienia wobec zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości z 1968 r. członkowie niemieckiego Bundestagu odrzucili ratyfikację tej Konwencji w 1969 r. Dopiero 10 lat później, po wieloletnich burzliwych dyskusjach, przyjęto nowelizację niemieckiego kodeksu karnego uwzględniającą tylko nieprzedawnialność zbrodni ludobójstwa i kwalifikowanego zabójstwa. Świadczy to o tendencjach władz niemieckich zmierzających do ochrony interesu własnych obywateli przed odpowiedzialnością karną za dokonanie najpoważniejszych zbrodni i budzi uzasadniony niesmak światowej opinii publicznej.
Czym się kierowały Niemcy w swoim orzecznictwie?
Zasadami pozytywizmu prawniczego, z których wynikał zakaz możliwości oskarżenia o popełnienie wspomnianych zbrodni, ponieważ… nie zdefiniowano ich w aktach prawnych przed ich dokonaniem. Trudność z udowodnieniem tej tezy polega na tym, że zbrodnie te były potępione przez zwyczajowe prawo międzynarodowe i na tej podstawie odbyły się m.in. procesy zbrodniarzy w Norymberdze. Klauzula Martensa załączona do preambuły IV Konwencji haskiej z 1907 r., ratyfikowanej przez władze Cesarstwa Niemieckiego, umożliwiała postawienie w stan oskarżenia zbrodniarzy dokonujących czyny, nieobjęte przepisami tej Konwencji, a sprzeczne z „zasadami humanitarności i wymaganiami społecznego sumienia”.
Władze niemieckie realizują strategię przyznawania się do odpowiedzialności moralnej, która niewiele kosztuje i wpisuje się w tzw. „kicz pojednania” (twórcą tego określenia jest profesor Klaus Bachmann). Starają się również osłabić pozycję negocjacyjną władz polskich, argumentując m.in. że Polacy uzyskali rekompensatę w postaci nabytków terytorialnych po 1945 r., z terenów polskich wysiedlono wielu Niemców, a niektórzy robotnicy przymusowi otrzymali zadośćuczynienie wypłacane przez Fundację Polsko-Niemieckie Pojednanie.
Co polski rząd powinien zrobić, żeby skutecznie domagać się roszczeń od Niemiec?
Jeśli przedstawiciele polskich władz poważnie myślą o uzyskaniu reparacji wojennych należałoby ustalić jednolite prawnicze stanowisko w tej sprawie i zastanowić się nad kwestią egzekwowalności ewentualnego korzystnego dla Polski orzeczenia…
Aktualne pozostają słowa poety Zbigniewa Herberta, iż „oprawcy śpią spokojnie sny mają różowe […]”.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Maciej Mazurkiewicz, historyk i europeista. Przygotowuje rozprawę doktorską pt. „Od pogwałcenia praw i zwyczajów wojennych do ludobójstwa. Niemieckie zbrodnie na Polakach (1939-1945). Studium historyczno-prawne”, w której rozważa możliwą kwalifikację zbrodni niemieckich na Polakach z perspektywy prawno-międzynarodowej. Współpracuje z Ośrodkiem Badań nad Totalitaryzmami im. W. Pileckiego w Warszawie.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366795-nasz-wywiad-mazurkiewicz-powtarzanie-przez-niemieckie-wladze-ze-polska-zrzekla-sie-reparacji-nie-ma-potwierdzenia-w-faktach?strona=2