To są ostatnie lata Europy. Za 15 lat mahometanie we Francji będą stanowili większość, a za 20 lat przejmą rządy nad Sekwaną i Loarą. Podobnie będzie w Niemczech
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ekonomista i powstaniec warszawski prof. Witold Kieżun.
wPolityce.pl: Panie profesorze, co pan sądzi o tym, że w tekstach w zagranicznych mediach ukazały się uczestnicy Marszu Niepodległości są określani jako faszyści?
Prof. Witold Kieżun: Skandal i szkalowanie. Olbrzymia większość światowej prasy, francuskiej, niemieckiej czy amerykańskiej jest antynarodowa. Nie ulega wątpliwości, że część uczestników manifestacji to osoby o bardzo prawicowych poglądach. Ale w tej chwili sytuacja światowa i europejska jest taka, że musimy silnie akcentować naszą jedność narodową.
Dlaczego?
Trzeba jasno postawić sprawę. To są ostatnie lata Europy. Za 15 lat mahometanie we Francji będą stanowili większość, a za 20 lat przejmą rządy nad Sekwaną i Loarą. Podobnie będzie w Niemczech. Dlatego musimy wzmocnić naszą jedność narodową. Promować to co jest najpiękniejsze. Naszą świadomość, wspólnotę kulturową i językową.
Pańskie pokolenie przywiązanie do Polski musiało potwierdzić w walce z bronią w ręku.
Jestem z tego pokolenia, które kochało Polskę i poświęcało się dla niej. Powstanie Warszawskie było największym buntem w historii świata. Nigdzie nie było tak olbrzymiej rewolucji w walce o wolność. To są właśnie te wartości, które warto rozwijać. Marsz Niepodległości jest potrzebny. Pojawiały się na marszu skrajnie narodowe okrzyki, są ludzie, którzy przesadzają w swojej postawie narodowej. Oczywiście, trzeba kochać Ojczyznę, ale nie można zapomnieć o postawie życzliwości do świata.
Maturę zdawał pan jeszcze w II RP. Jak wówczas wyglądały podziały polityczne wśród pańskich rówieśników?
Chodziłem do szkoły średniej na Żoliborzu, gdzie było wielu lewicowców, byli też skrajni prawicowcy, spieraliśmy się z nimi ostro, jaka ma być Polska. Ale polskość i Polska nas łączyła. Rozwijano w nas świadomość jedności narodowej, świadomość Polski, która ma wspaniałą historię. W maju 1939 r. słuchaliśmy w szkole przemówienia ministra Becka. Podszedł do mnie kolega Zygierstadt, Żyd, objął mnie i powiedział: Witek, razem będziemy bić Niemców. Nigdy tego nie zapomnę. To pokazywało świadomość jedności narodowej. Podobnie było podczas okupacji. Były różne organizacje niepodległościowe, ale wszystkie się później połączyły w AK. Może być jedność w różnorodności. Jednak ktoś, kto ma postawę antypolską, kto przeczy Polsce jako wyodrębnionej kulturze i historii, nie jest Polakiem. Sam wyłącza się z polskości.
Panie profesorze, Marsz Niepodległości jest potrzebny?
Bardzo dobrze, że Marsz Niepodległości jest organizowany. Pokazuje, że naród polski ma swoją specyficzną kulturę i historię. Potwierdza, że jesteśmy jednym narodem. Nie znaczy to jednak, żeby traktować inne kraje i inne narodowości z pogardą jak robili to Niemcy czy Francuzi w pewnych okresach swojej historii.
W Powstaniu Warszawskim walczył pan w oddziale wywodzącym się z podziemia narodowego.
Walczyłem w powstaniu w batalionie „Gustaw”, który wywodził się z Narodowej Organizacji Wojskowej. Wszyscy byliśmy przede wszystkim żołnierzami AK. W naszym batalionie było 14 Żydów. Nikomu nie przeszkadzali, byli polskimi patriotami.
Rozmawiał Tomasz Plaskota
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366746-nasz-wywiad-prof-kiezun-bardzo-dobrze-ze-marsz-niepodleglosci-jest-organizowany-potwierdza-ze-jestesmy-narodem