Chyba jako jedyni na świecie jesteśmy obiektem wściekłych i niewybrednych ataków tylko dlatego, że chcemy obchodzić święto narodowe.
Kolejny raz Dzień Niepodległości zamiast łączyć radością wokół wolnej Polski stał się okazją bezwzględnego przypinania nam łatek niemających nic wspólnego z rzeczywistością. Ci sami paszkwilanci, którzy pilnują by w mediach światowych krążył termin „polskie obozy śmierci” teraz przy okazji każdego Marszu Niepodległości starają się przedstawić Polaków, jako nacjonalistów a dokładniej faszystów i rasistów, bo to wywołuje jeszcze większy wstrząs poznawczy w Argentynie, Japonii czy Lesotho. Skąd bierze się ta na pozór bezsensowna zaciekłość, żeby nas ideologicznie biczować w globalnym zakresie? Czemu komuś zależy, żeby wbijać zatrute noże bzdurnych oskarżeń w plecy spokojnie demonstrującym rodzinom z dziećmi? Co komu może wadzić, że w Warszawie przejdzie marsz z biało-czerwonymi flagami i z hasłem: „My chcemy Boga”. I tu właśnie dotykamy sedna zagadnienia. Stoimy na drodze coraz mniej utajnionemu konsorcjum konstruującemu nowy porządek świata.Choćby taki George Soros nie wytrzymał nerwowo i wyszedł z cienia, rozwiewając wątpliwości po co dotuje pseudofilantropijne fundacje. Po wygranych przez PiS wyborach prezydenckich i parlamentarnych umożliwiających rządzenie bez żadnej zakalcowatej koalicji pogonił swoich dobrze płatnych krajowych pomagierów do organizowania Majdanu i wszczynania rozruchów mających zaowocować puczem. Nie dość, że to się nie udało, to Polacy grają jemu i jego kamratom na nosie, maszerując sobie w Dzień Niepodległości pod hasłami Chrześcijańskimi i narodowymi. Manifestują przywiązanie do wartości, które mają według sorosowych doktryn pójść w zapomnienie. Ostatnimi laty w Europie trwa ofensywa by za pomocą współczesnej wędrówki ludów zrobić z Europy ponadnarodowy zlepek „nowoczesnych” jednostek. Jednostek wykorzenionych z wiary, pozbawionych tożsamości narodowej, dający się łatwo manipulować za pomocą współczesnych dosyć agresywnych nowinek technologicznych. Zapewniający pozornie nieograniczony kontakt portale społecznościowe są jednocześnie miejscem intensywnej indoktrynacji i szerzenia światopoglądowej zarazy.
W Polsce cała operacja koordynowania finansowana przez światową finansjerę zwyczajnie się sypnęła. Nawet nie można już pod patronatem władzy, tak jak to było z a czasów prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska wysłać bojówek, by pokojowy marsz Polaków zmieniać w brutalne zamieszki. Jacyś Obywatele RP czy kodowskie niedobitki w liczbie zresztą mizernej, zostali zapakowani do radiowozów i odwiezieni w odpowiednio oddalone miejsce, by swoim zaprzaństwem nie zakłócali legalnego marszu. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz też majstrowała jak przy pozwoleniu na marsz, by zasłużyć na pochwałę Sorosa, ale nie dała rady. Kiepsko też wyszła akcja mącenia „królowi Europy” Donaldowi Tuskowi. Myślał, że uda mu się cynicznie włączyć w rozgrywki pomiędzy pałacem prezydenckim, a rządem PiS. Na trybunie dostał miejsce mało eksponowane, podczas składania wieńca pod Grobem Nieznanego Żołnierza wybuczano go i wygwizdano. Nie było to z pewnością ładne, ale może zachowanie tłumu potraktować jako swoisty barometrem swojej aktualnej pozycji politycznej w Polsce. Nawet redaktor Stasiński dostał takiej nerwicy pomarszowej, że w jednym z komentatorskich w TVN24 bluźnił bez ograniczeń z wariactwem w oczach.
Ta nasza ostentacyjna euforia z powodu posiadania własnego państwa, co w ostatnich stuleciach nie było nagminne, drażni niezwykle tolerancyjne z natury środowiska międzynarodowej zmowy kolonialnej. Pamiętajmy, że musimy cały czas stać na straży naszej niepodległości. Pan prezydent też to podkreślał, że nic nie jest dane raz na zawsze. Oskarżanie nas o faszyzm, antysemityzm i wszelkie niegodziwości na arenie międzynarodowej nie jest obojętne. Niestety ten przekaz wychodzi z Polski. Media III RP dwoją się i troją by zdyskredytować Marsz Wolności. Robią wszystko by nam zohydzić narodowe święto. Trzeba się wreszcie za to wziąć. Nie może być tak, że to co powinno być na rynku medialnym wstydliwym marginesem u nas cały czas jest tzw. mainstreamem.
Za rok ma być 100 rocznica odzyskania niepodległości. Będzie ona naprawdę uroczysta, jeśli w jednym biało-czerwonym marszu pójdą wszyscy chętni, a na czele pan prezydent i najważniejsi politycy. To będzie prawdziwe przypieczętowanie naszej wdzięczności dla pokolenia legionów, które przyniosło nam wolność po 123 latach zaborów.
A co najważniejsze, żeby żadne media nie miały prawa obrażać nas we własnym kraju wyzywając od faszystów i rasistów. To jest niedopuszczalne i nie ma powodu, by panoszyli się tutaj aroganci, którym ewidentnie nasza niepodległość jest nie w smak.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366675-to-jest-niebywale-ze-polacy-swietujac-dzien-niepodleglosci-tak-irytuja-w-kraju-i-za-granica