W najnowszym numerze „Sieci” Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości w mocnym wywiadzie mówi o swojej młodości chłopaka z blokowiska i drodze do polityki oraz o Warszawie. W tygodniku także specjalny dodatek o polskim sukcesie gospodarczym przygotowany przez redakcję „Gazety Bankowej” na II Kongres 590 odbywającego się w Rzeszowie w dniach 16 i 17 listopada.
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz rozmawia z wiceministrem sprawiedliwości oraz przewodniczącym komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patrykiem Jakim („Stałem pod blokiem i się tego nie wstydzę”). Dziennikarka nawiązuje do słynnego zdjęcia, którym media lewicowo-liberalne atakują Patryka Jakiego i pyta – w jego kontekście – o opis życia polityka w wielkomiejskim blokowisku:
Mieszkałem w Opolu w 10-piętrowym bloku i żyłem w realiach blokowiska. Na tym głośnym zdjęciu mam 13 lat. Całe moje życie w tamtym czasie sprowadzało się do kopania piłki nożnej. […] Ja po prostu byłem normalnym chłopakiem z blokowiska. Chodziłem na imprezy, śpiewałem z chłopakami przy gitarze, piłem piwo z puszki na ławce, paliłem, biłem się z innymi
— mówi wiceminister. Wskazuje też, że właśnie realia, w których się wychował, popchnęły go do polityki.
Buntowaliśmy się przeciwko temu, co słyszymy w telewizji. Pod tym blokiem rodziła się też miłość do ojczyzny. To przecież z blokowisk wyrasta polski rap, w którym jest dużo patriotyzmu, ale i dużo pogardy dla polityków oraz rzeczywistości III RP. Słychać tam też wiele nadziei, że może być lepiej, ale musi przyjść nowe pokolenie do życia publicznego. Tak trafiłem do stowarzyszenia Stop Korupcji, które miało duży udział w pogonieniu skorumpowanych władz Opola. Prezydent, wojewoda trafili do więzienia
— wyjaśnia.
W nowym wydaniu „Sieci” Zofia Romaszewska w wywiadzie udzielonym Konradowi Kołodziejskiemu („Sądy do kontroli”) komentuje stan polskiego sądownictwa oraz wskazuje konieczność głębokiej reformy. Zauważa, że obecnie przez rutynę i arogancję sędziów obywatel często czuje się zagubiony i odprawiony przez sąd z niezrozumiałym kwitkiem w ręku. Wskazuje także, że z tego powodu sądy nie mogą być pozbawione kontroli.
A to jest przecież jedna z trzech władz w państwie, a każda władza musi być jakoś kontrolowana. Na rozprawie padają pytania do publiczności: a pan jest kto, a pani to skąd? W nowej ustawie o sądach powszechnych jest niestety zapis, który pozwala sądowi na legitymowanie publiczności. Tymczasem każdej władzy trzeba ciągle patrzeć na ręce. Sędziowie całkiem mocno wyalienowali się ze społeczeństwa, sami się wybierają. Teraz zaprotestowali, bo okazało się, że będzie ich wybierał minister
— wyjaśnia Zofia Romaszewska.
Mówi także, że problemem nie jest to, kto ma sędziów wybierać:
Bo nie w wybieraniu jest kłopot, ale w braku kontroli, w braku krytyki. Sędziowie powinni mieć świadomość, że jeśli decydują się na ten zawód, to stają się osobami publicznymi, których działalność podlega społecznej ocenie i wynikającym z niej konsekwencjom. Dziś sędziowie są w bardzo komfortowym położeniu. Są całkowicie bezkarni, mogą być zupełnie nieprzygotowani do sprawy, niewiele umieć i – pomimo to – wydawać wyroki.
W nowym numerze tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki w artykule „Młot rekonstrukcji” pisze o „informatorach”, którzy kreują narrację gruntownej rekonstrukcji rządu:
Rekonstrukcja rządu Beaty Szydło jest w znacznie większym stopniu czymś narracyjnym niż rzeczywistym. Co nie znaczy, że nie wywołuje rzeczywistych skutków i nie jest przewidywana. W narracji opozycji potrzeba rekonstrukcji ma wskazywać na to, że rząd ma problemy, jest uwikłany w wewnętrzne konflikty, co świadczy o niewydolności układu władzy, wyczerpywaniu się jego potencjału, a w efekcie ma wskazywać na potrzebę przedterminowych wyborów. Narracja opozycji skupia się więc na kryzysie i konfliktach, na schyłku formacji rządzącej zaledwie dwa lata po przejęciu władzy
— zauważa publicysta.
Pogłoskom o wymianie premiera i „głębokiej” rekonstrukcji towarzyszą zagadkowe wypowiedzi czołowych polityków obozu dobrej zmiany, np. marszałków czy wicemarszałków obu izb parlamentu bądź wicepremierów i ważnych ministrów, dotyczące zakresu, głębokości i kalendarza zmian. Są one przez część wyborców odbierane jako klasyczne „ściemnianie”, świadczące o problemach, na które plotki wskazują
— pisze Janecki.
Czytaj dalej na następnej stronie =======>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W najnowszym numerze „Sieci” Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości w mocnym wywiadzie mówi o swojej młodości chłopaka z blokowiska i drodze do polityki oraz o Warszawie. W tygodniku także specjalny dodatek o polskim sukcesie gospodarczym przygotowany przez redakcję „Gazety Bankowej” na II Kongres 590 odbywającego się w Rzeszowie w dniach 16 i 17 listopada.
W najnowszym wydaniu tygodnika „Sieci” Dorota Łosiewicz rozmawia z wiceministrem sprawiedliwości oraz przewodniczącym komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Patrykiem Jakim („Stałem pod blokiem i się tego nie wstydzę”). Dziennikarka nawiązuje do słynnego zdjęcia, którym media lewicowo-liberalne atakują Patryka Jakiego i pyta – w jego kontekście – o opis życia polityka w wielkomiejskim blokowisku:
Mieszkałem w Opolu w 10-piętrowym bloku i żyłem w realiach blokowiska. Na tym głośnym zdjęciu mam 13 lat. Całe moje życie w tamtym czasie sprowadzało się do kopania piłki nożnej. […] Ja po prostu byłem normalnym chłopakiem z blokowiska. Chodziłem na imprezy, śpiewałem z chłopakami przy gitarze, piłem piwo z puszki na ławce, paliłem, biłem się z innymi
— mówi wiceminister. Wskazuje też, że właśnie realia, w których się wychował, popchnęły go do polityki.
Buntowaliśmy się przeciwko temu, co słyszymy w telewizji. Pod tym blokiem rodziła się też miłość do ojczyzny. To przecież z blokowisk wyrasta polski rap, w którym jest dużo patriotyzmu, ale i dużo pogardy dla polityków oraz rzeczywistości III RP. Słychać tam też wiele nadziei, że może być lepiej, ale musi przyjść nowe pokolenie do życia publicznego. Tak trafiłem do stowarzyszenia Stop Korupcji, które miało duży udział w pogonieniu skorumpowanych władz Opola. Prezydent, wojewoda trafili do więzienia
— wyjaśnia.
W nowym wydaniu „Sieci” Zofia Romaszewska w wywiadzie udzielonym Konradowi Kołodziejskiemu („Sądy do kontroli”) komentuje stan polskiego sądownictwa oraz wskazuje konieczność głębokiej reformy. Zauważa, że obecnie przez rutynę i arogancję sędziów obywatel często czuje się zagubiony i odprawiony przez sąd z niezrozumiałym kwitkiem w ręku. Wskazuje także, że z tego powodu sądy nie mogą być pozbawione kontroli.
A to jest przecież jedna z trzech władz w państwie, a każda władza musi być jakoś kontrolowana. Na rozprawie padają pytania do publiczności: a pan jest kto, a pani to skąd? W nowej ustawie o sądach powszechnych jest niestety zapis, który pozwala sądowi na legitymowanie publiczności. Tymczasem każdej władzy trzeba ciągle patrzeć na ręce. Sędziowie całkiem mocno wyalienowali się ze społeczeństwa, sami się wybierają. Teraz zaprotestowali, bo okazało się, że będzie ich wybierał minister
— wyjaśnia Zofia Romaszewska.
Mówi także, że problemem nie jest to, kto ma sędziów wybierać:
Bo nie w wybieraniu jest kłopot, ale w braku kontroli, w braku krytyki. Sędziowie powinni mieć świadomość, że jeśli decydują się na ten zawód, to stają się osobami publicznymi, których działalność podlega społecznej ocenie i wynikającym z niej konsekwencjom. Dziś sędziowie są w bardzo komfortowym położeniu. Są całkowicie bezkarni, mogą być zupełnie nieprzygotowani do sprawy, niewiele umieć i – pomimo to – wydawać wyroki.
W nowym numerze tygodnika „Sieci” Stanisław Janecki w artykule „Młot rekonstrukcji” pisze o „informatorach”, którzy kreują narrację gruntownej rekonstrukcji rządu:
Rekonstrukcja rządu Beaty Szydło jest w znacznie większym stopniu czymś narracyjnym niż rzeczywistym. Co nie znaczy, że nie wywołuje rzeczywistych skutków i nie jest przewidywana. W narracji opozycji potrzeba rekonstrukcji ma wskazywać na to, że rząd ma problemy, jest uwikłany w wewnętrzne konflikty, co świadczy o niewydolności układu władzy, wyczerpywaniu się jego potencjału, a w efekcie ma wskazywać na potrzebę przedterminowych wyborów. Narracja opozycji skupia się więc na kryzysie i konfliktach, na schyłku formacji rządzącej zaledwie dwa lata po przejęciu władzy
— zauważa publicysta.
Pogłoskom o wymianie premiera i „głębokiej” rekonstrukcji towarzyszą zagadkowe wypowiedzi czołowych polityków obozu dobrej zmiany, np. marszałków czy wicemarszałków obu izb parlamentu bądź wicepremierów i ważnych ministrów, dotyczące zakresu, głębokości i kalendarza zmian. Są one przez część wyborców odbierane jako klasyczne „ściemnianie”, świadczące o problemach, na które plotki wskazują
— pisze Janecki.
Czytaj dalej na następnej stronie =======>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366651-na-lamach-nowego-numeru-tygodnika-sieci-patryk-jaki-pogromca-zlodziejskiej-reprywatyzacji-stalem-pod-blokiem-i-sie-tego-nie-wstydze