Po co Tusk przyjechał do Warszawy na obchody Święta Niepodległości? Przecież nie z pobudek patriotycznych, którymi nie dysponuje, zatem, żeby namieszać w obozie prawicy i przysporzyć punktów poparcia dla Platformy Obywatelskiej, dodać animuszu Obywatelom RP w ich walce z rządem Prawa i Sprawiedliwości i uratować swoją głowę, która poleci za najdalej dwa lata z unijnego urzędu, i nie pozostanie nic innego jak tylko wrócić do znienawidzonego kraju, jakim jest Polska. On, Donald Tusk nienawidził jej od dawna, bo już w roku 1987 w ankiecie dla pisma „Znak” uznał polskość za nienormalność, a o naszej Ojczyźnie, wyraził się z najgłębszą pogardą: ” Piękniejsza od Polski jest ucieczka z Polski - tej ziemi konkretnej, przegranej, brudnej i biednej. I dlatego tak często nas ogłupia, zaślepia, prowadzi w krainę mitu. Sama jest mitem”.
Okazało się, że to nie Polska jest mitem, ale mitem, takim tworem teoretycznym jest całe to ugrupowanie, któremu naród polski powierzył w wyborach los państwa, otumaniony propagandą wstydu wobec zachodniej zagranicy, zakompleksiony, bo ośmieszony i spotwarzony przez „elity” wywodzące się z politycznej „wiochy”. Tusk przyjął w tym roku zaproszenie na Święto Niepodległości w akcie rozpaczy, bo jak nazwać ten „pokojowy” gest wobec znienawidzonego prezydenta i rządu „dobrej zmiany”? Na co liczył? Na entuzjastyczne powitanie na Placu Piłsudskiego, gdy składał wieniec przy Grobie Nieznanego Żołnierza? Powitało go buczenie i gwizdy. To była reakcja na jego uwagę, że ”żaden polityk nie ma monopolu na patriotyzm. Nie ma go Tusk i nie ma go komercyjna telewizja TVN 24. Przewodniczący Rady Europejskiej być może dlatego tak daleko odjechał w tej Brukseli, że nie zauważył, że jego ośmioletnie rządy zostały rozebrane na czynniki pierwsze na forach internetowych, a przyjazd na święto narodowe spotkał się z druzgocącą krytyką internautów, właściwie wszystkich, w tym lemingów, na których premier wychowany na sopockim podwórku nie może już liczyć.
Dodatkowo Tusk popsuł sobie dodatkowo reputację, kierując do premiera Katalonii, walczącego o odłączenie się tego regionu od Hiszpanii słowa zrozumienia, gdyż sam jest „członkiem mniejszości etnicznej i regionalnej”. I z takimi poglądami przyjechał, żeby uczestniczyć w 99 rocznicy odzyskania niepodległości przez tą ziemię przegraną, brudną i biedną, z której trzeba uciekać. Najlepiej do Niemiec, albo przyłączyć do Niemiec Kaszuby, które są według niego etniczną mniejszością. Tak jak w czasie wojny za mniejszość etniczną uznał hitlerowski okupant górali tatrzańskich za „Goralenvolk”. Wykorzystując kolaborantów spośród tamtejszej ludności. I w ten sposób Tusk wyszedł na kolaboranta Niemiec, ulubieńca kanclerz Merkel. I jej chłopca na posyłki.
Marsz Niepodległości zgromadził w Warszawie ponad 60 000 patriotów, przede wszystkim ludzi młodych, którzy przyszli na demonstrację ze swoimi rodzinami. Telewizja TVN 24 nazwała uczestników marszu narodowcami. To ma obrazić polskich patriotów, którzy wyznają tradycyjne wartości, mają szacunek dla kultury narodowej i dla Kościoła. Proszę bardzo, możecie nazywać młode pokolenie Polaków jak chcecie, już wyczerpaliście koledzy żurnaliści wszystkie zapasy epitetów, wyczerpali je także wasi lewaccy koledzy z mediów zachodnich, wyznawcy tzw. patriotyzmu europejskiego i tzw. europejskich wartości. Jakiś głupek z demonstracji lewactwa nazwał uczestników marszu „neofaszystami”. Polacy są narodem patriotycznym, czego nie rozumieją Niemcy, którzy nigdy nie musieli bronić się przed obcym najeźdźcą, to oni, czołowi barbarzyńcy Europy napadali na obce kraje, grabiąc i mordując niewinnych ludzi.
Tacy ludzie jak Tusk, jego towarzysze z PO i ich medialny aparat propagandowy wpisują się w relatywizm moralny, którego zadaniem jest wywołanie chaosu i utraty poczucia wartości własnej polskiego narodu i pozostałych narodów naszego kontynentu. Zaś Tusk powinien sobie i swemu ugrupowaniu podziękować za utratę władzy i utratę szacunku w narodzie, który przez osiem lat rządów PO/PSL i blisko 30 lat panowania elit okrągłostołowych przekonał się, czym jest ta „europejska demokracja” i do czego prowadzi. A prowadzi do odebrania narodom tożsamości i suwerenności na rzecz utworzenia światowego rządu liberałów spod znaku genderyzmu, trzymającego za mordę miliony niewolników pracujących dla jednego procenta właścicieli wszystkich zasobów naszej planety. Tusk i polscy liberałowie służą tym elitom za narzędzie w dziele likwidacji państw narodowych i wymieszania ras oraz religii. By w rezultacie nasze życie zamieniło się w pozbawioną woli egzystencję ludzkich robotów. Narody się budzą, obudził się naród polski i zwraca się do Boga o ratunek, czego wyrazem było hasło tegorocznego Marszu Niepodległości - „My chcemy Boga!”. A wy idźcie do diabła!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366640-my-chcemy-boga-a-wy-idzcie-do-diabla-po-co-tusk-przyjechal-do-warszawy-na-obchody-swieta-niepodleglosci-przeciez-nie-z-pobudek-patriotycznych