Z kolei posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że najlepszym przykładem łamania wolności wypowiedzi jest właśnie program „Woronicza 17”.
Ciągle mi się przerywa. Mamy taką sytuację, że posłowie Tarczyński czy Pawłowicz grożą repolonizacją mediów W Sejmie protestowaliśmy przed odcięciem dziennikarzy od możliwości ich pracy. Jeśli mówimy o dekoncentracji, to powinna ona nastąpić w mediach zależnych od rządu, Tu nie ma pluralizmu, przypomnę tylko o paskach w TVP, które miały miejsce w czasie protestów w obronie sądów
— dramatyzowała posłanka Nowoczesnej.
Naprawdę pani uważa, że to może być coś zbliżonego? Że lata 20. i 30. w Niemczech to dzisiejsza sytuacja w Polsce?
— dopytywał wiceminister Dworczyk.
Nie sądzę, żeby to było zbliżone, nie wiem od czego rozpoczęła się prowokacja niemiecka. Myślę, że w tego typie ocenach formułujemy zbyt daleko idące wnioski
— próbowała bronić się Hennig-Kloska.
Żaden kraj nie powinien ingerować w sprawy wewnętrzne swojego sąsiada, nawoływać do atakowania rządu. Proszę nie wprowadzać widzów w błąd. Nigdy nie chcieliśmy ograniczać transmisji z Sejmu w telewizji. Porównywanie sytuacji w Niemczech z okresu międzywojennego, czy stalinowskiego uniemożliwia poważną dyskusję. Dziennikarze niemieccy są całkowicie niewiarygodni. Przypomnę tylko sprawę słynnego sylwestra w Kolonii, całkowicie przemilczaną przez tamtejsze media
— podkreślił Dworczyk.
To nie przypadek, że dziś do Polski próbuje dokleić się termin naziści. To walka z statusem Polski w relacjach międzynarodowych. To celowe działanie, na które musimy być bardzo wyczuleni
— podkreślił Krzysztof Szczerski.
wkt
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z kolei posłanka Nowoczesnej Paulina Hennig-Kloska stwierdziła, że najlepszym przykładem łamania wolności wypowiedzi jest właśnie program „Woronicza 17”.
Ciągle mi się przerywa. Mamy taką sytuację, że posłowie Tarczyński czy Pawłowicz grożą repolonizacją mediów W Sejmie protestowaliśmy przed odcięciem dziennikarzy od możliwości ich pracy. Jeśli mówimy o dekoncentracji, to powinna ona nastąpić w mediach zależnych od rządu, Tu nie ma pluralizmu, przypomnę tylko o paskach w TVP, które miały miejsce w czasie protestów w obronie sądów
— dramatyzowała posłanka Nowoczesnej.
Naprawdę pani uważa, że to może być coś zbliżonego? Że lata 20. i 30. w Niemczech to dzisiejsza sytuacja w Polsce?
— dopytywał wiceminister Dworczyk.
Nie sądzę, żeby to było zbliżone, nie wiem od czego rozpoczęła się prowokacja niemiecka. Myślę, że w tego typie ocenach formułujemy zbyt daleko idące wnioski
— próbowała bronić się Hennig-Kloska.
Żaden kraj nie powinien ingerować w sprawy wewnętrzne swojego sąsiada, nawoływać do atakowania rządu. Proszę nie wprowadzać widzów w błąd. Nigdy nie chcieliśmy ograniczać transmisji z Sejmu w telewizji. Porównywanie sytuacji w Niemczech z okresu międzywojennego, czy stalinowskiego uniemożliwia poważną dyskusję. Dziennikarze niemieccy są całkowicie niewiarygodni. Przypomnę tylko sprawę słynnego sylwestra w Kolonii, całkowicie przemilczaną przez tamtejsze media
— podkreślił Dworczyk.
To nie przypadek, że dziś do Polski próbuje dokleić się termin naziści. To walka z statusem Polski w relacjach międzynarodowych. To celowe działanie, na które musimy być bardzo wyczuleni
— podkreślił Krzysztof Szczerski.
wkt
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366635-minister-szczerski-to-nie-przypadek-ze-dzis-do-polski-probuje-dokleic-sie-termin-nazisci-to-walka-z-naszym-statusem-w-relacjach-miedzynarodowych?strona=2