Zarzut o tym, że o rodzinach wielodzietnych mówi się, że „mnożą się jak króliki”, jest chybiony. Ja sam mam ośmioro dzieci. Wydaje się, że w związku z tym moja osobista wrażliwość jakoś się liczy. Nie. Nie jestem scenarzystą tego filmiku. Minister zdrowia nie zajmuje się tym. Ale wydaje mi się, że jedna rzecz właściwie się już zadziała. Stało się to, że poprzez – być może – swoją kontrowersyjność, ten film zwrócił uwagę na dwie rzeczy: potrzebujemy więcej dzieci w Polsce, ale żeby je mieć, to musimy zdrowo żyć
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl minister zdrowia Konstanty Radziwiłł, odnosząc się do nowego spotu promującego dbanie o zdrowie prokreacyjne.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Minister Radziwiłł: Spot o królikach trochę kontrowersyjny, ale zwraca uwagę na problem
Lis chciał pośmieszkować, ale znowu mu nie wyszło. Internauci komentują: „Hiena pyta o królika”
wPolityce.pl: Panie ministrze, czy spot, promujący zdrowy tryb życia, który służy płodności, zdrowi reprodukcyjnemu, ale który wzbudził sporo kontrowersji przez użycie właśnie motywu królików, uważa pan za błąd?
Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia: W Polsce mamy ogromny problem związany z niską dzietnością – rodzi się mała liczba dzieci. Mimo, że w ostatnim czasie ona nieco wzrosła, to Polska nadal jest w ogonie demograficznym Europy. Wśród wielu bardzo poważnych problemów, jest to chyba najważniejszy – jak nie będzie nas, to przyszłości również nie będzie. Istnieje konieczność przekonywania ludzi do tego, że warto mieć dzieci, ale z drugiej strony obserwuje się taki trend, że jest spora liczba osób, które mają problem z prokreacją, wynikający między innymi z niezdrowego trybu życia. Istnieje zatem konieczność przekonywania ludzi do dwóch rzeczy. Po pierwsze, że warto mieć dzieci. A po drugie, żeby mieć dzieci, to trzeba zdrowo żyć. Temu między innymi poświęcona jest kampania w zakresie zdrowia prokreacyjnego, którą rozpoczynamy spotem. To jest jej początek, który miał zwrócić uwagę. Zdaję sobie sprawę z tego, że skojarzenia królika, jako zwierzęcia, mogą być rozmaite- dobre i złe. Ogólnie rzecz biorąc królik jest sympatyczny, ale rzeczywiście, niektóre skojarzenia mogą budzić kontrowersje.
Już dziś pewnie rodziny wielodzietne słyszą, że „mnożą się jak króliki”. Ten spot może wzmocnić tę dość tandetną kliszę.
Ten zarzut jest chybiony. Ja sam mam ośmioro dzieci. Wydaje się, że w związku z tym moja osobista wrażliwość jakoś się liczy. Nie. Nie jestem scenarzystą tego filmiku. Minister zdrowia nie zajmuje się tym. Ale wydaje mi się, że jedna rzecz właściwie się już zadziała. Stało się to, że poprzez – być może – swoją kontrowersyjność, ten film zwrócił uwagę na dwie rzeczy: potrzebujemy więcej dzieci w Polsce, ale żeby je mieć, to musimy zdrowo żyć. Oczywiście to nie jest koniec tej kampanii. Ona będzie polegała także na kolejnych przekazach medialnych – telewizyjnych i radiowych. Niekoniecznie poprzez kontynuację emisji tego spotu, ale również innych filmików. Myślę, że to, co w tej chwili jest przedmiotem dyskusji, zostanie wzięte pod uwagę przy następnych. To mogę obiecać, że będziemy starać się bardziej uważać na wydźwięk tego. Ale co jest jeszcze ważniejsze? Zwracam uwagę na to, że w ogóle cały program prokreacyjny nie polega tylko na emisji filmów, ale również na pojawianiu się rzetelnej informacji na odpowiednich portalach, które za chwilę będą odpalone, które informują o tym, jak na poważnie zmierzyć się z różnymi aspektami zdrowia prokreacyjnego. To będzie edukacja kadr medycznych, lekarzy i pielęgniarek, także edukacja w szkołach. W pakiecie jest również cały program zdrowia prokreacyjnego realizowany poprzez diagnostykę i leczenie problemów z płodnością, które będzie odbywało się w 16 regionalnych ośrodkach. One właściwie już funkcjonują. Wyposażyliśmy je i jeszcze wyposażamy w ogromną ilość sprzętu, który służy diagnostyce i leczeniu niepłodności. Na cały ten program trzeba spoglądać w całości.
Panie ministrze, czy to prawda, że cały ten spot kosztował prawie 3 mln złotych - 2,7 mln złotych?
Nie. Spot kosztował znacznie mniej. Kwota, o której pan mówi, to kwota, która będzie przeznaczona na emisję tego i następnych przekazów medialnych. To nie są pieniądze, które zostały przeznaczone na ich przygotowania, ale także na ich emisję, która kosztuje bardzo dużo – zarówno w mediach publicznych, jak i niepublicznych musimy płacić za emisję. Im lepszy jest czas, w którym te filmy się pojawiają, tym drożej to wychodzi. Cała ta kampania kosztuje 2,7 mln zł.
Ile kosztował sam spot? Jakiego rzędu są to kwoty?
Nie umiem precyzyjnie odpowiedzieć na to pytanie. Jest to ułamek tej kwoty
Rozmawiał Jacek Karnowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366410-nasz-wywiad-minister-radziwill-skojarzenia-z-krolikami-sa-rozmaite-ten-spot-zwraca-uwage-na-to-ze-w-polsce-rodzi-sie-za-malo-dzieci