Niemcy nabierają przekonania, że sprawa eksterminacji Polaków i polskich elit, która mogłaby być uznana za ludobójstwo przy wykazaniu zamiaru i motywu jest wypadkiem przy pracy
— mówi wykładowca Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu Maciej Mazurkiewicz w rozmowie z portalem wPolityce.pl.
wPolityce.pl: W jaki sposób Niemcy doprowadzili do kiczu pojednania, bo tak możemy to pojednanie nazwać?
Maciej Mazurkiewicz: Przede wszystkim przez rzekome zadośćuczynienie Polakom. Niemcy starali się przedstawić sprawę zadośćuczynienia Polakom za wywołanie II wojny światowej przez pryzmat uzyskania przez Polskę nabytków terytorialnych. Porównywali wysiedlenia Niemców z Polski do wysiedlenia Polaków z Kresów, przekonywali, że co to pewnego rodzaju równowaga. Starają się odzyskiwać swoje mienie w Polsce, bo uważają, że mają już taką przewagę moralną, że są w stanie to zrobić.
Nie ma pan wrażenia, że Niemcy uznali, że sprawa ich zbrodni na Polakach to coś oczywistego i normalnego?
Niemcy nabierają przekonania, że sprawa eksterminacji Polaków i polskich elit, która mogłaby być uznana za ludobójstwo przy wykazaniu zamiaru i motywu jest wypadkiem przy pracy. W ich mniemaniu mieli słuszne i zasadne zadania, które w rezultacie zostały spełnione. Natomiast ich efektem „ubocznym” była eksterminacja. Nie powinniśmy się jednak o to gniewać. Niemcy postąpili podobnie jak Francuzi podczas demokratycznej rzezi Wandei w XVIII wieku. I tak jak oni uważają, że do mordów doprowadziła konieczność dziejowa, która pozwala przenieść się narodowi na wyższy stopień egzystencji cywilizacyjnej. To szokujące i negatywne zachowanie.
W jaki sposób można odkłamywać niemiecką narrację?
Poprzez działania w sferze komunikacyjnej, w sferze kreacji jednolitego polskiego stanowiska w tej sprawie. Ale tutaj jesteśmy niestety podkopywani od wewnątrz.
Przez fundacje niemieckie działające w Polsce?
Są to niemieckie ekspozytury w Polsce, zwane fundacjami. Mam na myśli fundacje Adenauera i podobne instytucje. Do walki z nimi jest potrzebne dużo pieniędzy i dużo dobrej woli.
Mówienie o tych instytucjach, że to kolaboranci nie jest przesadą? Nie jest to zbyt mocne słowo?
Nie. Jak inaczej nazwać ludzi, którzy uczestniczą w kreacji kłamstwa? Mamy dwie możliwości. Albo jesteśmy ludzie interesu albo idei. Jeżeli stawiamy sobie za wartość naczelną prawdę i odrzucamy prawdę subiektywną, nie pozostaje nam nic innego, jak określać ich jako kolaborantów.
Not. TP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366044-nasz-wywiad-mazurkiewicz-niemieckie-fundacje-w-polsce-to-kolaboranci-jak-inaczej-nazwac-ludzi-ktorzy-uczestnicza-w-kreacji-klamstwa