Tragiczny akt samopodpalenia Piotra S. i w końcu jego śmierć, stały się dla wrogów obecnej władzy okazją do wykreowania nowego symbolu – ofiary, a wręcz męczennika rzekomej represji i łamania wolności przez PiS. I ci sami, którzy tak zaciekle walczą z obchodami miesięcznic smoleńskich, sami teraz przyklaskują, gdy zorganizowano marsz pamięci o Piotrze S. „Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!” - wołano. Przekonując na dodatek, że to manifestacja „zwykłych, szarych ludzi”. Ale czy na pewno? Postać wybita na pierwszy plan przez „GW” - Jerzy Nasierowski - pokazuje coś zupełne innego.
„Gazeta Wyborcza” we wtorkowym wydaniu wspominając ten marsz, opublikowała krótką notkę. Patrząc na zdjęcie ktoś pomyśli – rzeczywiście, zwykli ludzie, seniorzy (jak to zwykle bywa w różnych akcjach opozycji, KOD-u, czy Obywateli RP). Ale zwróćmy uwagę, kto prowadzi tenże przemarsz…
Postać na pierwszym planie to nie kto inny jak Jerzy Nasierowski. Przypadek? Zbieg okoliczności w ujęciu, jakie złapał fotograf? Wydaje się, że nie. Czyżby więc ikoną „Wyborczej” i jedną z twarzy manifestacji „szarych” ludzi stał się amoralista, złodziej, przemytnik, a wreszcie człowiek skazany za współudział w morderstwie?
Jerzy Nasierowski to znany przed wieloma laty aktor. Występował w warszawskim Teatrze Powszechnym i Teatrze Narodowym. Lecz można powiedzieć, że jego prawdziwa twarz była zupełnie inna. Nasierowski to bowiem przestępca. Okradał znajomych, dopuszczał się przemytu, a ostatecznie siedział w więzieniu… za morderstwo!
Razem ze swoim kochankiem, o 19 lat młodszym drobnym złodziejem okradali bogatych znajomych ze środowiska artystycznego. Pewne włamanie (w domu słynnej aktorki Miry Zimińskiej), którym kierował właśnie Nasierowski, skończyło się morderstwem! Ofiarą była gosposia, którą bandyci zakneblowali tak mocno, że zmarła. Aktor sam zgłosił się na milicję i wydał swojego kochanka. Dostał wtedy wyrok 25 lat za współudział w zabójstwie. Był to jeden z najgłośniejszych procesów w latach 70. Lecz Nasierowski wyszedł już po 10 latach, gdy wstawił się za nim pisarz Roman Bratny.
Powiedzieć o Jerzym Nasierowskim „postać kontrowersyjna”, to nic nie powiedzieć. Aktor teatrów Powszechnego i Narodowego w 1973 roku został skazany na 25 lat więzienia za współudział w zabójstwie popełnionym przez jego kochanka w czasie napadu rabunkowego. Nasierowski nigdy nie przyznał się do winy. Dziś ma 84 lata i dba, by świat o nim nie zapomniał
— czytamy we wstępie do wywiadu, jakiego udzielił właśnie „GW”.
Obszerną historię procesu aktora opisano na łamach tygodnika „Wprost”. Nasierowski nawet odpowiadał na artykuł w jednym ze swoich filmów. Przyznaje się w nim, że był bandytą i złamał karierę swojemu byłemu kochankowi Mieczysławowi Gajdzie (znanemu m.in. z podkładania głosu pod postać smerfa Ważniaka). Ale Nasierowski próbuje zapewnić:
Nie byłem mordercą Anny Wujek.
Nawet w rozmowie sprzed roku z dziennikarką tygodnika „Sieci” Mają Narbutt, wyznał wprost:
Socjopata. Na pewno jestem socjopatą. Można też powiedzieć, że jestem amoralny. Niektórzy ludzie są daltonistami, nie widzą pewnych kolorów. A ja nie zauważam reguł, których przestrzegają inni. I zawsze kochałem kraść
— mówił Jerzy Nasierowski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Został skazany za współudział w zabójstwie. Teraz zagra mordercę w sztuce teatralnej
To nie jedyne oblicze Nasierowskiego. To postać daleka od „szarej zwyczajności”, jaką chce się przedstawiać we wspomnianych marszach. Świadczą o tym słowa Jerzego Urbana, który swego czasu nazwał go… „pierwszym pedałem III Rzeczpospolitej”.
Widać jak na dłoni, że nie jest to postać anonimowa. W sieci na dodatek możemy odnaleźć mnóstwo jego – delikatnie ujmując – osobliwych filmów.
Przy okazji protestów przeciwko reformie sądownictwa błysnął m.in. takimi „mądrościami”.
Ja bym proponował, żebyśmy w tym szpalerze niestety, czasami, w którym król kroczy, ten mały, żałosny człowiek, żeby sobie pomyśleć, że on też ma siurka. Nie bójmy się
— mówił Nasierowski.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tragiczny akt samopodpalenia Piotra S. i w końcu jego śmierć, stały się dla wrogów obecnej władzy okazją do wykreowania nowego symbolu – ofiary, a wręcz męczennika rzekomej represji i łamania wolności przez PiS. I ci sami, którzy tak zaciekle walczą z obchodami miesięcznic smoleńskich, sami teraz przyklaskują, gdy zorganizowano marsz pamięci o Piotrze S. „Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!” - wołano. Przekonując na dodatek, że to manifestacja „zwykłych, szarych ludzi”. Ale czy na pewno? Postać wybita na pierwszy plan przez „GW” - Jerzy Nasierowski - pokazuje coś zupełne innego.
„Gazeta Wyborcza” we wtorkowym wydaniu wspominając ten marsz, opublikowała krótką notkę. Patrząc na zdjęcie ktoś pomyśli – rzeczywiście, zwykli ludzie, seniorzy (jak to zwykle bywa w różnych akcjach opozycji, KOD-u, czy Obywateli RP). Ale zwróćmy uwagę, kto prowadzi tenże przemarsz…
Postać na pierwszym planie to nie kto inny jak Jerzy Nasierowski. Przypadek? Zbieg okoliczności w ujęciu, jakie złapał fotograf? Wydaje się, że nie. Czyżby więc ikoną „Wyborczej” i jedną z twarzy manifestacji „szarych” ludzi stał się amoralista, złodziej, przemytnik, a wreszcie człowiek skazany za współudział w morderstwie?
Jerzy Nasierowski to znany przed wieloma laty aktor. Występował w warszawskim Teatrze Powszechnym i Teatrze Narodowym. Lecz można powiedzieć, że jego prawdziwa twarz była zupełnie inna. Nasierowski to bowiem przestępca. Okradał znajomych, dopuszczał się przemytu, a ostatecznie siedział w więzieniu… za morderstwo!
Razem ze swoim kochankiem, o 19 lat młodszym drobnym złodziejem okradali bogatych znajomych ze środowiska artystycznego. Pewne włamanie (w domu słynnej aktorki Miry Zimińskiej), którym kierował właśnie Nasierowski, skończyło się morderstwem! Ofiarą była gosposia, którą bandyci zakneblowali tak mocno, że zmarła. Aktor sam zgłosił się na milicję i wydał swojego kochanka. Dostał wtedy wyrok 25 lat za współudział w zabójstwie. Był to jeden z najgłośniejszych procesów w latach 70. Lecz Nasierowski wyszedł już po 10 latach, gdy wstawił się za nim pisarz Roman Bratny.
Powiedzieć o Jerzym Nasierowskim „postać kontrowersyjna”, to nic nie powiedzieć. Aktor teatrów Powszechnego i Narodowego w 1973 roku został skazany na 25 lat więzienia za współudział w zabójstwie popełnionym przez jego kochanka w czasie napadu rabunkowego. Nasierowski nigdy nie przyznał się do winy. Dziś ma 84 lata i dba, by świat o nim nie zapomniał
— czytamy we wstępie do wywiadu, jakiego udzielił właśnie „GW”.
Obszerną historię procesu aktora opisano na łamach tygodnika „Wprost”. Nasierowski nawet odpowiadał na artykuł w jednym ze swoich filmów. Przyznaje się w nim, że był bandytą i złamał karierę swojemu byłemu kochankowi Mieczysławowi Gajdzie (znanemu m.in. z podkładania głosu pod postać smerfa Ważniaka). Ale Nasierowski próbuje zapewnić:
Nie byłem mordercą Anny Wujek.
Nawet w rozmowie sprzed roku z dziennikarką tygodnika „Sieci” Mają Narbutt, wyznał wprost:
Socjopata. Na pewno jestem socjopatą. Można też powiedzieć, że jestem amoralny. Niektórzy ludzie są daltonistami, nie widzą pewnych kolorów. A ja nie zauważam reguł, których przestrzegają inni. I zawsze kochałem kraść
— mówił Jerzy Nasierowski.
CZYTAJ WIĘCEJ: Został skazany za współudział w zabójstwie. Teraz zagra mordercę w sztuce teatralnej
To nie jedyne oblicze Nasierowskiego. To postać daleka od „szarej zwyczajności”, jaką chce się przedstawiać we wspomnianych marszach. Świadczą o tym słowa Jerzego Urbana, który swego czasu nazwał go… „pierwszym pedałem III Rzeczpospolitej”.
Widać jak na dłoni, że nie jest to postać anonimowa. W sieci na dodatek możemy odnaleźć mnóstwo jego – delikatnie ujmując – osobliwych filmów.
Przy okazji protestów przeciwko reformie sądownictwa błysnął m.in. takimi „mądrościami”.
Ja bym proponował, żebyśmy w tym szpalerze niestety, czasami, w którym król kroczy, ten mały, żałosny człowiek, żeby sobie pomyśleć, że on też ma siurka. Nie bójmy się
— mówił Nasierowski.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/366032-ujawniamy-zlodziej-pierwszy-gej-iii-rp-i-skazany-za-wspoludzial-w-morderstwie-jerzy-nasierowski-to-nowa-antyrzadowa-ikona-wyborczej