Wkrótce kończą się kadencje niektórych członków KRS. Tempo parlamentarno-prezydenckich rokowań mających w procesie reformy KRS i SN „rozbroić” PIS z oczywistych uprawnień prawotwórczych wynikających z wygranych wyborów – nie daje pewności uchwalenia koniecznych ustaw na czas, mimo szeregu zasadniczych ustępstw ze strony PiS.
W dzisiejszym wywiadzie dla TV Trwam prezydent zarzucił PiS-owi dwuletnie opóźnienie w przygotowaniu projektów ustaw o KRS i SN, jakby nie widział, że w ciągu tych dwu lat PiS przeprowadził w Polsce potężne reformy. Kolej na reformę wymiaru sprawiedliwości przyszła już rok temu, jednak pan Prezydent te działania w różny sposób blokował. Ostatecznie 24 lipca zawetował obie ustawy.
PiS nie lenił się, a uczciwie realizował wyborcze zapowiedzi. Odbijając argument „opóźniania się” PiS-u, można by spytać pana Prezydenta: a co z problem frankowiczów, który pan Prezydent miał rozwiązać już na początku, zaraz po objęciu urzędu? A mijają już dwa lata…
W czasie rozmowy z TV Trwam i Radiem Maryja Prezydent zapytany o sprawę projektów sądowych, nie tylko „zrzucił winę” na PiS za opóźnienia z uchwaleniem ustawy i za skandaliczne odrzucenie przez KRS 265 kandydatów na asesorów, ale też, zapewne niechcący, wprowadził w błąd słuchaczy sugerując coś, czego PiS w ogóle nie chce robić. Tj. myląc zasady wyboru członków KRS-posłów i członków KRS-sędziów, zasugerował, że PiS nie chce dopuścić do udziału w KRS posłów opozycji.
PiS zawsze szanował i nigdy nie negował istniejącego zwyczaju wyboru do KRS spośród parlamentarzystów – 4 przedstawicieli opozycji. Rząd PO-PSL też w przeszłości ten zwyczaj podtrzymywał. PiS nigdy tego nie negował i w żadnym projekcie nie proponował zmiany, a taka sugestia wynikła z wypowiedzi Prezydenta i wprowadziła słuchaczy w błąd. Natomiast Prezydent nie odpowiedział na zadane w rozmowie pytanie, o sensowność wymogu 3/5 dla wyboru do KRS jej członków sędziowskich. Cały czas więc stanowisko Prezydenta w tej sprawie jest całkowicie niezrozumiałe.
Obecny etap dość jałowych rozmów „technicznych”, przy uporczywej niezgodzie Prezydenta na uznanie prawa PiS do realizacji własnej obiecanej koncepcji reformy, jest moim zdaniem, jedynie stratą czasu niemającą specjalnie szans powodzenia. W tej sytuacji, osobiście jestem za rozpoczęciem procedury rozpatrywania projektów ustaw o KRS i SN, które przesłał Prezydent – już teraz w Sejmie.
Dziś Prezydent też się tego domagał, co oznacza, że – de facto – na żaden kompromis w ciągu tych wielu tygodni nie poszedł.
Rozpocznijmy więc prace nad złożonymi w Sejmie projektami prezydenckimi, korzystając – co oczywiste – z uprawnień władzy ustawodawczej i uchwalmy je w kształcie umożliwiającym, zdaniem PiS, realną reformę sądownictwa. Prezydent będzie mógł przecież zgłaszać swe uwagi do nanoszonych przez nas poprawek do jego projektów w trakcie prac w komisjach.
A jeśli znowu czegoś Prezydent nie zaakceptuje, to być może znowu zawetuje. Ma takie prawo. Będzie mógł też oddać sprawę do bezstronnego rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny, co powoli mu nie być sędzią we własnej sprawie, przez ponowne zastosowanie weta. Byłoby to bliskie regułom demokracji i ustroju parlamentarno-gabinetowego zapisanego w Konstytucji RP.
W Belwederze rozmowy nie posuwają się, bo mają na celu jedynie „rozbrojenie” PiS-u. Ich procedura nie ma przy tym jednak podstaw w konstytucji, ani w żadnych innych ustawowych regulacjach. Nic nie określa sposobu ich prowadzenia, ani wymogów co czasu ich trwania. W Sejmie zaś tempo prac i przejrzystość sporu dyscyplinują ustawowe i regulaminowe terminy i procedury.
Róbmy więc w końcu tę reformę. Róbmy ją w parlamencie. Zapewni to przynajmniej jej przejrzystość i pozwoli wyartykułować publicznie i jasno wszystkie argumenty.
Uzgadniajmy treść ustaw sądowniczych w procedurach parlamentarnych, niech spór toczy się przed Polakami.
Zwycięzcy wyborów mają obowiązek wywiązania się z wyborczej obietnicy. Naszej wspólnej, PIS-u i Prezydenta.
-
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Pilnujmy Polski” - Jacek Karnowski, Michał Karnowski.
Odważny wywiad z braćmi Karnowskimi – znanymi dziennikarzami i publicystami – o ich korzeniach, życiowych wyborach i wartościach oraz burzliwych kulisach polityki w Polsce w latach 2010-2015.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365887-robmy-wreszcie-te-reforme-sadow-w-parlamencie-zapewni-to-przynajmniej-jej-przejrzystosc