„To jest trochę gangsterski chwyt”, rzucił młody Waldemar Pawlak w nocy z 5 na 6 czerwca 1992r., gdy w wyniku gabinetowego puczu odsunięty został od władzy premier Jan Olszewski po zaledwie 33 dniach urzędowania. W naszej najnowszej historii nastał etap postkomunizmu. „Trochę gangster” Pawlak nie tylko był współtwórcą zdegenerowanej III RP, jego polityczna kariera odzwierciedla cały rozkład moralny ugruntowanego wówczas tzw. państwa teoretycznego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Nowy numer „Sieci”: Człowiek Moskwy w Warszawie! Szokujące kulisy działań Waldemara Pawlaka: ogromna łapówka przy kontrakcie gazowym!?
W politycznej mowie chodzi o to, by łgarstwa brzmiały prawdziwie, głupie mordy wyglądały szacownie, a wiatr miał pozór solidnej materii
— pisał swego czasu o politykach George Orwell. Kto by przypuszczał, że po latach to zdanie będzie najlepszym odzwierciedleniem sytuacji w naszym kraju, Polsce, która zapoczątkowała upadek komunizmu. Waldemar Pawlak był jedną z tych twarzy, która nieodłącznie kojarzy się zarówno z „Nocną zmianą” jak i z jej następstwami, z którymi borykamy się do dziś. Nie zmierzam zajmować się zgniłym kontraktem następcy premiera Jana Olszewskiego, prezesa Rady Ministrów w koalicyjnym rządzie SLD-PSL, później wicepremiera w gabinecie PO-PSL Donalda Tuska, który zagwarantował Rosji monopol na wieloletnie dostawy gazu po astronomicznych cenach na potrzeby III RP. Zrobili to znakomicie moi redakcyjni koledzy Marek Pyza i Marcin Wikło w aktualnym wydaniu „Sieci” - zachęcam do lektury. Pawlak, niegdyś działacz ZSL, potem PSL, wykazał niebywałą zdolność dostosowywania się i bezczelnego wręcz wykorzystywania okoliczności, w jakich przyszło mu pełnić eksponowane funkcje.
Urzędowanie na stanowisku premiera zaczął od mianowania studenckiej miss na stanowisko rzecznika rządu. Ewa Wachowicz skwitowała wtedy swój głośny awans słowami: „Premierowi się nie odmawia”… Można rzec, chłop był jurny i wrażliwy na piękno, co de facto doprowadziło do rozpadu jego małżeństwa. Pani Elżbieta Pawlak długo milczała na temat ich życia rodzinnego i romansów męża, aż wreszcie zwierzyła się w mediach: „Przez lata byłam dla niego parasolem ochronnym. To ojciec moich dzieci, nie chciałam w gazetach prać naszych brudów. Oddałam mu 20 lat życia. Od 1992 r. wytrzymuję jego zdrady. Miał kochanki, ma nieślubne dziecko…” Niby są to sprawy prywatne polityka Waldemara Pawlaka, choć jak dla mnie nie powinny być bez znaczenia, choćby tylko z tego względu, że jeśli ktoś okazał się krzywoprzysięzcą wobec najbliższych, by nie powiedzieć świnią, to tym bardziej nie może być obdarzony zaufaniem przez obcych, ba, cały naród.
Różne były panie u jego Pawlaka. Gdy „woził swoim nowiutkim mercedesem wartym nawet 240 tys. zł” - jak pisał bulwarowy „Fakt” - „blond piękność Agnieszkę Kamińską, konsula Malty”, na użytek tego tabloidu mama byłego wicepremiera Marianna Pawlak skomentowała, że jej syn ma wiele kobiet, ale „żadnej na stałe”. A propos: „Czy mam przepraszać, że mam mamę?” - zaatakował dziennikarzy sam Pawlak na marginesie skandalu, który wybuchł, gdy był wicepremierem i ministrem gospodarki w spółce rządowej PO-PSL, a związanego z powierzeniem mamusi, wtedy 71.letniej emerytce z wsi Pacyny, prezydenturę w obracającej milionami Fundacji Partnerstwa dla Rozwoju.
Jasne, do kogo miałby mieć większe zaufanie niż do rodziny, tłumaczył później. Ufał też innym blisko zaprzyjaźnionym z nim osobom płci obojga. W cywilizowanych krajach takie „zaufanie”, czytaj: obdarowywanie stanowiskami i dzielenie się zyskami, nepotyzm po prostu, zazwyczaj źle się kończy. Uwikłani w tego rodzaju skandale znikają ze sceny politycznej, a nierzadko kończą swe kariery za kratami. Ale nie na naszej „zielonej wyspie”.
Według licznych doniesień mediów, np. „Dziennika”, firmy należące do znajomych Pawlaka, także te z jego udziałami, wygrywały przetargi na różnorakie usługi i latami robiły lukratywne interesy. Za przykład mogą posłużyć geszefty Związku Ochotniczych Straży Pożarnych, którego pan wicepremier/minister był prezesem i jest nim do dziś. On sam tłumaczył, że powiązane z nim firmy wygrywały, „bo dawały najtańsze oferty”. Jedną z nich, o nazwie Internetowy Instytut Informacji, kierowała kochanka Pawlaka, Iwona Grzymała z Ciechanowa. Że jej pomagał? Niczego przecież nie ukrywał…„Pomaganie rodzinie, kolegom i przyjaciołom jest etyczne”, ocenił sam siebie w „Kropce nad i”…
To samo zapewne uznali wówczas szef MSW Grzegorz Schetyna, obecnie lider PO i „premier” z jej gabinetu cieni, czy Julia Pitera, wtedy minister od zwalczania korupcji. Internetowa firma Grzymały/Pawlaka, ponieważ był jej udziałowcem, zarabiała na OSP kierowanej przez… Pawlaka ładnych parę lat. Tego też nie ukrywał, nawet jej siedziba mieściła się w tym samym budynku, co gabinet prezesa Zarządu Głównego Ochotniczych Straży Pożarnych, czyli… Pawlaka. Innymi słowy, wicepremier/minister/prezes był nie tylko konstruktorem i głową tego całego przedsięwzięcia, lecz przy okazji… wynajmującym i najemcą pomieszczeń biurowych. Co prawda po kilku tłustych latach Pawlak „oddał” udziały tej firmy informatycznej Fundacji Partnerstwa dla Rozwoju, tyle tylko, że na jej czele usadowił swą podeszłą wiekiem mamę, emerytkę Mariannę Pawlak. I tu koło bynajmniej się nie zamyka, bowiem wielu było „przyjaciół królika”, do których wicepremier miał zaufanie, ze szkoły, ze studiów, z partii, z miłości i czego tam jeszcze.
Krótko mówiąc, wicepremier, minister gospodarki wynalazł i zbudował na własny użytek finansowe perpetuum mobile: Pawlak rządził, rozdawał i dzielił, Pawlak zawierał umowy i je finalizował, wreszcie - Pawlak płacił Pawlakowi, w stolicy i na głuchej prowincji. Jak choćby dzięki utworzeniu tzw. Gminnych Centrów Reagowania. Działał i wtykał swoich ludzi gdzie tylko się dało. Kolejny przykład? Warszawska Giełda Towarowa i spółka Wyszukiwanie Informacji Profesjonalnej, której twórcą i głównym udziałowcem był, a jakże, Pawlak. Te i inne relacje biznesowe szczegółowo udokumentował już parę lat temu „Dziennik Gazeta Prawna”. I co? I nic. Ale, choć interesy kwitły, wicepremier-minister-prezes-„altruista”… ubożał, przynajmniej w zeznaniach podatkowych, o co dopytywał tygodnik „Wprost” w publikacji pt. „Gdzie zniknęły pieniądze Waldemara Pawlaka?”.
Pozostaje pytanie, jak to wszystko było możliwe, skoro „wszystko wszyscy wiedzieli”, co stwierdził Marek Belka, też były premier i prezes Narodowego Banku Polskiego, przy innej okazji, bo podczas przesłuchania w sprawie afery z Amber Gold? Odpowiedzi można szukać w wydarzeniach z pamiętnej nocy z 5 na 6 czerwca 1992r., gdy po puczu „trochę gangster” Pawlak wraz z innymi trochę gangsterami zapoczątkowali budowę iście gangsterskiego, polskiego „państwa teoretycznego”. Wydobywać się z tego będziemy jeszcze długo…
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać najnowszy numer tygodnika „Sieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365721-gangsterka-pawlaka-kariera-ekspremiera-i-wicepremiera-ministra-odzwierciedla-caly-rozklad-moralny-iii-rp