„Uwagi minister obrony Niemiec Ursuli von der Leyen pod adresem Polski były zupełnie niestosowne. Tak się nie robi. Moim zdaniem jest to wystarczający powód do zdymisjonowania szefowej niemieckiego MON. Ale tak się oczywiście nie stanie. Przeprosin Polacy także się nie doczekają– powiedział w rozmowie z portalem „wPolityce.pl” Hans-Olaf Henkel, niemiecki przedsiębiorca, menadżer oraz poseł do PE  z frakcji Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy (EKR).

Według europosła niemieckie władze były jak dotąd „bardzo wstrzemięźliwe” w odniesieniu do Polski.

Negatywnie wypowiadali się głownie politycy europejscy jak były już szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz czy komisarz UE Günther Oettinger. Von der Leyen złamała pewien dobry obyczaj nakazujący, by nie wtrącać się do wewnętrznych spraw innych państw. To bardzo poważny faux pas

—zaznaczył Henkel. Jego zdaniem von der Leyen zasługuje na dymisję, zresztą nie tylko za swoje słowa o wspieraniu demokratycznego oporu w Polsce ale za całokształt jako minister obrony.

Jest bardzo złym ministrem. Zamiast wspierać naszych żołnierzy wpada im w plecy. Dowództwo Bundeswehry ma jej dość, podobnie zresztą jak kanclerz Angela Merkel. Sęk w tym, że obecnie toczą się w Berlinie rozmowy koalicyjne. Dlatego nikt nie będzie jej teraz usuwał z urzędu. Nie wyobrażam sobie natomiast, by znalazła się w nowym rządzie po uformowaniu się koalicji z CDU/CSU, FDP i Zielonych, czyli tzw. Koalicji Jamajka. Merkel się jej więc tak czy siak pozbędzie

—dodaje europoseł. Według niego przeprosin Polacy się jednak nie doczekają.

Niemiecki rząd usiłuje odwrócić kota ogonem. To nie von der Leyen jest winna tylko Polacy bo „źle ją zrozumieli” i wyrwali jej wypowiedź rzekomo z kontekstu. To oczywiście bzdura, ale taką strategię przyjęli w Berlinie. Swoją droga na przykładzie pani minister von der Leyen widać podwójne standardy stosowane przez Niemcy. Polskę się otwarcie atakuje i krytykuje, a na temat Węgier się milczy. W końcu Orban i jego partia Fidesz należą do tej samej grupy politycznej w PE co niemiecka chadecja. Dlatego nie należy ich nadmiernie krytykować. Demokracja zależy więc nie od zasad tylko od miejsca siedzenia. To jest żałosne

—przekonuje Henkel.

Ryb