W negatywnym scenariuszu trzeba założyć, że ktoś działał wbrew interesowi kraju. Prokuratura rozstrzygnie, gdzie leży prawda
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, ekspert w dziedzinie polityki energetycznej.
wPolityce.pl: Panie redaktorze, od lat uważnie analizuje Pan politykę energetyczną i pomysły w tej sprawie. Jak odbiera Pan nowe ustalenia „Sieci” w sprawie Waldemara Pawlaka i dziwnych negocjacji z Rosjanami? Serwis BiznesAlert.pl widział zawiadomienie do prokuratury w tej kwestii. Co leży na stole? Czy sprawa jest poważna?
Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu BiznesAlert.pl: Wątpliwości w kwestii umowy Jamalskiej pojawiają się w zasadzie od momentu jej podpisania. Idzie ona bowiem na przekór polityce dywersyfikacji źródeł, z których kupujemy gaz. Sprawa dotyczy roku 2010, a trzeba wiedzieć, że to moment, w którym Polacy niewiele wcześniej umówili się, że będą zmniejszać swoją zależność od Rosji. Tymczasem ta umowa… zwiększa nasze uzależnienie w tej kwestii! Wystarczy pozostać na tym poziomie, by zrozumieć, że stało się coś dziwnego w sytuacji, gdy kilka miesięcy po umówieniu się na terminal LNG, zwiększamy dostawy gazu z Rosji.
No właśnie – czy chodziło o dostawy gazu? Waldemar Pawlak zapewnia, że rozmowy z Moskwą dotyczyły wyłącznie tranzytu.
Szereg umów nie dotyczył tylko tranzytu. Zapisy umowy tranzytowej dotyczyły tego, kto będzie operatorem gazociągu Jamalskiego na odcinku polskim, zapisy odnośnie taryf, rozdziału właścicielskiego i dostępu stron trzecich zostały one zakwestionowane przez Komisję Europejską. Fakt, że KE musiała poprawiać tę umowę wskazuje, że w pierwotnej wersji była radykalnie niekorzystna dla Polski. Podkreślmy – umowa zwiększała dostawy gazu z Rosji – i nawet tylko na tym poziomie sprawa budzi zastanowienie. Od prokuratury zależy rozstrzygnięcie, czy to, o czym donosi „Sieci” nadaje się na sprawę sądową. W zawiadomieniu jest informacja o wicepremierze i możliwości przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej.
Co jest w tym zawiadomieniu?
Nie mamy dostępu do niejawnych informacji – poruszamy się wyłącznie w obszarze pewnych założeń. Śledczy muszą zbadać dokumenty. Nie rozstrzygajmy dziś, czy ktoś był winny – czy nie. Prokuratorzy powinni znajdować się poza naciskami. Natomiast sam fakt, że sprawa pojawia się w prokuraturze po tylu latach pokazuje pewien problem z wymiarem sprawiedliwości.
Prokuratura musi mieć jasny powód, by rozpocząć postępowanie. Coś jest na rzeczy. To kwestie związane ze służbami, które miały alarmować, że nie należy podpisywać umowy na most energetyczny, ale również kwestie związane z niejawnymi działaniami spółek Skarbu Państwa i ministerstw – to dokumenty objęte klauzulami tajności. Pozostawmy to śledczym – oni mają fakty na stole i wiedzą, jak było naprawdę. Wszelkie spekulacje są w tej chwili niewskazane.
Zwiększenie zależności od gazu z Rosji, gdy podejmuje się inicjatywy zmierzające do dywersyfikacji, to była schizofrenia. Ta umowa była niezgodna z poprzednimi instrukcjami negocjacyjnymi. Być może to była niefrasobliwość; uznano, że skoro mamy budowę terminalu, to możemy pogłębiać zależność od Rosji…
W optymistycznej wersji niefrasobliwość.
Tak. W negatywnym scenariuszu trzeba założyć, że ktoś działał wbrew interesowi kraju. Prokuratura rozstrzygnie, gdzie leży prawda.
A te dziwne negocjacje w sprawie mostu energetycznego, zatrzymane w ostatniej chwili przez Jacka Cichockiego?
Uważam, że to pokazuje jasno, że relacje energetyczne z Rosją to zawsze polityka, a nie wyłącznie czysty biznes. Potrzebny jest szczelny parasol służb specjalnych, ochrona ministrów przed korupcją – coś, co w normalnym kraju powinno funkcjonować. U nas to nie działa i widać to na przykładach mostu energetycznego czy Jamału – jest bałagan, niejasności, wiele insynuacji. Polityka energetyczna była prowadzona poza dokumentami, w sposób niejasny – stąd pole spekulacji ws. korupcji.
A jaka jest Pana zdaniem ogólna ocena działań PSL w tym zakresie? Mikołaj Budzanowski, były minister w rządzie Platformy, nie miał złudzeń.
Powiem tak: są różni politycy w Polsce, z różnych partii, którzy zaskakująco mocno bronią status quo i uzależnienia od Rosji. Myślę, że nawet w partii dziś rządzącej znaleźliby się tacy politycy. Jest też ponadpartyjna grupa polityków, którzy zdołali doprowadzić do końca proces terminalu LNG. Teraz mamy projekt Baltic Pipe. Brońmy ponadpartyjnego konsensusu wobec strategicznych decyzji i pozbywajmy się z systemu osób, które bronią układu, w którym jesteśmy uzależnieni od Moskwy i Gazpromu.
not. Marcin Fijołek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365712-nasz-wywiad-wojciech-jakobik-o-sprawie-pawlaka-w-negatywnym-scenariuszu-trzeba-zalozyc-ze-ktos-dzialal-wbrew-interesom-polski