To znaczy, że nie mamy z kim de facto rozmawiać, by nasze racje zostały nie tylko wysłuchane, ale także przyjęte?
Z jednej strony mamy rządzących oligarchów ukraińskich, którzy tak naprawdę bardziej są działaczami gospodarczymi niż politykami i patrzą na politykę przez pryzmat swoich interesów gospodarczych. Z drugiej strony są środowiska nacjonalistów ukraińskich, które zostały przez oligarchów trochę zmarginalizowane. Nacjonaliści dążą do konfrontacji z obecnymi oligarchami. To powoduje, że w tym momencie Polska nie ma istotnego wpływu na rzeczywistą politykę ukraińską. Jeżeli oligarchowie zmienią nastawienie, np. rzeczywiście zostanie uruchomiony Jedwabny Szlak, z którego Ukraina jest wyłączona, to część elit oligarchicznych pójdzie z uwagi na swój egoizm gospodarczy na współpracę z Rosją. Jaki partner do rozmów wtedy nam zostanie? Nacjonaliści ukraińscy.
Wielu twierdzi, że na czele ukraińskiego IPN stoi osoba wyjątkowo antypolsko nastawiona. Też Pan tak uważa?
Wjatrowycz i całe to środowisko lwowskie realizuje politykę historyczną tożsamą z polityką UON-UPA. Próbują więc narzucać Ukrainie pewną tożsamość historyczną, która przegrała ponad 70 lat temu i nie jest do zrealizowania w tym społeczeństwie. Polacy kosztem swojej polityki historycznej pozwalali na to. Polityka historyczna, realizowana przez ukraiński IPN, jest głównie nastawiona na skutki w wewnętrznej polityce ukraińskiej. Obawiam się, że ona coraz bardziej będzie się zaostrzała. W 2019 roku dojdzie bowiem do wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które będą rozstrzygające dla układu wewnętrznego na Ukrainie.
Nie uważa Pan, że to tylko pogarsza relacje polsko- ukraińskie, gdy nawet prezydent Ukrainy porównuje UPA do AK.?
Tak. W przypadku prezydenta Poroszenki to jest jednak zagranie taktyczne nastawione na neutralizowanie środowisk ukraińskich wewnątrz Ukrainy. To jest oczywiście dla Polski bardzo złe, ale tam się cały czas toczy rozgrywka na wielu poziomach. Poroszenko narzuca pewną narrację, ale równocześnie jeżeli interes tej grupy politycznej będzie inny, to bardzo szybko ją zmieni. Uważam, że przez najbliższe dwa lata nie będzie tutaj zmiany.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Do nabycia w naszej księgarni: „Stepan Bandera. Polsko-ukraiński spór o historię” - Wiesław Romanowski.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To znaczy, że nie mamy z kim de facto rozmawiać, by nasze racje zostały nie tylko wysłuchane, ale także przyjęte?
Z jednej strony mamy rządzących oligarchów ukraińskich, którzy tak naprawdę bardziej są działaczami gospodarczymi niż politykami i patrzą na politykę przez pryzmat swoich interesów gospodarczych. Z drugiej strony są środowiska nacjonalistów ukraińskich, które zostały przez oligarchów trochę zmarginalizowane. Nacjonaliści dążą do konfrontacji z obecnymi oligarchami. To powoduje, że w tym momencie Polska nie ma istotnego wpływu na rzeczywistą politykę ukraińską. Jeżeli oligarchowie zmienią nastawienie, np. rzeczywiście zostanie uruchomiony Jedwabny Szlak, z którego Ukraina jest wyłączona, to część elit oligarchicznych pójdzie z uwagi na swój egoizm gospodarczy na współpracę z Rosją. Jaki partner do rozmów wtedy nam zostanie? Nacjonaliści ukraińscy.
Wielu twierdzi, że na czele ukraińskiego IPN stoi osoba wyjątkowo antypolsko nastawiona. Też Pan tak uważa?
Wjatrowycz i całe to środowisko lwowskie realizuje politykę historyczną tożsamą z polityką UON-UPA. Próbują więc narzucać Ukrainie pewną tożsamość historyczną, która przegrała ponad 70 lat temu i nie jest do zrealizowania w tym społeczeństwie. Polacy kosztem swojej polityki historycznej pozwalali na to. Polityka historyczna, realizowana przez ukraiński IPN, jest głównie nastawiona na skutki w wewnętrznej polityce ukraińskiej. Obawiam się, że ona coraz bardziej będzie się zaostrzała. W 2019 roku dojdzie bowiem do wyborów prezydenckich i parlamentarnych, które będą rozstrzygające dla układu wewnętrznego na Ukrainie.
Nie uważa Pan, że to tylko pogarsza relacje polsko- ukraińskie, gdy nawet prezydent Ukrainy porównuje UPA do AK.?
Tak. W przypadku prezydenta Poroszenki to jest jednak zagranie taktyczne nastawione na neutralizowanie środowisk ukraińskich wewnątrz Ukrainy. To jest oczywiście dla Polski bardzo złe, ale tam się cały czas toczy rozgrywka na wielu poziomach. Poroszenko narzuca pewną narrację, ale równocześnie jeżeli interes tej grupy politycznej będzie inny, to bardzo szybko ją zmieni. Uważam, że przez najbliższe dwa lata nie będzie tutaj zmiany.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
-
Do nabycia w naszej księgarni: „Stepan Bandera. Polsko-ukraiński spór o historię” - Wiesław Romanowski.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365674-nasz-wywiad-prof-zapalowski-wjatrowycz-i-cale-to-srodowisko-lwowskie-realizuje-polityke-historyczna-tozsama-z-polityka-uon-upa?strona=2