Podczas pobytu we Lwowie szef polskiej dyplomacji, któremu towarzyszyła rzeczniczka PiS Beata Mazurek, odbył m.in. naradę z polskimi konsulami na Ukrainie, spotkał się z Polakami żyjącymi na ziemi lwowskiej, w tym z hierarchami archidiecezji lwowskiej, złożył również kwiaty na Cmentarzu Obrońców Lwowa, znanym jako Cmentarz Orląt, oraz przy pobliskich memoriałach Ukraińskiej Armii Galicyjskiej i ukraińskich żołnierzy poległych w Donbasie.

W niedzielę szef polskiej dyplomacji wziął udział również w mszy w kościele św. Marii Magdaleny i złożył kwiaty przed pomnikiem ofiar zbrodni komunizmu.

Szef polskiej dyplomacji podszedł również do pobliskiego Muzeum Ofiar Reżimów Okupacyjnych „Więzienie na Łąckiego” i zapoznał się z umieszczoną przy nim tablicą informacyjną. Wynika z niej m.in., że dawne więzienie przy Łąckiego w różnych okresach było związane z represjami trzech reżimów okupacyjnych: polskiego, nazistowskiego i sowieckiego.

W ocenie dyrektora tego muzeum Rusłana Zabiłyja, którą podzielił się w mediach społecznościowych, minister Waszczykowski demonstracyjnie nie wszedł do gmachu muzeum. Jednak z informacji uzyskanych przez PAP w resorcie spraw zagranicznych wynika, że wejście do muzeum nie było planowane; odwiedziny tego miejsca przez ministra miały polegać jedynie na „wizji lokalnej”.

W ubiegłym roku na terenie muzeum odnaleziono szczątki 16 osób, najprawdopodobniej ofiar NKWD, które zajmowało więzienie w latach 1939-41. Według innych wersji pochowani tam ludzie mogli być straceni w czerwcu 1941 r., gdy do Lwowa wkraczali Niemcy, bądź też mogli zostać zabici po 1945 r.

Przed odlotem do Warszawy szef MSZ odwiedził też plac budowy Domu Polskiego. Dom, który według planów miał być oddany do użytku na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, będzie miejscem spotkań mieszkających we Lwowie Polaków, a także centrum kultury polskiej i dialogu europejskiego.

ak/PAP