Nie znamy jeszcze uzasadnienia uchwały KRS, ale jako prawnik stwierdzam, że tych braków nie było. Moim zdaniem nasi asesorzy stali się ofiarami wojny prowadzonej przez KRS z ministrem sprawiedliwości
— powiedziała w programie „Bez retuszu” (TVP Info) prof. Małgorzata Manowska, dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury.
Jestem bardzo rozgoryczona i ciężko mi o tym opowiadać, bo to są moi wychowankowie, jestem z nim związana i zależy mi na ich losie. Trzy lata nauki, 34 ciężkie egzaminy, rozłąka z rodziną, nieprzespane na noce,a na koniec zostali z niczym, bo KRS stwierdziła, że ma wątpliwości czy zaświadczenia lekarskie, które asesorzy mają i złożyli, są wystarczające
— mówiła prof. Manowska.
Jestem prawnikiem i dyrektorem KSSiP. Mogę dyskutować o faktach, ale pod kątem prawa, nie polityki
— dodała.
KRS powinna wezwać do uzupełnienia braków. Nic takiego się nie stało. (…) W mojej ocenie doszło do naruszenie konstytucji i konwencji o prawach człowiek i podstawowych wolności
— ogłosiła.
Padła również mocna deklaracja.
Jestem zszokowana i zła, ale i zdeterminowana. Będą walczyć o nich do ostatniej barykady
— podkreśliła dyrektor Manowska, dodając jednocześnie, że jest gotowa także do dialogu.
Jeśli chodzi o życie tych ludzi i zakończenie sporu, by ci ludzie mogli iść i służyć społeczeństwu, jestem otwarta na wszelkie rozmowy. Widzę taką możliwość
— stwierdziła.
Prof. Manowska odrzucała oskarżenia ze strony KRS i rzecznika Waldemara Żurka o polityczność asesorów i ich zależność od ministra Ziobry. Jak podkreśliła, te zarzuty są absurdalne i krzywdzące.
Wystarczy powiedzieć, że asesorzy dostali się do szkoły i ją ukończyli w latach 2010-2015. To przepraszam, które ministrowi służą? Oni przyszli, by służyć społeczeństwu. Chciałabym zapytać starych sędziów, w tym siebie i członków KRS – przed którym ministrem składali przysięgę i czy to znaczy, że mu służą?
— mówiła.
Dyrektor KSSiP zwróciła uwagę, że przyjęcie asesorów do pracy w wymiarze sprawiedliwości przyniosłoby bardzo wymierne korzyści.
Jedna osoba jest w stanie załatwić rocznie – te drobniejsze i poważniejsze sprawy – ok. tysiąca spraw, każda z nich. Proszę to pomnożyć przez 265 osób
— powiedziała.
Chciałabym, by tej wojny nie było, by moi wychowankowie poszli do służby w wymiarze sprawiedliwości. Bo to są samodzielni, świetnie wykształceni i bardzo odważni ludzi
— zaznaczyła na koniec prof. Małgorzata Manowska.
Czytaj dalej na następnej stronie
==
KRS zachowała się kuriozalnie, bo stwierdza, że minister sprawiedliwości nie przyjmuje nowych sędziów, a gdy my przedstawiamy 265 osób, które mogą przyśpieszyć postępowania, to grupowo wyrzuca ich wszystkich, nie badając dokładnie tych akt
— ocenił z kolei Michał Woś, wiceminister sprawiedliwości.
To próba włączenia się w spór polityczny, a jego ofiarą stało się 265 świetnie wykształconych ludzi, w których wykształcenie państwo włożyło ogromne pieniądze
— stwierdził.
Konstytucyjny organ – KRS, która powinna dbać o wymiar sprawiedliwości, działa na jego niekorzyść. Pokazała dokładnie, że w tym kształcie osobowym, jest niereformowalna
— dodał.
Okazało się, że KRS ma postawę konfrontacyjną i nie zależy jej na dobru wymiary sprawiedliwości
— podkreślił wiceminister sprawiedliwości.
ak/TVP Info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365618-dyrektor-kssip-chcialabym-by-tej-wojny-nie-bylo-by-asesorzy-moi-wychowankowie-poszli-do-sluzby-w-wymiarze-sprawiedliwosci